Wszyscy programiści mają (przynajmniej powinni mieć) ambicję do bycia top-pro-dev-masta. Wielu się zresztą podobnie tytułuje i samych siebie postrzega jako wymiataczy jakich mało, nie do końca potrafiąc krytycznie spojrzeć na własną pracę. Poniekąd wynika to ze specyfiki naszego zawodu. “Skoro koduję i działa to jestem zajebisty!“.
Niejednokrotnie takie mniemanie o sobie jest trochę na wyrost. Bo do osiągnięcia prawdziwie top-poziomu potrzeba masę wyrzeczeń, masę pracy. Podobny pogląd na własne umiejętności jest dość charakterystyczny dla programistycznego wieku “młodzieńczego”. Nie żebym ja był już jakimś starym dziadem… ale ten temat poruszyłem w poście “Zawód – programista. Ewolucja.” sprzed, olaboga, 4 lat.
Taki cytat wydaje mi się idealnym uzupełnieniem powyższego mini-wywodu:
“Everybody wants to be on a championship team, but nobody wants to come to practice”
Zakrzyknę mottem tego bloga sprzed paru miesięcy: DO ROBOTY! :)
Źródło: Bobby Knight (z książki Rapid Development)
Popieram popieram,
Szkoda tylko ze jakis niewielki procent programistow czyta blogi i interesuje sie czyms wiecej niz tylko "naszym slusznym podejsciem" w pracy.
"Jak spojrzysz na kod sprzed roku i nie uznasz ze jest do kitu, tzn ze nic sie nie nauczyles przez ten rok" :)
LaM,
Święta racja! Kiedyś powiedziałem klientowi że gdyby przyszedł do mnie "dzisiaj" a nie gdy podpisywaliśmy umowę to napisałbym mu system lepiej niż napisałem. Nie wiem czy zrozumiał, że gdyby przyszedł za rok to napisałbym lepiej niż "dzisiaj", i że to jest dobrze a nie źle:)