Matury, koniec roku, i tak dalej… Po tekście o studiach pora na poruszenie tematu CV.
Niedawno na Snapchacie (o którym ostatnio dużo napisałem w poście “Programista i Snapchat. Jakie to dobre!“) poproszono mnie o doradzenie “jak powinno wyglądać CV młodego programisty“. Najlepiej jest działać na przykładzie, więc wziąłem CV autora pytania i je zrecenzowałem. Poniżej moje uwagi oraz efekt prac na dokumentem. Całość znajdziecie też na YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=wvHGhMmZ3d0 (zrzut ze Snapa, więc nie jest to “jutubowa jakość” :) ).
Żeby nie było: wszystko oczywiście odbywa się za zgodą autora tego CV!
Mając formalności za sobą: jedziemy z koksem.
Oryginał
Oto stan początkowy. Powiększcie sobie, pooglądajcie. Otwórzcie na pobocznym monitorze, żeby mieć przed oczami. Zachęcam do wypisania na karteluszce własnych uwag i porównania z moimi. Można oczywiście dzielić się komentarzami pod postem, a jest to nawet wskazane :).
Uwagi
Adres e-mail: nie wydziwiajmy. Kwiatuszek83@, asia200@, procent@ czy wckaczek@ to nie są adresy, którymi powinniśmy się posługiwać w poważnych sprawach. Różne wariacje, poza imieniem i nazwiskiem, także bym omijał. Stare dziady mają prosto: <imie>.<nazwisko>@gmail.com i już. Jednak młodziaki, próbując założyć taką skrzynkę dla siebie, pewnie będą się zżymać, że “wszystko już pozajmowane”. No i jasne, ja swojej 3-letniej córce założyłem konto na GMailu już 2 lata temu, kiedyś mi za to podziękuje :). Bardzo dobrym rozwiązaniem jest wówczas własna domena. 10zł miesięcznie za imienazwisko.pl to dobry deal. Założenie na takiej domenie skrzynki kontakt@ rozwiązuje problem.
A jak już przy e-mailu jesteśmy: warto pamiętać, że GMail ignoruje kropki w adresie. Można nimi dowolnie porozdzielać swoją nazwę, aby zmaksymalizować czytelność. Na przykład mój adres to maciejaniserowicz@… ale niezbyt dobrze się to czyta. Mogę to prezentować albo jako MaciejAniserowicz@, albo maciej.aniserowicz@. Wszystkie adresy prowadzą do jednej skrzynki i mogę sobie wybrać który tekst podaję w dokumentach. Wybieram ostatnią formę (małe litery oddzielone kropką) i to też polecam.
Pod e-mailem znalazłem jakiś numerek. “PESEL??” dziwię się. Po co tam PESEL? I dlaczego nie ma numeru telefonu? Okazało się, że to jednak był numer telefonu :). Więc: nie umieszczamy PESELa, a umieszczamy numer telefonu. Ale podpisujemy co to jest! W publicznie dostępnych wersjach CV nr tel można wykasować, ja w swoim “blogowym” wstawiłem tam tekst “dostępny na żądanie”.
Przydaje się informacja o miejscu zamieszkania czy pobytu, żeby było wiadomo, czy będzie potrzebna relokacja czy też nie albo ile zachodu kosztuje nas (bądź nie) zjawienie się na rozmowie. Ale w tym przypadku przesadzono: informacje są zduplikowane. Wystarczy miasto, nie trzeba podawać dodatkowo regionu. Chyba, że jest to bardzo mała miejscowość – wtedy po przecinku dorzucamy województwo.
Dane osobowe = imię + nazwisko + e-mail + telefon + wiek + zamieszkanie
Dobrze jest również zawrzeć datę urodzenia. Niby nie powinno mieć to znaczenia, niby liczy się doświadczenie i umiejętności, a nie wiek, ale… i tak tej informacji nie ukryjemy na rozmowie. A może ona pomóc drugiej stronie odpowiednio wyważyć swoje oczekiwania. Jestem zdecydowanym zwolennikiem umieszczania w CV zarówno wieku jak i zdjęcia.
Pod informacjami “osobowymi” zaczynamy od wpisywania swojego doświadczenia, ale przy założeniu “juniorskim”: prawdopodobnie nic tam nie będzie.
