Jakże często zdarza się programiście zagrzebać w kodzie, upiększając go coraz bardziej i bardziej. Czas leci, a funkcjonalności w systemie nie przybywa. Czas leci, a bugi jak były – tak są. Wreszcie: czas leci, a dev ciągle nie jest usatysfakcjonowany z efektów, ponieważ widzi coraz to nowe i nowe możliwości ulepszeń.
Ale kiedyś trzeba powiedzieć STOP! W zależności od doświadczenia, odpowiedni moment przejścia do kolejnych rzeczy da się wyczuć z większą lub mniejszą dokładnością. Jeśli za wcześnie – to i tak szybko będziemy musieli do danego kawałka kodu wrócić.Jeśli za późno – to niepotrzebnie stracimy czas na puste klepanie. Ale w każdym przypadku pewne jest jedno:
Nie ma kodu idealnego. Jest co najwyżej kod wystarczająco dobry.
Źródło: spostrzeżenia własne.
Matematycy wierzą w istnienie księgi z najpiękniejszymi dowodami najciekawszych twierdzeń matematycznych – to coś, co "Pan Bóg chowa za piecem" i uchylając jego rąbka czasami pozwala zerknąć na nie naukowom:) Od czasów Paula Erdosa powstają próby odtworzenia takiej książki (np. tzw. "Dowody z księgi").
Maciek – istnieje taki kod :)
To tak szczególnie na niedzielę ;D
@Kamil Hawdziejuk:
Heh, no tak… może gdzieś za jakimś piecem istnieje:)
@Procent
Zgadzam się w 200 procentach. Potrzeba jednak przejść przez etap fascynacji super hiper kodem, aby zdać sobię sprawę, że to nie cel podróży, ale jedynie środek transportu.
BTW, bardzo podobne spostrzeżenia znalazłem dziś tutaj http://davybrion.com/blog/2010/11/favor-value-over-quality/
@Szymon Pobiega:
Racja, ten etap jest raczej nieunikniony. Można to było zaobserwować w kilku projektach startujących w konkursie "Daj się poznać!", gdzie po X dniach/tygodniach autor dochodził do wniosku że zmarnował czas na "pisanie kodu" zamiast "generowanie funkcjonalności".
A co do linku – faktycznie sprowadza się do tego samego, dzięki:). Coś w tym czyli jest…