O tym, że krzesło jest bardzo ważnym elementem wyposażenia stanowiska pracy programisty, przekonywać nikogo nie trzeba. Ja od lat eksperymentuję z różnymi siedziskami, i jest… tfu, coraz gorzej. Z utrzymaniem pozycji, z bólem pleców, z trzeszczeniem stawów, ze strzykaniem w stopach i kolanach – starość nie radość. I coraz ciężej wysiedzieć na stanowisku te 9-15 godzin dziennie, w zależności od potrzeb i chęci.
[Wtrącenie uprzedzające rehabilitanckie porady pojawiające się zawsze gdy poruszam ten temat: basen nic tu nie da! Chodziłem na basen 5x w tygodniu przez 3 miesiące i wcale nie było lepiej. Owszem, bardzo miło jest sobie z rana popływać, ale w kontekście zdrowia/pleców: co z tego, skoro potem siadam na to samo narzędzie tortur, które przez resztę dnia ciężko pracuje, z powodzeniem, nad zniwelowaniem zbawiennego wpływu basenu na ciało?]Siedziałem i na zwykłym krześle kuchennym – masakra. I na podstawowym badziewiu za stówę, jakie można spotkać w (jak to wynika z mojego doświadczenia) większości biur – da się, ale wygodnie nie jest. Siedziałem na tzw. “fotelu prezesa”, czyli wielkim pseudoskórzanym (a raczej “ceracianym”) bydlęciu – chyba moje najgorsze siedzisko w życiu. Kiedyś z kolei po lekturze różnych ergonomiczno-rehabilitacyjnych artykułów zainwestowałem nawet w klękosiad… Ale jakbym był stworzony do spędzania połowy życia na kolanach to bym pracował przy szosie S8 w mini-spódniczce, a nie jako programista. Plecy faktycznie mniej bolały, ale nogi to myślałem że mi pękną w połowie. Oddałem dla kumpla, ciekawe czy jeszcze da radę łazić.
Aktualnie mam coś, co przez dwa lata sprawdzało się całkiem nieźle. Nie wiem nawet jaka to firma, ale ma dwa plusy: da się wymontować podłokietniki i ma uwypuklenie na dole pleców. Jednak jako że to tania chińszczyzna, to nie dość że trzeszczy już jak palce mojej babki podczas odmawiania różańca i się giba na boki jak głowa mojej babki podczas odmawiania różańca, to coraz bardziej dają mi się we znaki godziny spędzane przed komputerem.
Niedawno postanowiłem więc temu zaradzić. Wpadło mi akurat trochę niespodziewanej gotówki i doszedłem do wniosku, że już czas zainwestować w porządne, renomowane, ergonomiczne, polecane siedzisko z prawdziwego zdarzenia. Założenia miałem takie:
- cena: nie chciałem żeby mnie ograniczała, ale też nie chciałem wydać 4tys na jakiegoś Aerona, więc ustawiłem sobie limit 2tys zł – jest to granica, poniżej której znajduje się prawdopodobnie z 90% krzeseł dostępnych na polskim rynku więc powinno wystarczyć
- ergonomia: po 8-9 godzinach pracy mam nie czuć wstrętu do komputera; mam się nie krzywić na myśl “a może bym sobie w coś pograł?” wiedząc, że skończy się to na wygibasach w poszukiwaniu dogodnej pozycji; mają nie boleć plecy, ma nie boleć kark i mają nie boleć nogi
- wygoda: za takie pieniądze chciałbym mieć krzesło, z którego chętnie korzystałbym nawet odchodząc od komputera, na przykład do poczytania książki czy posłuchania muzyki; chciałbym woleć to krzesło niż chociażby swój, skądinąd bardzo godny polecenia, choć trochę już sfatygowany fotel fatty
Chyba nie są to zbyt wygórowane oczekiwania?
Spędziłem w internecie długie godziny czytając opinie, fora, wypytując znajomych, szukając recenzji… I w końcu wybrałem. Miał to być albo Ergomax Ergohuman albo Grospol Futura 10. Po pewnym zamieszaniu w ostatniej chwili kumpel podrzucił mi jeszcze jedno do obejrzenia: Grospol Ioo. Opis, filmik, funkcjonalności, możliwości regulowania, wygląd… wszystko dotyczące tego ostatniego strasznie mi się spodobało, więc zamówiłem.
