Nieczęsto, ale dość regularnie dostaję na maila prośby o porady w temacie poszukiwania pracy. Staram się pomagać wedle swojego doświadczenia, czego efektem była ostatnio taka wiadomość:
“(..) dziękuję Ci za wszystkie rady, jakie mi dałeś!
Nie ulega wątpliwości, że bardzo pomogły mi w rozmowach o pracę, w stworzeniu dobrego CV, które lądowało często na górze stosu :-)
Efektem tego wszystkiego jest fakt, że dostałem pracę!
(…) Cieszę się niesamowicie :-) (…) sama radość, zwłaszcza po prawie pół roku siedzenia w domu :-)
Jeszcze raz serdecznie dziękuję za pomoc i pozdrawiam”
Miło, nieprawdaż?:) Wygląda więc na to, że moje odpowiedzi nie są do końca debilne i oderwane od rzeczywistości. Postanowiłem z tej okazji poruszyć temat po raz kolejny na blogu i spisać parę – być może oczywistych, a być może nie – porad.
“Puste” CV to nie powód do lamentu
Każdy kiedyś zaczynał – i każdy miał puste CV. Dane osobowe, nazwa liceum, nazwa uczelni, ulubiona technologia… koniec? Jeśli zaczynasz zastanawiać się nad tym faktem to oznacza dwie rzeczy:
1) osiągnąłeś stan “wyższej świadomości zawodowej”
2) pora działać
Zanim przejdziemy do “działania” ustalmy jedną rzecz… Nie oszukujmy się, na początku kariery nie zostaniesz senior developerem, nie zostaniesz architektem. Zresztą – chyba nikt nie chciałby się sparzyć już teraz? Oczywistym jest, że poszukiwania pracy zostają zawężone do kategorii “junior/praktykant”. A czego oczekuje firma poszukująca takiej osoby od kandydata? Moim zdaniem – niczego poza chęcią nauki i rozwijania się. Zastanów się więc w jakim kierunku TY chciałbyś się rozwijać, i podkreśl to w CV.
Na wspomniane oświecenie nigdy nie jest za późno. Jedni mówią że ktoś, kto nie programuje już w liceum, nigdy nie będzie dobry. Ja uważam, że wszystko jest jedynie kwestią samozaparcia i chęci. Mnie osobiście “wyższa świadomość zawodowa”:) dopadła dopiero na trzecim roku studiów, i wtedy zacząłem działać. Znam osoby, które zaczęły jakkolwiek się starać jeszcze później. Przed nikim droga nie jest zamknięta.
Kluczowe jest zrozumienie, że CV zawierające czysto formalne informacje to nic nadzwyczajnie złego. Po prostu jeśli ktoś szuka “świeżaka”, to prawdopodobnie po jego CV nie oczekuje zbyt wiele.
Wziąć sprawy we własne ręce
Wszystkie literki z powyższego akapitu nie składają się bynajmniej w zdanie “luz, możesz wszystko olać a i tak znajdziesz robotę”. Co prawda pewnie tak właśnie by było, ale czy nie lepiej… inaczej?
Kandydaci na stanowisko juniora są zwykle na dość podobnym poziomie – ciężej o różnice pomiędzy nimi, niż ma to miejsce w przypadku rekrutacji starszego programisty bądź architekta. Tak naprawdę nawet najmniejsza rzecz, niewielka aktywność, zaangażowanie w jakiejś dziedzinie może przeważyć na czyjąś korzyść.
Na jednym z portali społecznościowych pojawiła się niedawno taka wypowiedź:
“Mam beznadziejne cv. Nie mam doświadczenia. Nie skończyłem jeszcze studiów (…).
Szukam firmy która po prostu sprawdzi moje umiejętności za pomocą pytań, testów lub da coś próbnie do zrobienia i na tej podstawie mnie zatrudni.”