Zatem: wykształcenie. Wrzucamy informację o uczelni (nazwa + rok rozpoczęcia + wydział/kierunek), a niżej: szkołę średnią. Szkoły średniej w tym przykładzie brakuje.
Autor dobrze zauważył, że znajomość języków może być istotna i wydzielił na nie osobną sekcję. Niestety znalazło się tam za mało informacji. Linijka “angielski – średni”… niewiele mówi. Średni, czyli: dogadam się? Czy średni, czyli: średnio na jeża? Albo średni: miałem tróję na egzaminie? Ja bym to zintepretował: średni, czyli: sam nie wiem. Jeżeli posiadamy jakieś certyfikaty czy zdane egzaminy to, mimo mojego negatywnego stosunku do takich papierków, zalecam wpisanie ich tutaj (np. “certyfikat FC”). A jeżeli nie, to musimy sami określić, czy znajomość języka to tylko czytanie (często wystarczające dla programisty), czy może “angielski komunikatywny w mowie i piśmie”? Co bardzo ważne: nie ściemniamy. To zostanie zweryfikowane na rozmowie kwalifikacyjnej w ciągu pół minuty.
Języki: na jakim poziomie?
Wreszcie: najważniejsze mięsko, czyli umiejętności. W załączonym przykładzie jest to pomieszany i poplątany wężyk różnych pojęć. TO jest część, która będzie najbardziej interesowała osobę przeglądającą nasz dokument. TO jest element, o który trzeba wyjątkowo zadbać. Warto jest podzielić je na odpowiednie kategorie. Wszystko co związane z Javą i innymi językami programowania możemy zgrupować w “Technologie”. Git i jakieś IDE to nic innego jak “Narzędzia”. A takie prawo jazdy czy pozostałe nieskategoryzowane pierdoły wrzucamy w “Inne”.
Pamiętamy też o tak mega-ważnych pojęciach jak chociażby “testy jednostkowe”. Informację o styczności z tym pojęciem należy wrzucić do dokumentu i… koniecznie się na ten temat pouczyć (na przykład tu ;)).
Istotna sprawa: nie umieszczamy w CV “umiejętności posługiwania się pakietem Office”! Otwarcie programu i napisanie w nim akapitu, a nawet dodanie stopki, to jeszcze nie jest obsługa na poziomie zasługującym na miejsce w CV.
Umiejętności są najważniejsze, nad tą sekcją pracuj
A z zainteresowaniami w CV to jest tak, że… nikogo to nie obchodzi. Jeżeli faktycznie masz jakieś ciekawe hobby (hodowla piranii? podróże w strefy ogarnięte wojną? kino nieme XXI wieku? biografie seryjnych morderców? chociaż… akurat tego ostatniego ja na przykład nie wpisałem) to jak najbardziej: będzie punkt zaczepienia podczas rozmowy. Ale “siłownia”, “piłka nożna”, “dobra książka” czy “film” mówi tylko tyle, że jesteś de facto nudziarzem i nie masz interesujących pasji poza IT. Więc odpuść. I bez urazy, sam jestem nudziarzem i nigdy nie miałem takiej sekcji w CV, bo nie interesuję się niczym wyjątkowym. Nikt nigdy nawet o to nie zapytał.
Zainteresowania: tylko, jeśli są… interesujące
Linki jako osobny element w dokumencie to ciekawy pomysł. Szczególnie GitHub jest wartościowy i każdy posiadacz konta powinien dorzucić je do CV. Dziwi tylko takie “naokoło” opisanie URLa do LinkedIn: dlaczego nie napisać wprost o jaki portal chodzi? I jeszcze jedna sprawa: chcąc wejść na któryś z podanych adresów musiałem go przekleić do przeglądarki. Jeśli dodajemy linki to niech faktycznie gdzieś linkują po kliknięciu.
Dobrze, że dokument zawiera klauzulę o zgodzie na przetwarzanie danych osobowych – jest to element wymagany.
Na koniec, robiąc zoom-out… coś jeszcze mi tu nie gra. I już wiem co: kolor! Fiolecik nie bardzo współgra mi z wizerunkiem “profesjonalnego programisty”. Nie aplikujemy na designera czy speca od PR, więc nie ma sensu niepotrzebnie wydziwiać w tej kwestii. Czerń i szarości zawsze na propsie, inne opcje są niepotrzebnie ryzykowne.
