W ciągu minionych 8-9 lat napisałem na różnych blogach ponad 650 postów. Decyzja o założeniu bloga, podjęta na początku 2008 roku, zmieniła moje życie. Tym wpisem chcę ułatwić start osobom, które taką decyzję dopiero podejmą. Na wstępie mała prośba: poświęć mi 30 sekund nawet jeśli sądzisz, że ten tekst nie jest kierowany do Ciebie. Czas start!
Niniejsza notka jest preludium do czegoś większego. Już wkrótce, 1 lutego, w pełni odkryję karty i Dam Ci Poznać (DING!) co dokładnie się szykuje. Nawet jeśli twierdzisz, że bloga nigdy nie założysz, ale choć raz w życiu taka myśl się u Ciebie pojawiła: uśmiechnij się, leciutko, zmruż słodko oczka, bo oto nadchodzi Twój czas. Zapamiętaj po prostu, że u Procenta wisi taki tekst i… i to tyle. 30 sekund minęło, nie zatrzymuję, dzięki.
A zainteresowanych tematem już teraz zapraszam do dalszej lektury.
5 lat temu napisałem posta o podobnej treści: “Kilka porad dla blogger-wannabe“. Zachęcam do przeczytania najpierw jego. Niektóre akapity (szczególnie pierwszy “Po pierwsze – sprawdź się”) są ciągle aktualne, ale przez ten czas sporo się też zmieniło. Pójdźże więc najpierw tam, a później wróć tutaj i jedziemy z koksem.
Dlaczego programista powinien mieć bloga?
Pisząc bloga: budujesz swoją markę. Pisząc bloga: jesteś wśród 1% programistów piszących blogi zamiast wśród 99% programistów niepiszących blogów. Pisząc bloga: uczysz się. Pisząc bloga: poznajesz nowych ludzi, nowe rozwiązania. Pisząc bloga: nadajesz swoim słowom wartość (gorąco polecam tekst Hanselmana “Your words are wasted“). Pisząc bloga: masz tysiąc innych korzyści. Ale o nich może kiedy indziej.
Posiadanie bloga to wiele zalet i zero wad.
Nie musisz szukać rozpoznawalności. Nie musisz mieć parcia na szkło. Ba, nie musisz nawet zbytnio umieć pisać! Zakładając bloga nie wchodzisz do “polskiej blogosfery”, do której możesz wcale nie chcieć należeć, i bardzo dobrze.
Możesz pisać dla samego siebie – tylko umieszczać to w internecie pod własnym adresem. Pamiętnik problemów i rozwiązań. “Knowledge base” dla przyszłego siebie i przyszłych pokoleń. Ubierając problem lub rozwiązanie w słowo pisane – głębiej się nad nim zastanawiasz, więc lepiej je rozumiesz.
Jak traktować bloga i czego oczekiwać
Pisz dla siebie. Pisz tak, jakby miał tego nikt nie przeczytać. I przygotuj się na to, że tak właśnie będzie. Nie oczekuj setek odwiedzin, dziesiątków komentarzy i milionów lajków. Wiesz jaki jest jeden ze sposobów na zwiększenie szczęścia? Obniżenie oczekiwań. Nie miej więc w stosunku do bloga oczekiwań ŻADNYCH. Traktuj to jako zabawę.
Pisz dla siebie. Nie oczekuj podziękowań, wdzięczności. I nie oczekuj kasy.
Nie piszesz dla kogoś. Nie piszesz na zamówienie. Nie oczekuj podziękowań i wdzięczności – nie masz do tego prawa. Jeśli się takowe pojawią to, uwierz mi, serce puchnie i skrzydła rosną… ale nie spodziewaj się ich. Robienie takich rzeczy dla niezdefiniowanego “kogoś”, kto przecież o to wcale nie prosił, to droga donikąd.
A już na pewno nie oczekuj kasy.
Przygotuj się raczej na chwile nieprzyjemne. Z własnego doświadczenia powiem: wyzwiska, obelgi i obrzucanie błotem potrafią… zaboleć. Akurat ja musiałem “utwardzić dupę” dość szybko po starcie udzielania się w community. Teraz niemerytoryczna, złośliwa krytyka mnie już nie rusza, lecz przed nią przestrzegam. Pamiętaj: tak zwani “hejterzy” to małe zawistne gnoje, nic więcej.
Oprócz nich są ludzie o odmiennym zdaniu, którym po prostu nie spodoba się to co robisz. Wyrażą swoją opinię, nie zawsze w wyważony sposób. I bardzo dobrze: krytyka jest potrzebna, nie ma się co obrażać. Natomiast za wytknięcie merytorycznych błędów się już dziękuje, bo to przysługa.
Załóż, że 99% ludzi jest nastawionych do Ciebie pozytywnie. Bo taka jest prawda i im wcześniej ją przyjmiesz tym lepiej dla Ciebie.
I takie jeszcze coś śmieszne, zobaczcie – screenshot komentarza pod jednym z moich postów. Ubaw miałem po pachy gdy go zobaczyłem:
Hejterzy to małe złośliwe gnoje. 99% ludzi jest do Ciebie nastawionych pozytywnie.
Niewielu jest w Polsce programistów, którzy traktują swoją działalność w tym zakresie “śmiertelnie” poważnie. Na tyle poważnie, żeby rzucić robotę i podążać ścieżką prowadzącą…. nie do końca wiadomo dokąd. Wiadomo tylko, że z blogiem i społecznością za rączkę. Właściwie to całkiem możliwe, że jest taki tylko jeden. Czyli ja. I bardzo dobrze. Nie polecam tej drogi na początek przygody :).
Towarzystwo
Nie jesteś sam. Blogów programistycznych mamy w Polsce sporo. Właściwie to całą masę. Obserwuj co się na nich dzieje, skomentuj coś. Patrz jakie są trendy, o czym się pisze. Podejmij u siebie temat poruszony przez kogoś innego, przedstawiając go z innej perspektywy.
Marzy mi się dyskusja pomiędzy dev-blogerami, taka z prawdziwego zdarzenia. Aktualnie zwykle “każdy sobie rzepkę skrobie”, ale może się to wkrótce choć trochę zmieni?