Czy to jest droga do sukcesu? Moim zdaniem nie. To jest droga lenia czekającego aż ktoś go wyręczy. Wątpię, żeby jakakolwiek firma po przeczytaniu czegoś takiego chciała mieć do czynienia z powyższym delikwentem.
Jak zatem wyróżnić się spośród tłumu? Sposobów na wybicie się jest cała masa.
Można napisać programik, który COŚ robi. Na przykład aplikacja do zarządzania finansami. Na przykład aplikacja do zarządzania czasem. Na przykład player audio/wideo. Na przykład segregator posiadanej kolekcji muzyki/filmów… Cokolwiek! I umieścić jego źródła np. na CodePlex. Potem zrobić dla niego stronkę z opisem funkcjonalności, screenami i omówieniem najciekawszych elementów. Ba, jeszcze lepiej, totalny wypas: założyć bloga, na którym zawarte zostaną zmagania towarzyszące jego implementacji!
Można też zaangażować się w jakiś projekt open-source. Pracując przy takim systemie nie tylko “oficjalnie” wzbogacisz swoje doświadczenie, ale też bardzo wiele się nauczysz. A Twoja praca komuś się przyda.
Można udzielać się na forach rozwiązując problemy innych programistów. Chociażby devPytania (czy też StackOverflow), CodeGuru, 4programmers…. BARDZO dobre ćwiczenie na poznanie wielu aspektów danej technologii.
Można wystartować w konkursie programistycznym (jak chociażby Imagine Cup dla światka .NET).
…i rozwijać się na wiele innych sposobów.
Wszystkie takie aktywności dodaje się do CV, szczególnie na początku kariery. Link do programu do ściągnięcia. Link do bloga. Link do projektu OS. Link do profilu na forum. Pracodawca z pewnością zwróci na to uwagę.
Możliwości jest naprawdę dużo – wystarczy chcieć.
CV: tylko istotna prawda
Niezależnie od tego czy mamy co wpisać w CV czy też nie bardzo, wszystkie zawarte tam informacje MUSZĄ być prawdziwe. Znajomość języka programowania łatwo zweryfikować. Jeszcze łatwiej – znajomość języków obcych. Podobnie obsługę jakichś narzędzi. U mnie osobiście osoba ściemniająca w CV nie miałaby szans na stanowisko, bo nie zasługuje na zaufanie pracodawcy.
Czy wpisując “administracja systemem Linux” jesteś pewny, że na ewentualnej rozmowie kwalifikacyjnej poradzisz sobie z zadaniem z tego zakresu? Albo “zaawansowana obsługa pakietu Office” – czy faktycznie w minutę wyklikasz jakieś wygibasy w Excelu albo utworzysz śpiewający szablon w Wordzie? Abstrahując nawet od przydatności takich umiejętności na stanowisku programisty, pracodawca może zechcieć najzwyczajniej w świecie sprawdzić Twoją prawdomówność. I słusznie.
I zaawansowaną obsługą Office’a dochodzimy do kolejnej kwestii, czyli TYPU informacji zawartych w CV (oczywiście prawdziwych:) ). Może pracowałeś jako kelner w UK, może masz doświadczenie w budowlance, może polowałeś na kangury jako zawodowy tropiciel, a może nosiłeś teczkę za posłem ze swojego regionu – super, brawo, gratuluję, good for you. Ale co to obchodzi osobę szukającą programisty? Uwierz mi – nic. Wyrzuć z CV wszystkie zbędne śmieci, ewentualnie umieść je w wielkim skrócie w sekcji “zainteresowania/hobby”. Pamiętaj, że ktoś będzie to CV czytał… a raczej: będzie spędzał czas czytając to CV. Postaraj się, aby ten czas nie był zmarnowany na filtrowanie nikomu niepotrzebnych pierdół.
Jeżeli nie masz doświadczenia jako programista to nie próbuj ukryć tego przez wpisywanie nieistotnych informacji. Zamiast tego: weź sprawy we własne ręce:), o czym pisałem w poprzednim akapicie.