Byłem tak podekscytowany, że w dzień dostawy obudziłem się o 4 rano i nie mogłem spać – tak bardzo na nie czekałem. W końcu przyszło. Około pół godzinki zajęło mi rozpakowanie i skręcenie go i już mogłem się delektować. Świetną jakością wykonania, solidną pozycją, ekstra wyglądem…
I bardzo, ale to bardzo starałem się nie dopuszczać do siebie myśli “kurde, ono powinno być chyba bardziej wygodne!“.
Niestety, okazało się, że wcale nie jest tak dobrze jak się spodziewałem. Wszystko próbowałem regulować wielokrotnie, ale cokolwiek bym nie ustawiał – wytrzymywałem może max. kwadrans bez wiercenia się.
Zagłówek jest jakiś bez sensu – głowa nie ma szans na nim spoczywać podczas normalnej programistycznej pracy. Fajnie się majta jak się już na nim głowę położy, i faktycznie “podąża za łbem”, ale miałem nadzieję znaleźć rozwiązanie, które wyeliminuje ból karku. Nadzieja matką głupich.
Podłokietniki – super, tak świetnych możliwości 3D-regulacji tej części krzesła nie widziałem jeszcze nigdy. Ale ich największą zaletą było to, że da się je opuścić tak nisko, że “wjeżdżają” pod biurko, więc nie trzeba ich wykręcać. Czy ktoś w ogóle korzysta z podłokietników podczas programowania? Czytałem na ten temat jakieś różne porady, ale po prostu nie potrafię sobie tego wyobrazić. Skoro klawiatura leży na biurku, to i podłokietniki muszą być na poziomie biurka. Ale wtedy nie wjadę krzesłem pod biurko, więc będę od niego oddalony, więc nie dosięgnę klawiatury mając ręce na podłokietnikach. Que pasa paradox. Jak jest z tym u Was?
“Wyprofilowany odcinek lędźwiowy” niby spełniał swe zadanie – delikatnie wypychał plecy do przodu powodując zaczątki wyprostowanej sylwetki – ale po dłuższym czasie po prostu uwierał. Skończyło się na tym, że co chwila go regulowałem w górę i w dół, nie mogąc znaleźć odpowiedniego ustawienia. Ciągle coś nie tak.
“Ergonomiczne oparcie” najzwyczajniej w świecie ściskało mi plecy po bokach, przez co pojawił się spory dyskomfort w okolicach łopatek. Za wąskie…? A wcale jakiś wielki/szeroki przecież nie jestem.
I co dziwne – żadne z poprzednich siedzisk nie powodowało bólu, że tak wulgarnie napiszę, dupy! A to, które kosztowało więcej niż wszystkie one razem wzięte, tak!
Tego było za wiele.
Na krześle siedziałem w sumie dwa dni. Zdecydowałem się na zakup w sklepie Centrum Krzeseł między innymi dlatego, że czytałem sporo opinii o tym jakie mają świetne podejście do klienta. I faktycznie – okazało się, że bez problemu mogę krzesło zwrócić. Ba, jakbym miał problem z rozkręceniem, to nawet mogłem odesłać je w całości!
Skończyło się na tym, że jadąc na MTSa zapakowałem krzesło do samochodu i po drodze wstąpiłem do ich warszawskiego salonu. Problemem nie było nawet to, że przywiozłem samo krzesło bez kartonu – w ciągu kilku chwil kasę miałem z powrotem na koncie! Mogłem też sobie do woli poeksperymentować z całą masą krzeseł na ich ekspozycji. Tak więc o ile krzesło okazało się niewypałem, to sklep Centrum Krzeseł mogę polecić z czystym sumieniem – wszędzie powinno się tak podchodzić do klienta!