Maksymalnie 2 strony!
W trakcie prac pamiętamy o tym, żeby się nie zagalopować. Trzymajmy się limitu maksymalnie dwóch stron na jedno CV. Ludzie je przeglądający dostają ich na biurko bardzo dużo i nie mogą poświęcić kwadransa na każdy dokument. Szanujmy ich czas tak, jak chcemy, by szanowano nasz.
Na moim fanpage (link do wpisu) oraz pod filmikiem na YouTube pojawiły się też “uwagi do moich uwag”. Sporo sensownych, kilka mniej. Nie będę tutaj ich przeklejał, bo można podążyć za podanymi nitkami i się z nimi zapoznać we własnym zakresie. Ze wszystkich najbardziej podobał mi się pomysł, aby CV programisty było po angielsku. Zdecydowanie do rozważenia.
Po zmianach
Bardziej profesjonalny e-mail na własnej domenie i podpisane informacje w sekcji “danych osobowych” z czarnymi/szarymi, a nie fioletowymi akcentami od razu robi lepsze wrażenie. Pełne informacje o wykształceniu oraz precyzyjnie określony stopień znajomości języka to kolejne plusy.
Umiejętności zaprezentowano w sposób, który nie pozostawia wątpliwości: to ONE są tutaj najbardziej istotne. Czytelne listy pozwalają od razu zorientować się z kim mamy do czynienia.
CV = potrzebne i prawdziwe informacje w estetycznej formie
Bardzo duży postęp.
Coś jeszcze?
Tak, coś jeszcze. Dokument po zmianach wygląda bardzo fajnie, ale jest nieco pusty. Postaram się wkrótce przygotować kolejny tekst, który pomoże Ci wpisać w CV jakiekolwiek… doświadczenie. A na tym etapie kariery taki zabieg może spowodować, że od razu wylądujesz na samym szczycie stosu.
Polecam też zerknąć do Jakuba Gutkowskiego, który dawno, dawno (7 lat) temu napisał ciągle aktualny tekst: “Piszemy CV (Curriculum Vitae)“.
I na koniec: udostępniam swoje własne CV oraz list motywacyjny z roku 2007, gdy kończyłem studia.
Wiem, że służyło wielu osobom jako pewien “template”, zatem nawet zachęcam do tego. Sporo nad nim siedziałem swego czasu, więc im większej grupie posłuży – tym lepiej. Dodatkowo: z tymi dokumentami ani razu moje zgłoszenie nie zostało zignorowane!
Brakuje jednej bardzo istotnej informacji: co wyróżnia Cię od reszty? Może jakiś projekt na github? A może coś komercyjnie sprzedanego?
Cokolwiek od czego rekruter (ten techniczny) ma szansę zacząć rozmowę tak by dowiedzieć się co dana osoba robi. W przeciwnym przypadku potem wszyscy się dziwią że na rozmowach kwalifikacyjnych padają dziwne pytania o podstawy.
I na sam koniec bądź uczciwy. Jeżeli Twoje hobby to książki, to spodziewaj się pytania co ostatnio czytałeś. Żeby potem nie było: uumhmuu no w zasadzie to facebook czytam.
Bądźmy poważni, rekruterzy nie zaglądają na GitHuba ani nie czytają CV. Przychodzą z listą swoich głębokich pytań technicznych w stylu “czym się różni typ referencyjny od wartościowego”, a po udzieleniu im rzeczywistej odpowiedzi (nie popularnych konfabulacji na ten temat) zamykają się w sobie. Do tego mają tendencje do zadawania pytań odnośnie rzeczy wyraźnie napisanych w CV.
Jeżeli trafiasz na takiego rekrutera to mówisz dziękuję i wychodzisz.
A będąc 100% poważnym, ponieważ zdarza mi się prowadzić takie rozmowy to: jak dostajesz 15 CV to musisz je wpierw przejrzeć i wybrać 2-5 osób do dalszej rozmowy, bo wszystkich nie dasz rady przepytać. Wtedy właśnie to coś jak github w CV się przydaje.
Gdybym wychodził, to nigdy bym nigdzie nie pracował. :)
I ja niestety jestem całkowicie poważny. Świadomość tego, czym różnią się obiekty referencyjne od wartościowych jest bardzo niska, rozumie to nawet mniej osób niż ideę MVC. Ogólnie, jakieś 80% rekrutujących mnie, nie przeszłoby rozmowy technicznej, gdybyśmy zamienili się rolami.