Nie wyślesz – nie znajdziesz
Prawdopodobnie praca nie znajdzie Cię sama – będziesz musiał się trochę natrudzić. Na tym etapie nie możesz zgadywać czego oczekuje firma, do której chciałbyś aplikować. Podejście “nie wyślę, bo i tak mnie odrzucą” jest bardzo ZŁE. Kluczem do sukcesu jest wysyłanie, wysyłanie i jeszcze raz wysyłanie. A następnie rozmowy, rozmowy i jeszcze raz rozmowy. Nie zrażaj się brakiem odpowiedzi, nie zrażaj się rekrutacjami, z których odpadłeś – po prostu próbuj dalej, jednocześnie pracując nad własnymi umiejętnościami. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wysyłać CV do firm z regionu, które nawet nie umieszczają ofert. Może akurat się spodobasz? A może przyda im się praktykant?
Pamiętaj: to nie Ty masz zweryfikować, czy nadajesz się na dane stanowisko. Jeżeli widzisz interesującą ofertę – aplikuj! Najgorsze co się może stać to brak odpowiedzi, czyli nic strasznego. Albo odpadnięcie na etapie rozmowy kwalifikacyjnej, czyli rzecz jeszcze mniej straszna. Nie można podchodzić do tego z założeniem “i tak nie dam sobie rady”. Reguła jest bardzo prosta: jeżeli firma zdecyduje się na Ciebie to oznacza, że DASZ sobie radę. Od tego jest proces rekrutacji, aby to sprawdzić.
Trzy linki na koniec
Poniżej linki, które zwykle dołączałem do maila z odpowiedzią na pytanie w tym temacie:
- post Gutka o pisaniu CV
- mój post o rozmowach kwalifikacyjnych
- strona z moim CV – chodzi oczywiście o formę, a nie treść; wiem, że wiele osób wzorowało się na nim tworząc własne, więc jeśli ktoś chciałby uczynić podobnie to proszę się nie krępować;)
Po raz kolejny mam nadzieję, że taka notka pomoże komuś w odnalezieniu się na rynku czy w rozpoczęciu budowania swojej pozycji. Wniosek jest tak naprawdę tylko jeden: nic nie zrobi się samo. Tak więc DO ROBOTY:).
Może doświadczeni programiści podzielą się dodatkowymi pomocnymi spostrzeżeniami? Jak zwykle czekam na komentarze.
Dobry artykuł i sporo dobrych sugestii. W dzisiejszych czasach jest do dyspozycji mnóstwo narzędzi, z pomocą których można się wypromować przed pracodawcami – blogi, strony z pytaniami-odpowiedziami, projekty open-source – wszystkie wymieniłeś.
Ja dodatkowo radzę jeszcze w podobnych sytuacjach skoncentrować się na kilku wybranych firmach i dopracować pod nie swoje zgłoszenia. Zbadać czym dokładnie zajmuje się firma, gdzie bywają ludzie z nią związani, nad czym aktualnie pracują. Wszystko to zebrać i napisać solidny list motywacyjny, który odpowiada na pytanie "co mogę dla was zrobić" (w odróżnieniu od "patrzcie, jaki jestem świetny".)
Mm.. dobry artykuł, uświadomił mi wiele rzeczy. Dzięki wielkie!
Ciekawy artykuł :) niektóre wskazówki cenne nie tylko dla "początkujących". Ja również dojrzewam powoli do myśli o zmianie firmy i Twój artykuł jest małym kopniakiem – nigdy nie było czasu na napisanie CV.