No ale… co dalej? Kolejne dni mijają, a ja nadal bujam się na tym paskudnym rozklekotanym gracie, który w końcu mnie doprowadzi do wózka inwalidzkiego. Opcji mam kilka:
- Futura 10, jak miało być pierwotnie… ale posiedziałem na niej na ekspozycji i wcale nie wydaje mi się taka świetna
- Nowy Styl Enjoy – chyba zapowiada się najlepiej ze wszystkich jakie przetestowałem na ekspozycji, ale też nie wygląda to na wygodę jakiej oczekiwałem! a w nim siedziałem w sklepie najdłużej
- Ergomax Ergohuman – na pierwszy rzut oka (wirtualnego – nie widziałem na żywo) wydaje się być “tap madl”, ale w internecie czytałem o nim różne opinie, w tym sporo negatywnych, przez co trochę obawiam się kolejnego nietrafionego zakupu, tym razem pewnie bez możliwości zwrotu (bo ergomaxów nie ma w CK)
- Kulik System – znajomy podesłał info na facebooku o takim wynalazku… chyba muszę o tym więcej poczytać
Największym problemem jest generalnie to, że w swoim Białymstoku mogę pooglądać co najwyżej stołki w Jysku. Nie znajdę tu raczej sklepu meblowego z prawdziwego zdarzenia, gdzie usiądę i na tym, i na tamtym. Zresztą… co z tego że byłem w takim sklepie oddając Ioo skoro żadne mi nie podpasowało?
I tym sposobem dochodzę do ostatniej możliwości, ku której skłaniam się coraz bardziej. W jakimś medium, czy to na Facebooku czy to na Twitterze, Paweł puścił linka do http://www.dxracer.pl/. I tak sobie myślę… skoro żadne “prawdziwie ergonomiczne”, nawet te podchodzące prawie równo pod 2tys, mi nie podpasowało, to może takie będzie odpowiednie? Jak w programowaniu – nie mogę rozwiązać problemu jednym sposobem, to kolejnego dnia podchodzę do niego z zupełnie innej strony. W necie natrafiałem właściwie na same pozytywne opinie (fora pokerzystów, opinie na allegro, komentarze do filmików na youtube…).
Tak czy siak kolejny strzał to będzie ryzyko – i prawdopodobnie bez możliwości zwrotu. Więc może jak już potencjalnie łamać sobie plecy przez kolejne lata to chociaż na czymś co zajebiście wygląda?:) Co o tym myślicie?
Na koniec dwa linki dla chcących podrążyć temat:
- “Najlepsze krzesło dla programisty” na devPytaniach
- “Mój Aeron” – post na blogu (sprzed 3,5 roku) o problemach z krzesłem, ciekawe komentarze
Hej,
1. Podoba mi się, jak bez owijania i ściemniania piszesz zawsze co jest nie tak, a co jest ok.
2. Kupuj tamto znalezisko z dxracer, ja też o tym myślałem ale nie mam jaj, aby wydać kasę w ciemno :)
Pozdrawiam
Jak przetestujesz inne rozwiązania, to napisz proszę o nich. Sam wkrótce będę musiał coś wybrać i opinia kogoś o takich samych potrzebach będzie bardzo cenna :)
Tylko ze słyszenia – posiedzenie ok 2 godzin dziennie na zajebiście niewygodnej dużej piłce (były na stoisku combidata na MTS) ponoć pomaga plecom :)
Aż się zainteresowałem, bo w całym moim już dość długim życiu, w domu przy kompie (laptopie) leżałem:
to może taki? http://www.produktydlaarchitekta.pl/aktualnosci/informacje/link/-3/rodzaj/3/miesiac/5
Powoli dorastam do opinii, że moje krzesło z kuchni nie jest już wygodne. Dzięki za ten post :)
Tak z innej beczki, mógłbyś napisać coś o swoim komputerze? Interesują mnie dokładne bebechy, monitory, klawiatura, mysz, słuchawki i reszta, czyli wszystko co widzisz siedząc przy biurku :)
Zastanawia mnie co jeszcze sobie dokupić, żeby być bardziej 1337 :D
No tak, standardowy problem kazdego z nas :(. Ja w korpo siedze na jakims tandetnym krzesle, ale mlody jestem i jak narazie nic mi nie jest. W domu mam koszmarny fotel z Ikei za 250,- pln na ktorym nie da sie wysiedziec nawet gdy jestem super wypoczety. Po pracy wieczory spedzam na wspomnianym fatty – model 3xl…
Generalnie, nie wyobrazam sobie kupowania krzesla bez uprzedniej "przymiarki", chociaz z drugiej strony problemy wychodza zazwyczaj dopiero po paru dniach…
Pozdrawiam,
Tomek
Siema!