Ok, wierzę, że Ty na githuba zaglądasz, ale w takim razie jesteś wyjątkiem.
Dawid sproboj rekrutacji jako rekruter / przepytujacy. Postrzeganie procesu bardzo bardzo sie zmienia.
Oczywiscie nie jest to zadne wytlumaczenie dla patologicznych procesow rekrutacji w wielu firmach. Jak to zmienic ? Budowac marke i pozycje na rynku taka ze bedziesz mogl omijac takie miejsca i brac udzial w ciekawych procesach rekrutacji.
Jak tylko uzbieram kasę na założenie swojej firmy, na pewno chętnie spróbuję kogoś zrekrutować. :)
Wydaje mi sie ze po 2-3 latach bedziesz juz brak aktywny udzial w rekrutacji :) Nie musisz zakladac konkretnie firmy
@Michał, po 2-3 latach w jednej firmie? Żadna firma nie jest tak dobra, aby wytrzymać w niej dłużej niż dwa lata. W pewnym momencie jest się zbyt zmęczonym procesami, brakiem jakości, albo po prostu kończą się możliwości rozwoju.
Niby u poprzedniego pracodawcy mogłem się zgłosić do przeprowadzania rekrutacji, ale jeżeli wiem, że sam nie przyjąłbym do pracy połowy swoich kolegów, to jak mam rekrutować nowych kolegów dla nich? :)
Z drugiej strony, nie chciałem być świadkiem sytuacji, w której kolega-rekruter zadaje jakieś mądre pytanie, na które kandydat zna prawidłową odpowiedź, ale pytający nie i upiera się przy swoim zdaniu. Co taki kandydat może sobie potem o firmie pomyśleć?
Hmm, trafisz pewnego dnia do takiej w ktorej zostaniesz :) Ja sie tulalem 4 lata a teraz juz 2.5 roku leci w jednej firmie i na pewno planuje zostac kolejny rok.
Jak masz rekrutowac ? Musisz sie nauczyc rekrutowac, kierowanie sie swoimi przekonaniami standardami jezeli sa oderwane od wymagan firmy jest bledem. Musisz zmusic sie do akceptowania nawet osob ktore nie spelniajaja twoich osobistych kryteriow gdy firma na tym zyska.
Taki kandydat dostaje za darmo sygnal ze nie powinien pracowac w tej firmie, tylko sie cieszyc bo ominaj jakas dziwna organizacje :)
Rekruter to jak rzecznik firmy.
Co do rekrutowania z zyskiem dla firmy – masz rację. Firmy generalnie potrzebują klepaczy i kopistów StackOverflow. Tacy ludzie nie muszą wiedzieć do czego służy kontroler w MVC, jak zadeklarować Dictionary w C# ani co to jest select n+1. Dopóki firma ma komu sprzedawać ich kod/czas, to wszystko jest dobrze. Tylko ja tak nie chcę, ja chcę pisać sensowny kod w ciekawych projektach.
Gratuluję i zazdroszczę. Ja szukam sensownego pracodawcy od siedmiu lat, i coraz bardziej wątpię w to, że w Polsce w .NET jest ciekawa praca.
Wrzucanie szkoly srendiej ma tylko sens jak nie jeszcze czym zapelnic CV. Skupilbym sie jedynie na uczelni wyzszej, i temacie pracy inzynierskiej, magisterskiej. Z czasem jak juz zdobedziemy doswiadczenie i projekty ktorymi mozemy sie pochwalic to spis o uczelni mozna zmniejszac i zmniejszac az skonczy sie na prostej wzmiance.
Mam mieszane uczucia co do zdjecia. Uwazam ze nie jest one ‘wymagane’ ale przydatne ale tylko jesli jest dobrze przygotowane i da sie z niego wyczytac pozytywne cechy charakteru ( otwartosc, pogoda ducha etc )
Max 2 strony:
Nie przejmowalbym sie tym tak bardzo. Masowa rekrutacja owszem zwraca na to uwage i na poczatku warto trzymac sie tej zasady. Jednak wraz z rozwojem i ucieczka z masowki mozna troche lamac regule max 2 strony jezeli jest czym sie pochwalic.
