W branży IT niebezpiecznie często ignoruje się teorię. Kto by się uczył? I to na zapas? Przecież to bez sensu.
Ba, można spotkać się ze stwierdzeniami, że praktyka rekompensuje braki w wiedzy. Bo wszystko wyjdzie w praniu. Bo wszystkiego da się nauczyć “just in time”. Bo tylko kodzik, kodzik, kodzik!!!
Podczas gdy… wcale nie do końca tak jest. Niejednokrotnie osoba obeznana z teorią – taką “zbędną”, “niepotrzebną” – wygrywa ze stuprocentowym praktykiem w przedbiegach. Warto o tym pamiętać. Jutro kontynuacja, a póki co:
Without theory, experience has no meaning.
Without theory, one has no questions to ask.
Hence without theory there is no learning.
W. Edwards Deming
Mój ulubiony cytat powiązany z tematem wpisu “W teorii: teoria i praktyka to to samo, a w praktyce nie.” ;)
Ta, też było ;) http://devstyle.pl/2011/02/13/slowo-na-niedziele-o-teorii-i-praktyce/
To zależy ;-).
Często sama teoria nie daje nic bez praktyki. Dobrze znać teorię, żeby wiedzieć dlaczego się coś robi tak a nie inaczej, a nie tylko jak to robić.
Dobrze też, wiedzieć… czego się nie wie, chociaż na poziomie teoretycznym. Nawet jeśli się nie pracuje w danej technologii/frameworku/podejściu, teoria pozwoli trochę otworzyć oczy. Ale tylko jeśli nie jesteśmy kompletnie zieloni.
Często też, na początku poznawania zagadnienia, to praktyka daje więcej, bo możemy już coś zrobić, popełnić błędy i odnieść się do teorii żeby się dowiedzieć co zrobiliśmy źle i mieć pytania w głowie, na jakie teoria może odpowiedzieć.