Znam ból. Ja mam krzesło z Ikei, ale juz chyba nie do dostania, w kombie z poduszką specjalną w okolicach krzyża. Bardzo dobrze się sprawdza. Pomyśl czy byś nie kupił sobie, dodatkowo podnoszonego elektrycznie biurka. Raz na godzinkę, kwadransik mógłbyś poprogramować na srojąco.
Serdecznie pozdrawiam.
PS. Przyjeżdżam za tydzień więc się szykujcie
Ja tam programistą nie jestem i albo sobie wstanę albo myszą poklikam i dalej uważam, że pracuję.
Ale moje plecy mają świetne zdanie o krzesłach sitag – może warto też spojrzeć? Bodajże na reality siedziałem kilka miesięcy i naprawdę było OK. Nic sensacyjnego, po prostu wygodnie.
Hie hie hie. Spróbuj sobie wybrać krzesło mając 195cm wzrostu :)
Mam w pracy Aerony. Musze powiedziec ze bardzo dobry fotel ale i tak trzeba UMIEC na nim siedziec. Jak ktos sie krzywi to i tak nic mu nie da fotel za tysiac baksow.
Podłokietniki mam na wysokości blatu – łokcie oparte na krześle – to chyba prawidłowa pozycja :D?
Także spędziłem sporo czasu na ‘drewnianym krześle ogrodowym’ i po kupnie ergomax flexi zdałem sobie sprawę, że muszę nauczyć się siedzieć prawidłowo – a to wcale proste nie jest. Trzeba się pilnować.
Nie musi być wygodnie przez pierwsze dni – ma być prawidłowo a organizm sam się przystosuje po jakimś czasie.
Hej,
a co powiesz na to aby w ogóle nie kupować krzesła?
http://collectiveidea.com/blog/archives/2011/05/11/on-stand-up-desks/
Ja zamierzam to przetestować wkrótce, podzielę się wrażeniami.
Pozdrawiam
Ja stosuję trochę mniej typową metodę. Składa się ona z dwóch elementów:
1. Samo krzesło nie ma największego dla mnie znaczenia. Musi być w miarę wygodne, z podłokietnikami. Ważniejsze jest to, żeby układ stanowiska pracy był przesuwalny tzn. laptop albo klawiatura której położenie można swobodnie zmieniać w ciągu dnia, np. trochę obrócić, przesunąć o kilkanaście cm itd. Dzięki temu nie siedzę cały czas w jednej pozycji jak w jakimś fotelu lotniczym – te wynalazki, które pokazujesz przypominają mi siedziska z jakichś pojazdów kosmicznych, w których pilot siedzi nieruchomo. Generalnie zmieniam swoją pozycję wiele razy w ciągu dnia.
2. Wstaję od komputera dosyć często i idę się przespacerować. Na krótko. Robię to mniej więcej raz na godzinę. Korzystam też z przypominacza http://www.protectyourvision.org dla ochrony wzroku, żeby nie gapić się cały czas w ekran.
W mojej ocenie nie są wcale potrzebne żadne magiczne gadżety żeby w zawodzie programisty nie narzekać na udręki długiego siedzenia.
Efekt: żadnych bólów pleców, nadgarstków, szyi, krzyża (jak dotychczas) czy czegokolwiek tam jeszcze co może się przytrafić.