O czym i jak pisać
Pisz o technologii. Technologii, którą znasz. I technologii, którą dopiero poznajesz. O problemach, które rozwiązujesz w pracy. O swoim zdaniu na temat bibliotek czy frameworków. O doświadczeniach, błędach i cudownych fixach. O branżowych rozmowach z kolegami. O przygodach na rozmowach rekrutacyjnych. O kłótniach podczas standupów. O… sam(a) wiesz zresztą najlepiej, prawda?
Bądź częścią swoich tekstów!
Gdy wprawisz się w pisaniu postów technicznych, spróbuj trochę zluzować. Jakiś felietonik może? One generują najciekawsze i najbardziej burzliwe dyskusje.
Jeżeli nadal NIE MASZ o czym pisać, to… wróć do mnie 1 lutego 2016. Znajdziesz odpowiedź.
I, co istotne: bądź częścią swoich tekstów! Autorem, nie narratorem. Piszesz bloga, a nie kawałek dokumentacji. Swój własny tekst na swoją własną stronę, a nie artykuł do magazynu LUB czasopisma. Pokaż trochę siebie. Nie za wiele, żeby się ‘lajfstajl’ (o ironio!) nie zrobił, ale…. Ale gdy wchodzę po raz któryś z rzędu na ten sam blog to fajnie byłoby po sposobie pisania czy osobistych wtrąceniach skojarzyć “aaa, to ta panienka/ten koleś!”. Bo, podkreślam jeszcze raz, to ma być BLOG! Zapytasz: po co? Odpowiedź jest prosta: bo to fajne.
Pisz codziennie. Wystarczy nawet 15-20 minut.
Postaraj się wyrobić sobie nawyk pisania codziennie, nawet jeśli będzie to tylko 15 czy 20 minut. Napisz jak minął Ci dzień. Napisz co ciekawego się wydarzyło. Spisz zasady skręcania samochodem na zielonej strzałce. Albo napisz co Ci się śniło… Pisz cokolwiek! Nie musi to być tekst nadający się do publikacji gdziekolwiek, ale z każdym takim posiedzeniem pisanie będzie Ci przychodzić łatwiej. Wpłynie to bardzo pozytywnie na czas, który spędzisz nad kolejnymi postami. Ja w swojej “szczytowej” formie publikowałem 4 posty tygodniowo, zmierzam tam także teraz. Doszedłem wtedy do takiej wprawy, że na napisanie gotowego do publikacji posta potrzebowałem 20-25 minut. Tak, tylko tyle! Po każdej przerwie czuć jednak ogromną różnicę. Na przykład teraz, gdy dopiero ponownie wchodzę w nawyk bardzo częstego pisania, na kilka ostatnich tekstów musiałem poświęcić po 5-6 godzin. Niniejszy post to ponad 6 godzin pracy podzielonej na kilka dni. Sam jestem sobie winien, trzy lata temu napisałbym go o wiele, wiele sprawniej :).
Promocja
Kanałów promocji jest kilka, ale dwa oczywiste to Facebook i Twitter. Możesz nienawidzić Facebooka i nie mieć tam konta, ale fanpage bloga: załóż. Możesz nie używać Twittera, ale skonfiguruj sobie automatyczne publikowanie tweetów z linkami do nowych wpisów (choćby przez IFTTT). Mój fanpage znajdziesz tutaj (wszystko robię ręcznie), a twittera tutaj (info o postach leci z automatu), gdyby naszła potrzeba inspiracji. Twierdzę, że konta na tych dwóch portalach są koniecznością przy zakładaniu bloga. Jednocześnie wrócę do poprzedniego akapitu: nie oczekuj setek lajków i followersów. Załóż, że będzie ich 0.
Facebook i Twitter – koniecznie!
Jest jeszcze Wykop, ale… nie wiem, nie ogarniam. Nie umiem wykopa. Jak coś tam publikuję to albo mi ludzie piszą że spam albo reakcji prawie żadnych nie ma. Chyba nie ten target. Ale spróbować możesz (i ja sam czasami nadal próbuję).
Można również uruchomić newsletter i dostarczać treści mailem (np. przez MailChimp), ale na początku nie ma to sensu.
Jeśli piszesz o .NET to mam dla Ciebie kilka kolejnych miejsc do promowania się:
- http://dotnetblogs.pl – dzieło Gutka
- http://dotnetomaniak.pl – dzieło Pawła Ł.
- https://www.facebook.com/groups/net.developers.poland – grupa zarządzana przez Pawła K.
Wrzuć tam czasem to i owo, jednak tylko wtedy gdy jest to w jakimś stopniu wyjątkowe. Nie spamuj.
W czym pisać?
W ulubionym edytorze :). Ja piszę w OneNote, tam siedzą też dziesiątki napoczętych postów oraz setki już opublikowanych. Po napisaniu posta przerzucam go do Windows Live Writer – bardzo przyjemnego programiku, który ułatwia formatowanie i publikowanie postów. Z WLW treść wędruje do WordPressa do finalnej obróbki: jako szkic lub post z ustawioną przyszłą datą publikacji.
OneNote + Windows Live Writer i jestem happy.
Tak naprawdę najważniejsza jest treść, więc możesz pisać i w Notatniku. Jednak uważaj na Worda: przy copy/paste z Worda do edytora WordPressowego wrzucasz masę śmieci związanych z formatowaniem, więc post może wyglądać… dziwnie.
Zwracaj też uwagę na literówki. Nie piszesz książki, więc nikt nie oczekuje od Ciebie perfekcyjnej interpunkcji, ortografii czy gramatyki, jednak… Im mniej błędów, tym przyjemniej czyta się tekst. Mam poradę: przed publikacją przeczytaj tekst w formacie innym, niż ten użyty do pisania. Jeśli będziesz pisał w OneNote to wyeksportuj go do PDF i przeczytaj w taki sposób. Albo zobacz jak się prezentuje na stronie, w takiej formie w jakiej finalnie zobaczą go czytelnicy. Nie wiem z czego to wynika, ale wtedy sam wyłapiesz więcej baboli niż przeglądając treść w narzędziu służącym do pisania.
Domena
Kup swoją domenę i używaj jej z dumą. Nie zadowalaj się jakimiś “blogspot.com”, “pages.io” czy “azurewebsites.com”. To będzie TWOJE miejsce w sieci. Niech adres nie wygląda randomowo.
Rejestracja domeny to znikomy koszt (10zł?). Jej odnowienie po roku kosztuje więcej (ok 100zł chyba?), ale po roku będziesz już wiedzieć czy chcesz blogowanie kontynuować czy nie. Jeśli tak to poświęcenie stówy rocznie na swoje hobby nie powinno być problemem.