Z tym blogiem to dobry pomysł, kiedyś, jeszcze na pierwszym roku studiów (czyli w sumie niedawno) dostałem maila z prośbą o kontakt, problem polega na tym, że nie wiedziałem, że mam takiego maila :D [na joggerze był wtedy i siłą rzeczy musiałem mieć konto na jabberze – i na ten mail właśnie dostałem tą wiadomość ;-) )
I jak na to popatrzeć, to ja chyba zgłupiałem od tamtego czasu, bo wcale nie jest lepiej :D
hmm… idę wypić kawę i żywię cichą nadzieje, że post jest zrozumiały ^.^
PS. możesz chyba pisać, że chodzi o goldenline? ;-)
Angielski panowie, dobry angielski to podstawa dla programisty. Zamiast tworzyć kolejny nikomu niepotrzebny opensourcowy framework zainwestuj w dobry angielski a dużo więcej drzwi się otworzy.
@JM:
Z tym jabberem/joggerem to zupełnie nie zrozumiałem:). A że wspomniany "portal społecznościowy" to GoldenLine to prawda – nie napisałem w poście ponieważ [dowolny argument, nie zastanawiałem się nad tym:)].
@10latKodowania:
Angielski to oczywiście podstawa – o tym pisałem kiedyś-tam-indziej i zgadzam się w 100%.
Nie zgadzam się jednak, że angielski ZASTĄPI jakiekolwiek doświadczenie i że na nim należy się skupić ZAMIAST inicjatywy w zakresie dev. Trzeba robić i jedno, i drugie.
jogger w sensie system blogowy, miałem kiedyś na tym bloga. A żeby założyć konto, trzeba mieć inne na dowolnym serwerze obsługującym XMPP, ja akurat założyłem na takim który dodatkowo miał skrzynkę pocztową – o której dowiedziałem się przez przypadek, jak newsa przeczytałem o zmianie silnika(?) na gmailowy.
@procent
Niestety trzeba robić jedno i drugie, choć ze wskazaniem na angielski moim zdaniem, ale każdy ma swoje priorytety. Znam kilka przypadków, kiedy współpraca z naprawde dobrymi programistami była prawie niemożliwa gdyż jezyk szekspira pozostawał dla nich obcy.
@10latKodowania:
Zgodzimy się, że angielski w dzisiejszych czasach wypada znać niezależnie od zawodu – i w ten sposób wyjmujemy obowiązek nauki poza "scope" przygotowań do zostania programistą:).
@10latKodowania, @procent
Wszystko zależy od firmy. Znam takie, w których pierwszy sprawdzany jest język i brak dobrego angielskiego dyskwalifikuje od razu, zanim weźmie się pod uwagę doświadczenie. Firma kończy się w Polsce "za drzwiami" i taki jest podstawowy wymóg. Z drugiej strony jest wiele firm, w których wystarczy znajomość angielskiego na poziomie rozumienia dokumentacji, ponieważ firma ma wyłącznie klientów w Polsce.
Zgadza się – znając angielski mamy dostęp do lepszych, ciekawszych stanowisk. Jego braki natomiast nie ograniczają tak, jak możnaby się spodziewać.
@Michal
Jasne ze jego brak ogranicza nawet bardziej niz mozesz sie spodziewac. Nie liczac faktu ze 3/4 nowinek jest w jezyku angielskim to nie znam zadnej pracy w polsce w ktorej chcialbym pracowac a nie wymagalaby ona znajomosci jezyka angielskiego. Na pewno nie czekal bym calego dnia jak osoba przeczyta 5 stronnicowy post ze zrozumieniem. Nie wazne ze nie ma kontaktu z klientem. Angielski to podstawa w programowaniu.
zgadzam sie z podejsciem @Procenta ze angielski nalezy znac i wypada on poza dyskusje.