Hej,
Tak jak przedmówcy stwierdzili, trzeba umieć siedzieć na takim fotelu. Może poproś sprzedawcę o demostracje jak używać tego fotela (mi przy zakupie sprzedawca zademonstrował jak używać foteli ergonomicznych). Używam fotela Nowy Styl Enjoy HR już od ponad roku i na początku też musiałem zmienić "styl" siedzenia i trochę pogrzebać w ustawieniach fotela. Spędzam na nim często po kilkanaście godzin dziennie i nie pamiętam już co to znaczy ból kręgosłupa :)
Witaj,
Jeżeli siedzisz tak, że podłokietniki masz pod stołem, to samo krzesło nie zmieni twojego problemu. Jak pisał Kuba, podłokietniki i klawiatura powinna być na jednym poziomie. Jak wpadniesz kiedyś do biura, to dam ci przetestować mój zestaw (krzesło za jakieś 1/4 tamtej ceny). 4 lata, zero bólów i też siedzę na nim długie godziny. A tak szczerze to zaczęły mnie plecy boleć po lekturze. Dzięki.
Miało być, jak wpadniesz kiedyś do biura do mnie (oczywiście).
Jesli kupujesz przez neta to masz 10 dni na zwrot. Bez podania przyczyny. Jedyne co rydzykujesz to koszty przesylki. Ale przy cenie 2k za krzeslo to chyba jednak warto poswiecic nawet 100 na takie eksperymenty.
Ewentualnie mozesz sprobowac zainwestowac w podnoszone biurko. Widzialem cos takiego u szwedów i moze rzeczywiscie dobrze by bylo zamiast ciagle siedziec to wlasnie postac troche przy kompie (blat podnosisz tak ze jest na wysokosci twoich lokci wiec wygodnie sie pracuje) – ja bym chetnie sprobowal.
Ja osobiscie (poki co) stwierdzam ze moge siedziec na niemal wszystkim byle by mialo odchylane oparcie.. Nie ma takiego krzesla na ktorym bym sie nie wiercil. Zawsze cos dziwnego robie z nogami (np lewa kostka pod prawe udo, lub w ogole po turecku :P) i co jakis czas zmieniam pozycje. I jakos funkcjonuje :)
Pozdrawiam (zwlaszcza w tym kontekscie :)
Ja przerobiłem fotele z samochodu (Fiat Bravo GT pierwszej generacji) na fotele "biurowe". Efekt jest bardzo zadowalający i w domu wypoczywam siedząc pracując przy komputerze – chociaż muszę poprawić nieco mocowanie kolumny. W biurze używam jednak zwykłego krzesła biurowego z IKEA z niskim podparciem.
Testowałem kiedyś w sklepie Futurę 10 i dla mnie to jest kompletna porażka. Moje fotele z samochodu są lepsze.
Popey,
No i spoko, bo ściema nie jest potrzebna:). A co do dxracer to jeszcze się zastanawiam i pewnie jakiś czas zajmie mi podjęcie decyzji.
Albi,
Na pewno tak uczynię.
pawelek,
Heh, jakbym chciał nogami ściskać piłkę to bym do szkoły rodzenia poszedł:). A tak serio to mając 2h dziennie na siedzenie na piłce wolałbym już w tym czasie pójść na basen.
BP:
Komputer jak komputer, nic szczególnego. Z rzeczy które nie są na porządku dziennym to SSD OCZ Vertex II (ale spodziewałem się po nim więcej), trackball (POLECAM! więcej tutaj: http://www.maciejaniserowicz.com/post/2011/02/08/Ja-trackball-i-ja.aspx ) i laptop jako trzeci ekran (oprócz std. 24" i 19", więcej tutaj: http://www.maciejaniserowicz.com/post/2009/11/02/Moje-srodowisko-pracy-z-MaxiVista.aspx )
Słuchawek nie używam. Klawiatura: logitech ultrax flat (ale noszę się od dawna z zamiarem zmiany na coś innego, tylko nie wiem na co).
A z 1337 nie zrozumiałem:).
tomek,
Przymiarka jest możliwa wtedy gdy ma się w mieście sklep, a po drugie: tak jak piszesz, i tak trzeba posiedzieć u siebie, przy swoim biurku, przez kilka godzin żeby naprawdę przekonać się czy będzie OK.