Platforma
Mój blog stoi na WordPressie i bardzo wątpię, żeby przez kolejne lata uległo to zmianie. Jestem z tego rozwiązania bardzo, ale to bardzo, zadowolony. Postawiłem na tym wszystkie blogi swoje i jeden firmowy. WP ma wszystko czego potrzebuję i milion rzeczy, których nie potrzebuję. Jest niezawodny i go uwielbiam. Ma nawet aplikację mobilną do zarządzania blogiem z telefonu. Przez to wszystko: czasem trochę muli i bywa powolny, ale to już kwestia hostingu.
Do WordPress znajdziecie z biliard różnych wtyczek. Poczytałem kod kilku z nich i większość to… smutna pehapowa masakra. Bezmyślność niektórych autorów po prostu powala na kolana. I to nie tylko mnie, ale również blog. Bez niektórych pluginów jednak nie można się obejść:
- Autoptimize – minifikuje i kompresuje co trzeba
- Subscribe to Comments Reloaded – umożliwia komentującym zapisanie się na powiadomienia o komentarzach
- SyntaxHighlighter Evolved – kolorowanie składni
- WP-Mail-SMTP – przekierowuje wszystkie e-maile wysyłane przez wordpress na SMTP (domyślnie maile są wysyłane w jakiś inny dziwny sposób)
- Yet Another Related Posts Plugin (YARPP) – wybiera (i wyświetla) “posty powiązane”, przyzwoicie działa
- Yoast SEO – chyba najważniejsza ze wszystkich: SEO + social media w jednej paczce, dzięki temu blog ładnie wygląda w Guglu i na Fejsie
Mam jeszcze kilka innych, ale nie są na tyle kluczowe żeby je tutaj wymieniać.
Uważajcie na wszelkie pluginy oferujące cache. Miałem z dwoma przygodę i sprawiały same problemy. Finalnie postanowiłem, że blog to nie google.com i powinien działać sprawnie bez żadnego kesza, co się chyba całkiem nieźle (jak na moją perspektywę) udało.
WordPress ma też całą masę szablonów: i darmowych i płatnych. Polecam wybrać się na zakupy do ThemeForest. Nie wybieraj szablonu takiego “typu” jak mój, bo z kilkoma postami będzie wyglądał po prostu pusto/głupio. Ja u siebie go wgrałem jak w archiwum znajdowało się ponad 500 postów, więc było czym wypełnić wszystkie te śliczne kolumny.
WordPress lub GithubPages. W nic innego nie warto się bawić.
Można bawić się w inne platformy, ale ja chcę się skupić na pisaniu i publikowaniu, a nie walczeniu. Na początku mój blog stał na innym rozwiązaniu (BlogEngine.NET), ale to była jakaś masakra. Nie zalecam eksperymentów w tym zakresie.
Tak naprawdę jedyną sensowną alternatywą jest tworzenie bloga w postaci statycznych stron, najlepiej na GitHub Pages. Wydajnościowo wtedy miażdżymy wszelkie inne rozwiązania. Wada: brak możliwości dodawania komentarzy, czyli interakcji z Czytelnikami, czyli jednego z najważniejszych aspektów blogowania. Można to rozwiązać, ale o tym za chwilę.
Komentarze
O ile sercem bloga są Twoje posty, to jego duszą: dyskusje z Czytelnikami. Komentarze bywają różne, ale jeśli pod jakąś notką kilkudziesięciu osobom chciało się coś napisać to jest to dla mnie gratyfikacja większa niż tysiąc lajków na fejsie. Bo kciuka wcisnąć jest łatwo, ale samemu napisać kilka zdań – już dużo trudniej. Mam to ogromne szczęście, że moi Czytelnicy (czyli i Ty, nie? ;) ) lubią sobie popisać. Na chwilę obecną WordPress pokazuje, że na moim blogu jest 4850 komentarzy. Sam zrobiłem teraz WOW. Blog bez komentarzy to tylko… magazyn?
Blog bez komentarzy to tylko… magazyn?
Prawdziwą plagą związaną z komentarzami jest spam od botów. Kiedyś jednego dnia potrafiło mi wpaść kilkaset takich komentarzy. Są dwa rozwiązania tego problemu. Jedno z nich to Akismet: system wykrywania spamu (wtyczka do WordPressa: https://wordpress.org/plugins/akismet/). Nawet posiadając Akismeta trzeba monitorować folder “spam” w komentarzach, bo czasami zdarzy mu się wrzucić tam normalny, niespamowy komentarz. Drugie rozwiązanie, uzupełniające Akismeta, to automatyczne wyłączanie możliwości komentowania postów starszych niż X dni. U mnie jest to aktualnie 60 albo 90. Taka blokada wyeliminowała u mnie dobre 90% botów. Po ustawieniu takich mechanizmów ręcznie z bazy usunąłem cały spam, zajęło mi to pół pięknego dnia :).
Alternatywą jest Disqus. To rozwiązanie służące właśnie do dodawania mechanizmu komentarzy do treści (nie tylko blogów). Setup w WordPress jest bardzo prosty: tworzysz konto na Disqus, instalujesz wtyczkę i gra muzyka, masz komentarze na Disqus. Ja nie używam: chcę mieć “na własność” wszystkie treści pojawiające się na moim blogu, ale wiele osób go stosuje i sobie chwali. Ciekawym side-efektem używania Disqusa jest to, że wtedy cały blog staje się… readonly! Można więc całość wrzucić w cache albo serwować wspomniane wcześniej statyczne strony.
RSS
RSS – znasz? Wiesz, to taki endpoint, który zwraca XML z informacjami o ostatnich postach. Bardzo popularne to było jeszcze ze 2 lata temu, dopóki Google nie ubił swojego czytnika RSSów (Google Reader). Od tamtej pory na popularności RSS BARDZO stracił, stając się bardziej kanałem integracji między systemami niż kanałem komunikacji blog->człowiek. Skorzystały na tym social media.
Teraz RSS służy głównie do integracji. Mało kto skorzysta, ale musisz mieć.