Zreszta teraz osoba po studiach ktora nie zna zadnego jezyka obcego przynajmniej na poziomie komunikatywnym znaczy, ze cos robila zle, teraz odrazu mi sie pojawia znak zapytania: dlaczego sie go nie nauczyla? czy brak jej bylo determinacji? czy zrezygnowala bo nie widziala sukcesow w nauce? itp itd. te pytania maja moim zdaniem wplyw na to jak potencjalny pracownik bedzie postrzegany przez osoby prowadzace interview z nim. Ale to oczywiscie moje zdanie :)
Angielski – warunek konieczny lecz nie wystarczający…
heh…. pamiętam czasy przed pęknięciem wielkiej bani (lata mniej wiecej 1998 – 2000) że programista dostawał 9 tys PLN na rękę w Warszawie (tak, tak) gdy tylko pokazał, że napisał już w życiu jakiś program, że wie jak działa pętla for… Kumepl dostał 40 tys z kontraktu za napisanie jakiegoś makra w excelu, co zajeło mu tydzień roboty. Inny rzucił studia i zaczał pisać jakieś programy dla szpitali za 20 tys na miesiąc. To były złote czasy i to już nie wróci. Teraz trzeba napiepszać jakieś wydumane open-sourcowe projekty za darmoche, aż ktoś łaskawie zwróci na nie uwage i przygarnie do swojej firmy….
Ja (jako ten doświadczony i rekrutujący/testujący) się dołączam do apelu o pisanie prawdy. Znajomość dowolnego środowiska i języka można sprawdzić naprawdę w kilka minut (czasem nawet sekund). Później jakoś tak głupio dalej rozmawiać (jak sprawdzenie wypada negatywnie).
Jestem tego samego zdania co przedmówca – w CV należy wpisywać tylko konkrety!
Również jestem zwolennikiem modyfikowania swojego CV – jak dla mnie nie istnieje uniwersalne CV. Należy starać się uwzględniać kluczowe elementy, które zależą od wymagań na aplikowane stanowisko.
:)
Zakładać własne firmy ;)
czas wziąć się za siebie bo kiepsko mi idzie szukanie pracy, dzięki Maćku za ten artykuł
Ciekawy wpis. Dzięki!
Od siebie dodam, że czasami małe rzeczy mają duży wpływ. Np. ja spotkałem się z sytuacją gdy duża firma szukała programisty. Tysiące cv wysłanych mailem, faksem a przyjęli gościa którego [b]osobiście[/b] doręczone cv nie wyróżniało się z tłumu.
Hmm akurat w branży IT pracy ciężko NIE dostać :). Niestety trzeba się liczyć z tym, że w przypadku początkujących zarobki będą śmiesznie małe.
Drodzy koledzy mam do was pytanie a mianowicie dzisiaj zacząłem ,,studiować" Symfonie c++ Standard i od razu utknąłem na pierwszej stronie rozdziału pierwszego . Polecenie brzmi tak:
1.1 Pierwszy* program
#include <iostream.h>
main()
{
cout << "Witamy na pokładzie" ;
}
Wykonanie tego programu spowoduje pojawienie się na ekranie
tekstu:
Witamy na pokładzie
Wpisuje ten cały kod do Dev-C++ 4.9.9.2 i wyskakuje mi okienko( po wcisśnięciu odpluskiwacza) "Plik źródłowy nie jest skomplikowany.
I ja się was pytam co jest źle ?! Pls pomóżcie mi bo mieszkam na wsi i nie znam nikogo kto by się na tym znał
ALE ZE MNIE CIOŁK !!!!!! pO 2 GODZINACH W KOŃCU DOSZEDŁEM O CO CHODZI (CHYBA) :d
(
"Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wysyłać CV do firm z regionu, które nawet nie umieszczają ofert" – święta prawda. Ostatnio dostałem ofertę pracy właśnie z firmy, która oficjalnie nie szuka pracowników – ale, jak się okazało, kroi im się niedługo duży projekt i już się rozglądają za ludźmi.
PS. pracy szukałem na stanowisku programita C++/Java przez jakieś półtora miesiąca, bez żadnego udokumentowanego doświadczenia, słałem po prostu aplikacje na oferty z potali o pracy i prosto do firm, które znalazłem w panoramie internetu. I udało się! Znalazłem pracę dokładnie taką jak chciałem, w takej firmie, jakiej chciałem. Czego i Wam życzę :)