Ptachil,
O podnoszonym biurku kiedyś myślałem, ale skończyło się na szukaniu. Nie pamiętam czy cena była jakaś zbyt wysoka (> 4tys.) czy też nie mogłem znaleźć, ale jakiś powód był:).
Przyjeżdżaj, czekamy, daj znać kiedy dokładnie to się umyję:)
gt,
Thx, kolejne dodane do listy:)
Kuba, Marcin,
OK zatem będę próbował w takim razie coś z podłokietnikami jednak kombinować jak już sobie coś kupię…
marek,
Ciekawe podejście:). Ale nie wydaje mi się żeby u mnie się sprawdziło, po godzinie stania już mnie plecy bolą jak starego dziada – jednak jakieś siedzisko jest mi na pewno potrzebne. Ale wrażeniami się podziel koniecznie.
zjaadc,
Może to i prawda… Też kiedyś robiłem regularne przerwy, i co prawda na plecy to nie pomogło ale na nadgarstki tak. Może czas do tego wrócić.
yaceq,
Owszem, mam 10 dni, ale zwracany towar musi być w oryginalnym opakowaniu i nie może być używany – tak jest napisane przynajmniej w regulaminie dxracer. CentrumKrzesel pod tym wzgledem bylo, z tego co wiem, wyjatkowe – bo moglem faktycznie krzesla pouzywac przed zwrotem.
Paweł Strejczek,
Czyli kolejny głos za DxRacer:). W sumie jak się zastanowić to najwygodniej mi się siedzi właśnie w samochodzie…
procent:
co do 1337: http://en.wikipedia.org/wiki/Leet
Latem myślałem nad SSD, ale cena mnie odstraszyła (per GB) i nie uwierzyłem w tą wydajność (szybciej będzie mi się kod na dysku zapisywać?, a może kompilować?). Możesz napisać parę słów na ten temat?
BP,
Szybciej będzie się działo wszystko, i to znacznie. Z tym że nie jest AŻ TAK szybko jak się spodziewałem, ale wzrost wydajności jest zauważalny. Może po prostu u mnie jest cos źle skonfigurowane, ale i tak JEST szybciej.
ja od siebie mogę polecić fotel z Jyska – Mark. Mam w domu i pracy od ponad roku, od kiedy przesiadłem się z innego dziadostwa skończyły się problemy z bólem lędźwi i karku. Często jest w promocji za ok 400 zł
Ja polecam siłkę/boks, tak przez pół roku, 3 razy w tygodniu po godzinie, Wtedy krzesło to może być z Jyska nawet z chorym kręgosłupem.
Nawet najlepsze krzeslo nie zastapi ruchu. Naszym problemem jest to, ze siedzimy nieruchomo przez dluzszy czas, a poza tym, miesnie utrzymujace kregoslup sa coraz slabsze. Trzeba spojrzec prawdzie w oczy i powiedziec sobie, ze jak sie za siebie nie wezmiemy, to za kilka(-nascie) lat nie bedzie wesolo. Sam od trzech lat biegam 2-3 razy w tygodniu i mimo, ze krzesla nie zmienilem, wszelkie dolegliwosci zniknely.
Warto zapoznac sie tez z terminem ‘aktywne siedzenie’.
Mnie nie bolą plecy bo siedzę… dynamicznie :)
Używam taniego krzesła Jysk Mały Magnus. Wykręciłem z niego podłokietniki. I stosuję się do następujących zasad:
1. Warunek konieczny: piszemy bezwzrokowo, ale to pewnie, każdy programista ma opanowane.
2. Siedzisko opuszczone bardzo nisko tak, by stopy mocno opierały się o podłogę – nie wiem jak to dokładnie opisać – chodzi o to by spód uda w okolicy kolan nie dotykał siedziska.
3. Większość czasu siedzieć porzadnie rozkraczonym (absolutna kulturalna niemożliwość dla kobiet :)), tyłek wypięty (czytaj: ledźwie do przodu), nie opieramy pleców o oparcie. Gdyby spojrzeć na siedzącego z boku to miałby wypięty brzuch, głowa pionowo – tak jakby do czóbka głowy ktoś przyczepił haczyk i ciągnał go w górę. Szeroko rozstawione nogi w naturalny sposób wymuszają wypychanie odcinka lędźwiowego do przodu.