Każdy silnik takie coś generuje. W WordPress domyślnie pod adresem /feed. Musisz mieć RSS, żeby różne roboty (o których pisałem w sekcji “Promocja” mogły operować na Twoich postach. Niejeden programista oczywiście nadal z RSS korzysta, więc i dla niektórych ludzi będzie to pomocne, ale…
I teraz jedna z głównych różnic między postem dzisiejszym a postem poprzednim. Wówczas zalecałem korzystać z FeedBurnera – to taka usługa Google’a, która bierze Twój RSS i go “ulepsza”. Pozwala na oszacowanie liczby subskrybentów, doklejenie jakichś reklam, linków do social media itd. Teraz RSS to mechanizm na tyle mało istotny jeśli chodzi o promocję bloga, że nie ma sensu głowy tym sobie zawracać. Tym bardziej, że pewnie Google i to niedługo wyłączy (ot, taka prognoza na najbliższe 3 lata).
Statystyki
Podkreślałem, żeby nie nastawiać się na setki (albo nawet dziesiątki) czytelników, przynajmniej na starcie. Ale mimo to: lepiej mieć kilku czytelników i wiedzieć ilu i skąd, niż mieć kilku i nie wiedzieć o nich niczego.
Google Analytics to właściwie standard. Załóż konto, zainstaluj plugin w WordPressie i ciesz się z bardzo dokładnych statystyk. Lepiej mieć niż nie mieć.
Google Analytics – obowiązkowo. Brand24 i Sotrender jako ciekawostki.
Przy statystykach wspomnę jeszcze o mechanizmach monitorowania social media. Mamy takie coś jak Brand24 i Sotrender. To systemy pozwalające badać Facebooka, Twittera (i coś tam jeszcze pewnie też) w poszukiwaniu informacji o tym “co o nas mówią”. Jest to raczej ciekawostka, chyba że będziesz zakładać bloga kulinarnego, parentingowego, modowego itd. Ja kiedyś na to zerknąłem i póki co – nie używam. Może w przyszłości zacznę, ale tak jak wspominałem: prawdopodobnie nie jesteś w mojej sytuacji.
Hosting
Nie stawiajcie blogów na blogspot.com, bloger.com czy innych takich miejscach. Miejcie swój hosting bo tylko tam posiadacie pełną kontrolę nad wszystkim. Pamiętajcie żeby zadbać o backup bazy (dobry hosting sam powinien o to dbać)!
Jeśli WordPress to polecam Webio. Łatwo go postawić także na Azure (video: WordPress na Azure).
Wszystkie moje rzeczy stoją na Webio. Chodząc po tym blogu sam(a) możesz ocenić, czy działa wystarczająco OK czy też nie… biorąc pod uwagę, że pod spodem stoi właśnie WordPress z dość ciężkim szablonem. Z tego co wiem to niedawno w ich serwerowni nastąpiły pewne ulepszenia, co zauważalnie odbiło się (pozytywnie) na szybkości działania stron. Webio miało w ubiegłym roku kilka wpadek, ale… cóż, każdy zalicza wpadki. Nawet AWS czy Azure.
Coś jeszcze?
Pewnie tak… Niektóre tematy z poprzedniego posta są na tyle aktualne, że tutaj nawet ich nie poruszyłem (np. jakie informacje powinien zawierać URL). Po raz kolejny zachęcam do jego odwiedzenia.
W zależności od postawionego celu i roli, jaką blog ma pełnić w Twoim życiu, praktyki związane z blogowaniem będą różne. Najważniejsze to: JUST FUCKIN DO IT! Jeśli nie chcesz teraz to poczekaj te kilka dni na dodatkową motywację.
Może macie konkretne pytania w tym temacie? Dawajcie znać w komentarzach, postaram się dalej podzielić doświadczeniem.
A póki co: zapraszam do zapisania się na mój newsletter oraz polajkowania fanpage i… powodzenia :).
Dzięki za tego posta:D!!! Myślę że po obronie pracy inżynierskiej ruszę ze swoim :D
Pozdrawiam:)
DAWID KRZUŚ,
Jeśli wyrobisz się do końca lutego z inżynierką to będzie warto ;).
A ja ze swojej strony odradzę Webio, albo może inaczej… doradzę coś lepszego :D. Sam używałem Webio i problemów nie miałem ale po przejsciu na zenbox odczułem wyraźną różnicę w szybkości działania bloga…
Szybkość na webio była dla mnie problemem po zmianie szablonu. Na tyle, ze sam zacząłem zerkać na inne strony. Ale dokładnie w tym czasie w Webio przeprowadzono jakąś modernizację i jest już OK. Co zresztą widać – moim zdaniem blog działa wystarczająco sprawnie.
Czekam na 1 lutego :)
A co do ilości blogów w Polsce to szczerze mówiąc “szau ni ma”. Może ilość spora, ale nie które to takie zmobie, żyją bo żyją, a posty raz na miesiąc, kwartał …
Jak masz opcję to zostaw gdzieś komentarz o czym chcesz przeczytać to może ktoś coś napisze.
Hej,
TDD, DDD, ASP.MVC, jakiś front … dodać do tego masę tematów których nie wiem, że nie wiem :)
Generalnie interesuje się ogólnie tematyką i z chęcią czytam posty lub cykle tematyczne (gdzie sam mogę się pobawić technologią np. cykl o DI). Czasami refleksje bardziej doświadczonych programistów to też miła lektura.
KAMIL JÓŹWIAK,
Akurat takie podejście nie bardzo mi pasuje. To twórca bloga ma tworzyć treści na tematy w których ma coś do powiedzenia. Więc znowu: to nie jest pisanie na zamówienie. Zresztą w 90% przypadków takie pytanie “o czym chcecie poczytać?” i tak nie przekłada się na nowe treści.
Tak naprawdę to jest całkiem sporo tematów na który każdy jest wstanie napisać posta. Przykładowo u mnie jednym z najbardziej użytecznych postów okazał się opis jak używać nowoczesnych narzędzi webowych (np: bower, git, npm, itd.) będą za korporacyjnym proxy – http://stapp.space/fight-with-2/. Niby wszystkie odpowiedzi można gdzieś na stackoverflow odnaleźć, ale gdy przychodzi do mnie kolega z firmy i zadaje pytanie: udało ci się uruchomić XYZ? – odsyłam go do tego właśnie posta.
