Chmura, chmura i chmura – ciągle i wszędzie. Nawet jeśli nie “piszesz na chmurę”, to z chmury prawie na pewno używasz. A może warto zainwestować jednak trochę czasu i poduczyć się, jak można to zjawisko wykorzystać dla własnych aplikacji?
O technologiach “chmurowych” mówi się od bardzo wielu już lat. Jednak to wygląda trochę tak, jak z programowaniem w .NET. Kto nie wskoczył do tej łódki na samym początku, ten może się teraz poczuć… nieco zagubiony. Zdecydowanie możemy zacytować własnych pradziadków, który kiedyś wstawali wraz ze słońcem, ciągali brony czy inne pługi cały dzień, a wieczorem wyprzęgali konia, walili kubek bimbru, padali na wyro i tyle. A teraz przerażeni patrzą na ekran smartfona i szepczą: “kiedyś było prościej“.
Oktawave & Red Hat zapraszają na webinarium: Ansible – stawianie środowiska HA.
Zabezpieczenie WordPressa.28 lutego w godzinach 10:30 – 11:30
Podczas webinarium pokażemy, jak przygotować playbook uruchamiający zautomatyzowaną instalację serwera WordPress w konfiguracji HA wraz z zaleceniami bezpieczeństwa.
Uruchomione środowisko będzie się składało z dwóch serwerów aplikacyjnych i dwóch bazodanowych.
Do synchronizacji danych użyjemy Lsync i Unison. Ruch będzie balansowany przez load balancer Oktawave. W przygotowanej infrastrukturze wykorzystamy też autoskalowanie wertykalne.AGENDA
– Konfiguracja serwerów www
– Konfiguracja synchronizacji pomiędzy serwerami www
– Konfiguracja bazy danych pod aplikacje WordPress
– Instalacja WordPress
– Konfiguracja WordPress wraz z zaleceniami bezpieczeństwa
– Dostosowanie konfiguracji iptablesRejestracja ➡ http://bit.ly/WebinariumAnsibleHA
Tak. Było. Było-minęło.
Co daje chmura?
Tak prosto z mostu waląc: kasę. Nie, dostawca chmury nie zapłaci Ci za wybranie jego usług. ALE! Dzięki chmurze to TY będziesz płacić prawdopodobnie mniej. Szczególnie jeśli mowa o początkowych inwestycjach w sprzęt. Nie musisz kupować serwerów na swoje aplikacje. Nie musisz fizycznie chronić tych serwerów. Nie musisz martwić się o ich chłodzenie, wentylację czy drobinki kurzu osiadające na wentylatorach i tylko czyhające, by narobić biedy. Dostajesz kawałek maszyny z całym tym dobrodziejstwem – o te wszystkie rzeczy dba ktoś inny.
Dzięki chmurze zyskujemy prostą skalowalność. Zaczynamy odnosić sukces, użytkowników przybywa? Przesuwamy odpowiednie suwaki i już – nagle nasza aplikacja ma do dyspozycji więcej RAMu, więcej dysku, więcej wszystkiego. Czasami nawet proces ten można zautomatyzować tak, aby środowisko samo wiedziało, kiedy trzeba “dokupić” zasobów i kiedy można je “zwolnić”. Cyber Monday? Święta? Ferie? Walentynki? Dzień Programisty? Nieważne w jaki czas roku celujemy swoim przedsięwzięciem – nie musimy kupować ton żelastwa na zapas, do wykorzystania tylko przez bardzo ograniczony okres.
A jeśli lubimy się pobawić, pouczyć, to także chmura nam dopomoże. Niezmiernie prosto jest stworzyć plac zabaw to eksperymentowania z nowymi technologiami. Nie musimy posiadać mega-wypasionych maszyn deweloperskich za X-naście tysięcy, tracących na wartości szybciej niż nowa fura. Wszystko postawimy sobie w obłokach. Jedyne wymaganie: dostęp do internetu. To nie powinno raczej nastręczać nikomu problemów, prawda?