4. Wiercić się – zmieniać pozycje, czasem się oprzeć, można nawet usiąść po turecku (brak podłokietników sprawia, że jest to wykonalne) – ale ZAWSZE wracać do pozycji wyjściowej z punktu 3.
Stosuję taką metodę od kilku lat i problemy z plecami zniknęły, a było już naprawdę kiepsko…
Hej,
Ja od 5 lat w pracy siedze >= 8h na krzesle firmy Kinnarps:
http://www12.kinnarps.com/pl/pl/Products-inspiration/Products/Desk-chairs/
Dokladnie na tym modelu (tylko mam niebieskie), wariant 6232:
http://www12.kinnarps.com/pl/pl/Products-inspiration/Products/Desk-chairs/Product/?prodid=135546
Kosztowalo ok. 1500 zł. Widze ze do dzisiaj wprowadzili juz nowe serie. Zobacz jak wiele maja wariantow. To juz swiadczy ze to nieprzypadkowa firma.
Z mojego krzesla jestem super zadowolony. Jest stabilne, nie za lekkie, nie za ciezkie, swietnie chodza kolka, wygodne, regulowane we wszystkich plaszczyznach. Ma miekkie oparcia na lokcie a jednoczesnie niescierajace sie (jakis specjlany kaucuzk czy co?).
Wypas krzeslo dla mnie, jak masz gdzie to wyproboj te serie.
Polecam przyjrzeć się takiemu: http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/40103100/#/70178858/
Ja jestem zadowolony.
A ja polecam Futura 10. Na początku po zakupie też czułem się dziwnie, fotel za 1300pln a nie jest idealny i pewnie gdybym nie kupił go w ramach dotacji to wróciłby do sklepu. W dłuższej perspektywie jednak jest świetny, nic mnie nie boli i przyjemnie się na nim siedzi. Mam ponad rok i nie mam się do czego przyczepić.
Weź na kilka dni, popracuj, może Ci podpasuje, bo posiedzieć na nim w sklepie i stwierdzić, że jest zły to pochopna ocena.
Ja kupiłem pól roku temu fotel w Makro, za chyba 1200 PLN. Wygląda jak fotel PREZESA :) Jedną jego wadą jest to, że aby nie bolał mnie kark musiałem podłożyć sobie pod tyłek złożony koc. Teraz mogę siedzieć na nim 24 h na dobę.
Żeby jednak powiedzieć co to za fotel, musiałbym zerknąć do faktury. Ta jest u księgowego więc na razie nie mam do niej dostępu.
pzdr
squash
olo -> to z IKEI jest do bani :) bo z tego co widze nie ma mozliwosci regulacji wysokosci podlokietnikow
Ja mam Enjoy (pierwszy z listy: http://www.sklep.fajnemeble.pl/?p=productsList&sWord=enjoy )
Jak wolisz mieć miękko pod tyłkiem, to dokładasz i wybierasz drugi. Ze wszystkich testowanych (i niektórych rozwalonych) przeze mnie krzeseł to jest najsolidniejsze, regulacja jest pełna, podłokietniki nie są ostre jak w innych fotelach więc nie ma konieczności ich wymontowywania (choć i tak tu ważny jest stół (musi być na tyle duży, żeby się zmieścił monitor, klawiatura i całe ręce, fajne są te w kształcie bombowca B2)). Warto zwrócić jeszcze uwagę na taki drobiazg jak kółka, plastikowe są cichsze, metalowe "strzelają", ale dłużej wytrzymują.
No i najważniejsze, nie ma idealnej pozycji programistycznej, czasem trzeba się odchylić, złapać za włosy, pomyśleć, okręcić się na krześle. Mi się zdarza klęczeć na krześle, jak chcę coś dopisać, a siedzenie nie jest wygodne.
No i obsługę w fajnych meblach też spokojnie mogę polecić.