Taki blog de facto jest dla nas, ale służyć nam tez jako narzędzi promocji samego siebie. W teorii na rynku jest dużo ofert dla programistów, ale niestety są one bardzo do siebie podobne. Gdy czasem znajdzie się coś ciekawego trzeba się czymś wyróżnić i taki blog spełnia swoją rolę. Piszę to jako osoba która już trochę rozmów jako rekruter przeprowadziła. Dzięki swojemu blogowi albo profilowi na stackoverflow widać że interesujesz się czymś więcej niż napisaniem Okienka_378 i DAO_941.
Na sam koniec może mały “smaczek” gdy prowadzi się bloga chwilę dłużej – moje 3 podejście trwa już 2 lata, pierwsze dwa niestety zaginęły w odmętach internetu. Zdarzają się dni że doceni Cię ktoś inny. U mnie największą frajdę sprawiły komentarze pod “cfp.help – my first real MVP project”(http://stapp.space/cfp-help-my-first-real-mvp-project/) oraz docenienie przez Venkata Subramaniama wpisu – “Clean code – regular expressions” (http://stapp.space/clean-code-regular-expression/)
Ta, posty jako referencja na przyszłość – jak najbardziej. Dostaję sporo maili z różnymi pytaniami i często odpowiedź to po prostu garść linków do bloga :).
Fajny post. Warto jeszcze dodać bloga do https://archive.org/web/ co jakiś czas, dla potomności.
PIATKOSIA,
Good idea, właśnie to zrobiłem, ale ich crawler nie sczytuje obrazków ładowanych JSem więc gorzej to u nich wygląda niż w rzeczywistości :).
Bardzo inspirujący post. :) Ja się boję, że jestem zbyt niedoświadczona, żeby tworzyć takie techniczne teksty. Ale w sumie, jeśli spojrzeć na to pod kątem pisania dla siebie w celu lepszego przemyślenia problemu, douczenia się… Ma sens. :)
HARRIET,
Nic bardziej mylnego! Jeśli jesteś niedoświadczona to właśnie najwięcej tego doświadczenia teraz zdobywasz. I to jest dopiero kopalnia pomysłów na posty. Jesteś “blog waiting to happen” :). Wracaj za 2 tygodnie żeby poczytać o tym co mam zaplanowane i do roboty ;).
Inspirujące. Dzięki i czekamy na więcej :)
Pozwolę sobie na komentarz co do hostingu. Swego czasu narzekałem na Webio i skuszony rajem przeniosłem się na Zenbox, ale zaczynam ostatnio dochodzić do wniosku, że nie był to może najlepszy pomysł…
TOMEK,
A co jest z zenbox nie tak? W sumie to same dobre opinie o nich słyszałem.
Maciej ja na początku też byłem mega zadowolony. Ale w moim przypadku od 3-4 miesięcy bardzo często mam przerwy w dostępie do mojej strony, nie są duże, ale mimo wszystko. Z tego co czytałem na forach sporo zależy od tego na jakim serwerze jest hostowana nasza strona.
“Drugie rozwiązanie, uzupełniające Akismeta, to automatyczne wyłączanie możliwości komentowania postów starszych niż X dni. U mnie jest to aktualnie 60 albo 90. ”
Ja kiedyś się zdziwiłem mocno, jak chciałem coś starego skomentować, przez chwilę nawet chciałem to zgłosić ;)
PIOTRB,
“When in doubt: ask!”, wyjaśniłoby się wcześniej ;)
No i świetnie. Podpisuję się obiema rękami, nogami i wszystkim czym się da, zwłaszcza jeśli chodzi o motyw zachęcający do prowadzenia bloga! Pisałem m.in. o tym w http://blog.kokosa.net/post/angazuj-sie. John Sonmez (simpleprogrammer.com) też o tym sporo pisze i zachęca, można się zapisać na jego kurs mailowy n.t. prowadzenia bloga.
> Marzy mi się dyskusja pomiędzy dev-blogerami, taka z prawdziwego zdarzenia.
O to, to. Na razie słabo to wygląda. Nie została jeszcze przekroczona masa krytyczna, wystarczy pisać raz na tydzień, by zmonopolizować stronę główną dotnetomaniaka. Trochę mi też brakuje jakiegoś agregatora wszystkich dev-blogów. Często piszę na tematy ogólno devowe, ale zaprosić do czytania można tylko na dotnetomaniaku czy .NET Developers Poland i tyle..
> Na początku mój blog stał na innym rozwiązaniu (BlogEngine.NET), ale to była jakaś masakra.
Potwierdzam – nie idźcie tą drogą!
> Wszystkie moje rzeczy stoją na Webio.
I ja polecam, używam od lat i nie miałem żadnych problemów.
KONRAD KOKOSA,
Zapomniałem napisać o jednej rzeczy: umieszczaniu linków do swojego bloga w komentarzach na cudzym blogu. W “prawdziwej polskiej blogosferze”, tej takiej wydumanej, zadufanej, ręce za to urywają i banują. Ja się bardzo cieszę jak ktoś kieruje do siebie, bo wtedy Czytelnik ma więcej treści do poczytania. Więc dobrze że podałeś tego posta.
Też tego nie rozumiem. Co innego gdybyśmy spamowali w stylu “fajny wpis, a swoja droga jeśli chcesz poczytać jak zbudować samochód z kartongipsu, zapraszam do siebie!” ale jak ktoś pisze w temacie, to tylko korzyść dla wszystkich…
Wiesz, oni na tej /blogsferze/ próbują zarobić, więc linki traktują jak targanie innych na swoich “spracowanych” plecach. A my, programiści, traktujemy link jako coś naturalnego, jak odnośnik w systemie pomocy ;)
PASKOL,
Też próbuję/będę próbował zarobić – wcześniej nie próbowałem. Jednak nijak się to ma do linków w komentarzach.
Swoją drogą to może być ciekawy temat na posty, jeśli będą kogoś interesowały :).
Dzięki za ciekawy post. Ja jeszcze dodam od siebie: warto pisać, żeby się nie uwsteczniać. A jeżeli ktoś chce trochę bardziej szare komórki pobudzić to trzeba do pisania wykorzystać ołówek lub długopis i kartkę. Pozdrawiam serdecznie
PS. Dodaję bloga do ulubionych :)
GRZESIEK,
Wygodnie w tych ulubionych:). Thx.
A gdybym pisał długopisem na kartce to nic by online nie wylądowało, bo to system write-only, nie bardzo jestem w stanie odczytać to co piszę. Musiałbym jakiegoś lekarza poprosić o odszyfrowanie.