Dla kogo?
Jeśli po prostu masz blogaska albo wizytówkę firmową i szukasz miejsca w internecie, które je czule przytuli, to… chmura oczywiście da radę. Ale niekoniecznie będzie to idealne rozwiązanie. Dedykowanych hostingów WordPressa (czy innych CMSów) jest cała masa.
Co innego, jeśli faktycznie mówimy o aplikacjach, usługach, serwisach. Tworzysz startup? Chmura jest dla Ciebie idealna. Budujesz system, który może rozrosnąć się w nieprzewidzianych kierunkach (jak chociażby moje parentingowe.pl)? Chmura, chmura, chmura!
Ważna, o czym napomknąłem już wcześniej, jest możliwość powolnego rozbiegania się.
Najpierw powoli, jak żółw ociężale,
Malutka maszyna: dużo nie chcę wcale.
Lecz pragnę mieć spokój i niedrżące ręce,
Gdy sukces zapuka, poprosi o więcej,
Bo gdy się rozpędzę, zostanę gigantem,
Chmurką się nakarmię! Niczym raper blantem
Tworząc aplikację gotową do działania w chmurze – a będzie taka, jeśli ją w chmurze od początku uruchomisz – jesteś gotowy na sukces. To jak z testowaniem: pisząc testy przed napisaniem kodu produkcyjnego siłą rzeczy utworzysz kod testowalny. Czyli: lepszy. Jak wielce smutne musi być uczucie niemocy, gdy powodzenie zabija produkt.
Dwa typy chmury
Do dyspozycji mamy kilka… rodzajów chmury. Dwa najpopularniejsze to:
Platform as a Service (PaaS) – kupujesz środowisko z systemem operacyjnym, frameworkami, runtimami i wszystkim tym, co jest potrzebne Twojej aplikacji do funkcjonowania. “Wrzucasz appkę i śmiga ™”.
Infrastructure as a Service (IaaS) – możesz wszystko. Kupujesz “komputer” i robisz co chcesz. Tyle, że nie musisz go targać ze sklepu do piwnicy na własnych plecach. I nikt Ci go nie ukradnie. Z wolnością jednak otrzymujesz w pakiecie odpowiedzialność: teraz to TY odpowiadasz za instalację, konfigurację i odpowiednie dbanie o swoje środowisko.
Tak naprawdę nie ma “jednego słusznego” podejścia. Wszystko ma swoje zastosowania, a oferta różni się pomiędzy dostawcami usług. Trzeba samemu zastanowić się, czego potrzebujemy. I ewentualnie wykorzystać ogromną elastyczność, jaką dostajemy wraz z chmurą.
Czy warto?
To nawet nie jest odpowiednie pytanie. Pytanie brzmi raczej: “czy już czas?”.
Tak. Trzeba zerknąć w stronę chmury i przygotować się na jej dominację. Pierwsze nieśmiałe kroki już za nami. Chmura jest, zadomowiła się, i żadne wichry jej nie rozwieją. Do nas należy świadome i mądre wykorzystanie oferowanych przez nią możliwości.
Podczas wielu rozmów słyszałem stwierdzenie, że “nie ma się co spieszyć“. Sam od dość dawna już należę do ostrożnych, mniej ryzykujących technologicznie, “nudniejszych” dinozaurów (do czego się zresztą przyznaję w tekście “‘Prawdziwy programista’ w pogoni za nowościami“). Nie piętnuję “niech inni najpierw zobaczą, z czym to się je“. Jako “ex-early-adopter” doceniam rozwagę i podejście “lata miną, zanim będzie sens eksplorowania tej technologii“. To wszystko prawda. Ale wiesz co? Te lata już minęły.
Teraz czas na nas. Trzeba zacząć nadganiać.
Miłego biegu!