U mnie zdiagnozowano dyskopatię lędźwiową. Po rehabilitacji fizykoterapeuta zalecił mi dwa rozwiązania: piłkę do siedzenia oraz produkty spinalis. Z powodów finansowych siedziałem na piłce, pamiętając o napinaniu odpowiedniego mięśnia. Generalnie chodzi o tzw. dynamiczne siedzenie. Dzisiaj siedzę na krześle profilowanym i pamiętam o ćwiczeniach i problem 8 godzinnej pracy siedzącej zniknął.
Ja zastanawiam się nad zakupem fotela z oferty firmy PROFIm. Posiedziałem sobie na kilku modelach w sklepie i było całkiem nieźle – jednak z chęcią zapoznam się z Waszą opinią na ich temat.
Cześć,
Wiem, że nie miało być rehabilitanckich porad, ale równie ważne (a może nawet i ważniejsze) niż odpowiednie krzesło jest "zdrowa" praca przy komputerze (nie tylko ze względu na kręgosłup, ale też kręgosłup, oczy, nadgarstki i inne):
– co kilkanaście minut odrywać wzrok od monitora i patrzeć w odległe, konkretne miejsca, np. komin kilkaset metrów dalej (dajemy odpocząć oczom),
– co godzinę wstać i rozprostować kości/użyć mięśni, iść do wc czy po szklankę wody,
– 2/3 razy dziennie wykonać kilka ćwiczeń, np. przysiady z ciężarkami,
– od czasu do czasu wyjść pobiegać lub choćby pospacerować (bieganie też korzystnie wpływu na kręgosłup).
Też miałem problem z kręgosłupem oraz nadgarstkami, więc zmieniłem lekko styl życia – przepracuję około 6h i idę biegać, wracam i mogę pracować spokojnie kolejnych 6h. Dzięki temu już nawet kawy nie muszę pijać, bo bieganie dodaje wigoru i dopowietrza mózg, minimalizuje stres i wytwarza hormon szczęścia :) Zalet jest więcej, ale o tym już napisano całe książki i nie ma sensu się powtarzać.
Ps. jak już wybierzesz krzesło to opublikuj gdzieś swój wybór, też niedługo kupuję – dość mam siedzenia na taborecie :D
Używam Kulik System, ale musiałem z niego wykręcić podłokietniki, właśnie po to, żeby móc wjechać pod biurko. Jest dobrze wyprofilowany, szczególnie w części lędźwiowej i ma dobrze zrobione siedzisko z wgłębieniem. Polecam – używam 3 lata i jestem zadowolony, chociaż nie nazwałbym tego ideałem, plecy nie bolą ale za to kark dalej, chociaż jak tu poprzednicy wspomnieli, pewnie kluczowe są przerwy i poruszanie się.
Dzięki wszystkim za rady. Po wizycie w pobliskim "salonie krzeseł" i wypróbowaniu po raz kolejny różnych modeli od 500 do 2000pln zamówiłem jednak DXRacer. Nie znalazłem o nim złej opinii, wygląda fantastycznie, niby też jest ergonomiczne, zamiast wygięć w oparciu "na stałe" jest dowolnie regulowana (mam nadzieję) poduszka lędźwiowa + analogicznie poduszkowy zagłówek…
Zatem pewnie za kilka(naście) dni kolejny post w tym temacie:)
A co do ruszania się – zgadzam się, na pewno jest potrzebne. Ale przy swoim zdaniu pozostaję, że złe krzesło może skutecznie pozytywne efekty ruchu zniwelować. Teraz, jak będę miał coś w miarę OK, faktycznie o powrocie do jakiejś aktywności będzie pora pomyśleć.
Procent, polecam bieganie. Nie potrzeba kolegow, poswiecajac niewiele czasu (2-3 razy w tygodniu po 30-60 minut) masz wymierne efekty. Przegladnij bieganie.pl, tam sa plany treningowe dla poczatkujacych.
jacek_f,
Próbowałem jakiś czas temu zacząć z bieganiem (mam las 20m od bloku) ale po 3 dniach siadły mi kolana. Dzięki za linka, widocznie coś robiłem źle i nie wpadłem na to żeby faktycznie poszukać jak to się powinno robić – tego mi było trzeba:).