Nie zgadzam się z tezą, że programista POWINIEN mieć bloga. Gdy ktoś, nie tylko programista, prowadzi bloga “bo tak wypada” to są to zwykłe chwasty w internecie. Jak ktoś nie ma w sobie pasji do pisania i dzielenia się swoją wiedzą, a także jak zwyczajnie nie ma nic odkrywczego do powiedzenia, to ciężko by taki blog kiedykolwiek przebił się do czołówki poczytnych blogerów. Jak ktoś nie lubi blogować to pisanie bloga byłoby jak praca po godzinach, taka do której trzeba się zmuszać by “kreować swoją markę” – bez sensu. Większość blogów to niestety początkowe 3 wpisy, a w przypadku blogów programistycznych wstęp do kursu czegośtam co każdy zna. Jak szukam jakichś konkretów to najczęściej trafiam na pełno chwastów zakładanych bo ktoś powiedział, że warto mieć bloga. Moim zdaniem blogi prowadzone bez pasji są jak blogi firmowe prowadzone przez agencje PR, niby poprawne, niby coś tam jest, a i tak tego nikt nie czyta.
Jeśli chodzi o mnie to chętnie założę bloga programistycznego, ale dopiero kiedy przyjdzie na to właściwy czas (póki co dopiero kończę studia inżynierskie). Bo zdaję sobie sprawę, że nie chodzi w tym o klepanie bez sensu czegoś co zostało 1000 razy powiedziane, tylko o pisanie czegoś odkrywczego z pewną regularnością. Na to będę mogła sobie pozwolić jak osiągnę poziom pozwalający stwierdzić, czy to co wydaje mi się super czy to rzeczywiście jest takie jakie mi się wydaje.
KLAUDIA,
No tak, może KAŻDY to za dużo powiedziane. I “bo tak wypada” – również nie pasuje. Jednak nawet posiadanie bloga który ma jeden wpis miesięcznie jest lepsze niż nieposiadanie bloga w ogóle. To otwiera naprawdę dużo możliwości. Nie trzeba być koniecznie w czołówce blogerów, takie ambicje z reguły przeszkadzają.
Z tymi chwastami to przesadzasz, teksty pisane przez początkujących dla początkujących są potrzebne. Choćby po to aby dyskutować o obranej drodze. A nuż włączy się w dyskusję ktoś bardziej doświadczony i wywiąże się ciekawa wymiana poglądów?
Apropo platform to ciekawą opcją jest dropplets albo jekyll
(pisanie offline i wrzucanie plików .md, no database).
Planuję właśnie na dropplety przeniesienie moich postów z firmowego bloga.
Będzie trochę roboty z własnymi wtyczkami, ale po dodaniu komentarzy powinno być ok.
PIOTREK,
To co opisujesz chyba działa właśnie jak github pages? Nie znam, ale dzięki za info.
O Jekyll słyszałem, ale podobno sporo z tym zachodu. A ja nie chcę mieć zachodu z platformą do blogowania.
Do tego właśnie wtyczki… Pewnie, fajnie jest samemu rozszerzać funkcjonalność. Ale ja chcę pisać i publikować, a nie rozszerzać :).
Jednak jeśli komuś się chce to super. Z tym że pójście tą drogą może zniechęcać do pisania, bo czasami łączy się to z walczeniem z narzędziami.
Github pages działają na Jekyll. Tylko na starszej wersji.
Jak chcesz podstawową funkcjonalność to publikowanie sprowadza się do commit i push.
Dla ludzi zaznajomionych z Pythonem, polecam Nikola – działa podobnie do Jekylla. Mnie udało się to ożenić z Pythonem i jestem zadowolony.
Faktycznie, przez pierwsze kilka postów musiałem się nauczyć i jak działa Nikola i jak pisać w Restructured Text.
No i widzisz. U mnie problem jest taki, ze brak mi czasu. Przynajmniej tak sobie wmawiam ;) W szkicach mam jakies 20 tematow do opisania, a na niedawno zalozonym blogu – 4 posty. Co tydzien mowie sobie – dzis dokoncze ktorys z tematow, ale nic z tego nie wychodzi. Zawsze wyskakuje “cos”. Moje zalozenie dotyczace bloga bylo proste; Bede pisal, to z czym mialem problem lub to czym po prostu chcialem sie podzielic z kims, kto przez przypadek wszedlby na stronke. Mial to byc taki notatnik. Zastanawiam sie wiec czy to jest dla mnie. A moze jest jakis sposob, zeby wyrobic w sobie taki nawyk. Tak jak mowisz – moze 15 min dziennie, przed snem! Tak, czy inaczej; czekam co obwiescisz swiatu w lutym ;)
DORO,
Jak najbardziej kilkanaście minut dziennie wystarczy. Ja czasem “tworzę” post nawet miesiącami, dodając do szkicu po jednym/dwa punkty raz na kilka dni. Potem takie suche informacje wystarczy otoczyć zdaniami i już. Jest to nawyk trudny, ale do zrobienia. Do przeczytania w lutym w takim razie :).
Bardzo fajny wpis, na pewno pomocny dla developerów, którzy chcą wystartować z własnym blogiem (czyli także dla mnie).
Mam jeszcze jedno bardzo ważne pytanie, czy pisać bloga po polsku czy warto od razu zacząć pisać po angielsku?
Myślę, że może to wydłużyć czas jaki będziemy potrzebowali na napisanie jednego wpisu, ale z drugiej strony możemy mieć potencjalnie większy zasięg użytkowników, może przydatne do rekrutacji za granicą.
Co o tym sądzisz/sądzicie?
To chyba głównie zależy od Ciebie i jaki masz plan wykorzystania tego bloga. Ja piszę z zasady po angielsku, bo daje mi to dodatkową frajdę kontaktu z językiem. Co nie zmienia faktu że większość osób które wchodzi na mojego bloga jest z polski albo polsko-języcznych. Jeżeli pisanie po angielsku ma być dla Ciebie problemem to zdecydowanie odradzam, bo po jakimś czasie będzie to powód żeby odłożyć temat na inny dzień – czyli nigdy. Żeby jednak pisać “ładnie” po angielsku używam kilku trików. Pewnie powinienem napisać o tym posta.