Przydalaby sie teraz recenzja doswiadczonego deva zeby bylo porownanie :D
Max dwie strony to dobra zasada, szczególnie w momencie gdy przenosisz CV na papier na dwustronnej drukarce. Wtedy jest gwarancja, że dodatkowe strony nie zgubią się.
Zresztą dłuższe CV bardzo trudno się czyta, powstaje wrażenie lania wody. Oczywiście, mogą zdarzyć się osoby z dużym stażem na rynku, gdzie sama lista pracodawców zajmie sporo miejsca, ale … Nie ma potrzeby rozwodzenia się nad tym, że w latach 80 tworzyłem programy dla wycinarek blach do kadłubów okrętowych (autentyk). Oczywiście warto o tym jednolinijkowo wspomnieć, bo to pokazuje uniwersalność i doświadczenie. Rekruter, jeśli jest naprawdę zainteresowany kandydatem, sam dopyta.
Rekruter to tylko pierwszy keyword filtr. Nastepnie twoje CV laduje u osoby technicznej / menadzerow. Z doswiadczenia przegladajac CV kandydatow nie przeszkadzaja mi wiecej niz 2 strony. Pierwszy filtr w postaci rekrutera odsial juz i tak duza czesc osob tak ze moge sie skupic bardziej na ‘glebi’ danej osoby.
Idealnie jak przy kazdej pracy w CV mam duzy opis, roli, impactu, produktu, zrealizowanych rzeczy, tego jak kandydat wplynal na firme i co zrobil. Takie informacje zajmuja ‘troche’ miejsca.
Jak dla mnie zasada max 2 strony ma sens w przypadku mniej doswiadczonych osob gdzie walczysz na rynku z tysiacem innych kandydatow. Jako doswiadczony dev juz nie wysylasz CV na slepo ale celujesz swoim CV w konkretne firmy wtedy jak dla mnie wieksze CV ma sens.
Ostatnio siedziałam nad podobnym problemem – stworzenie CV pod pierwszą pracę – i zauważyłam że poza różnymi oczywistymi radami jakie dają prawie nieróżniące się od siebie artykuły na ten temat, dla mnie kluczowe były dwie rady. Niestety te dostałam od znajomych, bo w poradnikach ich nie było.
Pierwsza: nie pisać że “bardzo dobra znajomość czegoś”, bo to nic nikomu nie mówi, tylko co konkretnie potrafię zrobić w jakimś języku, jakie poznałam frameworki itp.
Druga: to że mnie się wydaje, że skoro jestem na studiach to oczywiste że mam jakieś projekty, dla rekrutera nie jest oczywiste, bo przecież są uczelnie gdzie niewiele się wymaga oraz studenci kopiujący projekty od innych itp. Więc trzeba te projekty wymienić bo w nich można pokazać konkretne zastosowanie jakiejś technologii, nie tylko że się przeczytało tutorial i ma o czymś blade pojęcie, poza tym można zobrazować skalę problemu z jakim mieliśmy do czynienia.
Kompletnie nie rozumiem jaki sens w CV programisty miałoby mieć zdjęcie? Rozumiem w przypadku zawodu, od którego wymagana jest jakaś prezencja, no ale w naszej branży?
Ok, może nawet moja gęba wygląda lepiej niż 95% kodu produkcyjnego w tym kraju, ale bez przesady, po co straszyć więcej ludzi niż trzeba. ;)
A co do zainteresowań – od dawna nie zamieszczam i nikt mnie o to nigdy nie pytał… aż do zeszłego czwartku. Byli bardzo zdziwieni, że nie mam tego w CV. Ja byłem niemniej zdziwiony, że o takie coś pytają.
Sam wychodzę z założenia, że o zainteresowaniach, to sobie można pogadać z innymi zainteresowanymi, nie z obcymi ludźmi podczas rekrutacji.
Odpicowanie CV niewiele pomoże trzeba też zmienić podejście.
Po zrzutach ekranu które wrzuciłeś skojarzyłem, że również dostałem to samo CV. Szybki rzut oka na notatki w systemie do rekrutacji a tam: “Umówił się na 17:30 (wcześniej mu nie pasowało) i nie przyszedł. Czekałem pół godziny po czym zadzwoniłem do kandydata – odpowiedział, że nie może przyjść bo właśnie jedzie do Warszawy”. Oby na inną rozmowę i nie szkodził tu więcej :)
Trafny kometarz!
