Jeśli nie dziś – to jutro. Jeśli nie jutro – to za tydzień. A jeśli nie za tydzień to… czy na pewno za miesiąc?
[blogvember2016 no=”4″]
Wyznaję zasadę, że nie trzeba się specjalnie ze wszystkim spieszyć. “Time is on my side“. Taka praktyka u mnie sprawdza się znakomicie. Jednak musiałem dojrzeć do akceptacji pewnego warunku: samo się nie zrobi.
Nie podejmując decyzji “robię” jednocześnie podejmuję decyzję “nie robię”.
Niby takie proste, a jednak łatwo wpaść w pułapkę “kiedyś“. Jeśli wszystko jest na “kiedyś“, to na chwilę obecną zostajemy z “nic“.
Jakąś balladę można by pewnie z tego ułożyć. Refrenem byłby poniższy cytat.
Indecision with the passing of time becomes decision
Bill Wilson