Z chęcią się dowiem jakich trików używasz :)
Chciałbym pisać po angielsku z kilku powodów:
– nauka języka
– wizytówka (wpis do CV) w przypadku szukania projektów za granicą
– potencjalnie większa liczba odbiorców
Boję się, że dla początkującej osoby może to być kolejnym problemem i z czasem zniechęci do blogowania.
A śledzisz mojego bloga? Jak nie to wyślij mi maila, adres jest na stapp.space/contact to jak się wyprodukuję to wyślę Ci informację.
Zawsze można pokusić się o prowadzenie w dwóch językach. Wystartować przykładowo po polsku i JEŻELI znajdą się zainteresowani tematem zacząć tłumaczyć artykuły. To zawsze też jest prostsze moim zdaniem niż pisanie od razu w obcym języku. Może takie coś będzie dla Ciebie odpowiednie?
DAMIAN KĘDZIOR,
Ja piszę po polsku świadomie i z wyboru. Znam angielski, ale nie napiszę tam posta tak… ładnie :). Mój polski podoba mi się na tyle, że chętnie przy nim zostaję.
Dodatkowo: pisząc po angielsku będę jednym z miliona blogów anglojęzycznych. Po polsku jest ich zdecydowanie mniej. Chcę być w czołówce, jednym z najpopularniejszych. Nie powinno to być ambicją każdego, ale moją akurat jest.
Po angielsku masz tę korzyść że uczysz się języka i na pewno nie wolno o tym zapominać. Dlatego sam się zastanawiam czy nie pisać technicznych po angielsku a luźnych po polsku.
Ze wszystkim się zgadzam. Ja tylko dodam, że jeśli ktoś chce pisać i rozszerzać swojego bloga w C# i chce mieć jakąś podstawkę to MiniBlog to dobry start.
Z BlogEngine sam korzystałem i byłem zadowolony, ale po którymś update zaczął on mnie wkur…
CEZARY WALENCIUK,
Rozwijanie/rozszerzanie swojego bloga jest spoko, ale na pewno nie prowadzenie takiego. Można pisać własną platformę blogową, a efekty prac opisywać na WordPressie :). Który zresztą sam rozszerzałem i nie są to jakieś wielkie mecyje nawet dla osoby która w PHP nie robiła prawie nic.
Niesamowicie motywujący tekst! Rozważając pytania prowadzić czy nie prowadzić?…- odpowiedź sama wpadła mi w ręce!
Pozdrawiam serdecznie :) !
MIŚKA,
No to super, i oczywiście: DO ROBOTY! :)
Hej. Cieszę, ze taki post sie pojawił – może zachęcic innych do pisania, dzielenia z wiedzą. Niestety nie kazdy umie dzielić z wiedzą, przekazywać je w prosty sposob.
co do disqusa to jakbyś wczytał w specyfikację, to byś dowiedział się, ze wszelkie komentarze zostają u siebie oraz sa przekazywane do disqusa :)
BOBIKO,
Dzięki za info o disqus, nie widziałem o tym :). Ale też nie wpłynie to na moją decyzję tak czy siak, ale dobrze wiedzieć.
A przekazywanie wiedzy nie musi odbywać się “w prosty sposób”. Trzeba trochę wprawy, praktyki. Nie wszystko tez można “prosto” napisać.
Wow, Maciej jakbyś czytał mi w myślach jeśli chodzi o ten post. Jakiś czas temu, ktoś na FB podlinkował artykuł Scotta o którym wspominasz i w końcu powiedziałem sobie, że pora się za to wziąć. Od ponad tygodnia przygotowuję content i myślałem, że wystartuję w okolicach marca, ale teraz niecierpliwie czekam na 1 lutego żeby dowiedzieć się co szykujesz :)
Jeśli chodzi o samo udzielanie się programistów to polecam także darmowy materiał na Pluralsight GetInvolved (http://getinvolved.hanselman.com/) o zaangażowaniu w community. Naprawdę inspirujące.
A tak z innej beczki, trochę prywatnie. Fajnie, że podjąłeś taką decyzję a nie inną jeśli chodzi o swoją dev przyszłość. Fajnie się czyta Twoje materiały, a po ilości komentarzy widać, że to była dobra droga. Trzymam kciuki żeby Ci się udało to co sobie zaplanowałeś i czekam na powrót devtalk ;)
KAJETAN,
Ta, ten link do Scotta na fejsie pojawił się w dobrym czasie – gdy powstawał szkic niniejszego posta – bo go nie znałem. A start w okolicach marca będzie jak najbardziej zbieżny z tym co mam do ogłoszenia wkrótce, więc bardzo dobrze się składa :).
I dzięki za miłe słowo, DevTalk powinien wrócić “na antenę” w ciągu kilku tygodni. Ambitny plan zakłada reaktywację 1 lutego, ale zobaczymy czy się uda, bo jestem teraz bardzo zajęty “tą drugą sprawą która też rusza 1 lutego”.
A miałem w tym tygodniu się zabierać za ruszenie z czymś swoim… i teraz pytanie – ruszyć, czy czekać do lutego :)
A to coś zmienia? Rozumiem, że Maciek coś szykuje na 1 lutego, ale czy to wpływa na decyzję o tym czy prowadzić blog czy też nie?
GAJES,
Damian ma rację – to nie powinno niczego zmieniać :). Nawet jeśli planuję coś super (a to akurat się zgadza:) ) to i tak nie powinno to wpływać na “zaczynać pisać czy nie?”. Moim celem będzie zmotywowanie do blogowania – jeśli zaczniesz wcześniej to tym lepiej dla Ciebie.
Cześć!
Bardzo fajnie to ująłeś i myślę, że Twój tekst można odnieś nie tylko do “blogów programistycznych”, ale blogów w ogóle. Budowanie własnej marki? Jak najbardziej. Uważam jednak, że warto się postarać żeby blog ładnie wyglądał i artykuły były również “strawne”. Nie muszą być zaawansowane, ważne, żeby czytało się dobrze i nie było jakichś rażących błędów :-) Jeśli nie planujemy zakładania własnej działalności to blog może być fajnym wyróżnikiem w CV i LM, kiedy szukamy pracy. Szczególnie jeśli ktoś nie ma doświadczenia komercyjnego to mamy dodatkowy – tak myślę – plus obok “studenckich projektów”.