Witam myślę że jednak nie rozpoznał Pan CV, jest to moje CV i nie dostałem żadnego telefonu z propozycją rozmowy rekrutacyjnej na 17:30 tym bardziej jak się umawiam to przychodzę lub dzwonie wcześniej, że coś wypadło ☺
Twoje uwagi w większości pokrywają się z moimi. Ja dodatkowo raczej wyrzuciłabym informację o prawie jazdy. Wyjątkiem byłaby praca wymagająca wyjazdów (bo może firma wysyła ludzi autem służbowym), ale do tego raczej nie wezmą świeżaka, który nawet programować jeszcze za dużo nie umie, a angielski ma “średni”.
Uwagi do uwag:
Data urodzenia jest niezbędna chyba tylko do dyskryminacji. Można ją oszacować i tak na podstawie dat edukacji, a dokładna ma jakiś sens jedynie w okresie studiów, bo do pewnego wieku człowiek jest tańszy. Do rozważenia jest kwestia, jak bardzo chcemy/musimy pracować u kogoś, kto już na tym etapie chce oszczędzić.
Numer telefonu… Sam nie podajesz, a chyba jakoś się z Tobą ludzie (także ludzie biznesu) kontaktują, co? :P Po co w takim razie ten adres e-mail, jeśli rekruter nie pomyśli, by na niego napisać? Kiedyś jedna pani do mnie napisała właśnie, że nie odbierałam telefonu, więc pewnie byłam zajęta, więc ona do mnie zagada tą drogą i żebym podała dzień i godzinę, kiedy ona może zadzwonić i ja będę mogła rozmawiać. Zdarzyło mi się też parę razy umówić na rozmowę całkowicie mailowo.
A czy w przypadku kilkukrotnej zmiany studiów jest sens je w ogóle wpisywać? Czy lepiej zostawić tylko szkołę średnią?
I czy, gdy jesteśmy pewnie że mamy zamiar zacząć studia od przyszłego semestru to wpisywać takie coś, czy lepiej sobie odpuścić? Mógłby być to potencjalny temat do dyskusji, dlaczego tak, tak gdybam :D
Jeśli skończyłeś inne studia i planujesz zacząć od października Informatykę/ pokrewne to myślę, że to cenna informacja dla pracowdawcy (w moim przypadku okazała się ważna, a aplikowałam we wrześniu :)).
Wydaje mi się, że CV nie musi być ascetyczne jeśli chodzi o kolory i design. Nie warto przesadzać, najważniejsze, żeby wszystko dobrze współgrało. W moim CV właściwie nie ma białego koloru, a na rozmowach rekrutacyjnych zawsze dostaje pozytywny feedback na jego temat :) Taki wybór pozwala się wyróżnić na tle innych, ale wymaga bardzo dużo pracy.
Myślę, że możesz się tu mylić. Cieszę się, że u Ciebie to działało, ale tak na ogół kolorowe CV (takie co “nie mają białego koloru”) są charakterystyczne dla grafików czy web-designerów, czyli osób które chcą sprzedać swój zmysł estetyczny. U programisty może to być odebrane jako wyminięcie się z powołaniem czy skupianie się nie na tych obszarach co trzeba. Chodzi o sytuację, gdy wygląd CV odwraca uwagę od tego co jest w nim wpisane.
Zgadzam się, dlatego zrobienie CV które się wyróżnia, ale jednocześnie wartościowa treść jest na pierwszym miejscu jest trudne
[…] Jeśli ci mało, skocz do Maćka, on też ostatnio pisał w podobnym temacie: http://devstyle.pl/2016/05/16/recenzja-cv-mlodego-programisty/ http://devstyle.pl/2009/06/15/7-porad-do-rozmowy-kwalifikacyjnej-dla-programisty/ […]
Nie zapominajmy o formie zapisu CV bo to też jest istotne. A swoją drogą teraz bardzo ciekawie wyglądają CV tworzone w formie strony internetowej. Można się bardzo wyróżnić i pokazać trochę więcej niż w zwykłym Wordzie.
Tak, tylko wielu rekruterów wymaga Worda, więc można sobie pomarzyć o innych formatach.