Co do kwestii technicznych, Google Analytics to podstawa. Poza tym warto działać w Social Media: Facebook, Twitter, Instagram, G+, Vine, Periscope czy nawet Snapchat :D Oczywiście nie trzeba być wszędzie, ale jeśli mamy pomysł na działania w danym medium to czemu nie wypróbować? Czemu nie zrobić “transmisji na żywo” z prac nad jakimś projektem? Tak jak mówię – nie jest to obowiązkowe, trzeba dane medium czuć, nic na siłę.
Kończąc… Kilka słów o hejcie. Wiesz na takich ludzi trzeba założyć “filtry” w głowie. Jeśli jest możliwość to moderować komentarze. W końcu to Twój blog, Ty tu rządzisz. Po co Ci ludzie, którzy przychodzą tu brudzić? W sumie tracą swój czas. Pomóż im go odzyskać banując ich :)
TOMEK,
Celne spostrzeżenia.
Jednak co do instagramów, vine, snapczatów itd to jestem raczej sceptyczny. Nawet mam już pierwsze zdanie do swojego pierwszego nagrania na youtube: “jestem blogerem, podcasterem, teraz też youtuberem… jeśli założę instagrama lub snapchata to proszę, niech mnie ktoś zabije” :).
A co do hejterów: chyba tylko jeden komentarz na blogu w swojej karierze usunąłem, a i to nie na tym blogu tylko na devtalk.pl. To moim zdaniem nie jest wyjście.
Szanuję :-) Wiesz każdy robi po swojemu i każdy ma prawo do własnego zdania. To były tylko sugestie, które zawsze warto przemyśleć i zdecydować “tak” lub “nie”. Co do komentarzy to oczywiście też “to zależy”, bo nierzadko nie jest to do końca “hejt”, a krytyka, nad którą warto się pochylić. No a tego typu komentarz, jaki przytoczyłeś we wpisie… Tak naprawdę taki gość sam sobie wystawia “laurkę” :-)
Uruchomiłem u siebie wpisy z serii “warte uwagi”. Dopiero niedawno ruszyłem z tym, wrzucam tam zbiór ciekawych linków/blogów z danej tematyki :) Jak będę robił “warte uwagi z maciejaniserowicz.com” to podlinkuje na pewno ten wpis, mam nadzieję, że po nim powstanie co najmniej kilkanaście nowych dev blogów :)
KAROL,
Gites :) Widziałem serię od Gynvaela, dobra robota! A nowe dev blogi powstaną, chociaż niekoniecznie po tym wpisie.
No cóż… Zawsze jak chciałem o czymś napisać na blogu to okazywało się, że jest mnóstwo podobnych tematów. Ale widzę teraz, że problemem było to, że chciałem do kogoś trafić na samym starcie a wystarczy, że trafie do samego siebie a potem może ktoś jeszcze to przeczyta. Z tej strony na to wcześniej nie spoglądałem… Dzięki :)
MICHAL,
To, że ktoś na jakiś temat napisał nie oznacza, że ma monopol :). Masz inne doświadczenia, przedstawisz swoje racje w inny sposób. Zmieniają się czasy, zmienia się kontekst…
Swego czasu dużo pisałem o testach, tworząc cykle postów testowaniu i mockowaniu (http://www.maciejaniserowicz.com/category/tech/tests/). Teraz Dariusz Woźniak również pisze cykl o testach (http://dariuszwozniak.net/tag/tdd/). Czy fakt, że ja to zrobiłem, powinien go przed tym powstrzymywać? Bynajmniej! Bardzo dobrze, że wiele osób pisze na te same tematy, dzięki temu mamy w sieci różnorodność poglądów i doświadczeń.
Mam mieszane uczucia czytając, że każdy programista powinien mieć bloga… Mam wrażenie, że forsujesz trochę swój pogląd na developera – imho nie każdy dev musi mieć duszę pisarza i w żaden sposób nie ujmuje mu to jako dobremu programiście.
Proponuję rozwiązanie pośrednie, bo nie lubię zaczynać rzeczy, które potem będą dowodem słomianego zapału ;) Prędzej wolałbym opublikować jakiś artykuł na programistycznej platformie blogowej pod swoim nazwiskiem niż rozpoczynać bloga z hostingiem, domeną etc., na którym bedzie niewielka liczba postów.
LECH,
Jesteś którąś z kolei osobą która zinterpretowała mój tekst jako “każdy programista powinien mieć bloga”, więc chyba faktycznie napisałem coś co tak brzmi. My bad, masz rację że na pewno nie każdy i wcale tak nie uważam. Internet by pękł :). I na pewno fakt nieposiadania bloga nie oznacza, że ktoś jest gorszym programistą.
Jednak zdecydowanie namawiam do tego, bo, jak napisałem, “posiadanie bloga to wiele zalet i zero wad”. Dodatkowo: do tego nie jest potrzebna dusza pisarza ani specjalne zdolności.
Rozwiązanie pośrednie: kiedyś było do tego podejście http://zine.net.pl . Swego czasu nawet nieźle działało, ale na dłuższą metę nie wierzę w sukces takiego czegoś. Nawet dzisiaj miałem na ten temat rozmowę i pomysł odrzuciłem.
Prowadziłem (czas przeszły bo od prawie 3 lat nie ma ani jednego wpisu) blog, który służył mi bardziej jako notatnik, baza wiedzy, dodatek do CV. Wiem, że parę osób skorzystało z wpisów na blogu, mam pomysł na kolejne wpisy, a powodem ich braku jest autorski system CMS, któremu brakuje funkcjonalności, a równocześnie nie mam czasu na jego rozwój. Twój wpis dał mi motywację, żeby przejść na WordPress, o czym myślałem już od jakiegoś czasu. Wersja developerska już postawiona, jeden wpis przeniesiony, także jestem na dobrej drodze :)
TOMASZ MAZUR,
Cieszę się że wpis do czegoś zmotywował :). Własny CMS to jak własny ORM: prędzej czy później zaczyna się żałować takiej decyzji. WordPress ma fajny import więc nie musisz przenosić tekstów ręcznie, tylko… dopisać export do swojego systemu :).
Mam nadzieję, że to co podlinkuję wniesie kolejne ziarenko do dyskusji.
Tydzień temu w podcascie Developer On Fire zagościł Scott (a któż by inny :) ) i po raz kolejny opowiadał o tym jak fajnie jest udzielać się w Internecie.
http://developeronfire.com/Podcast/Episodes/scott-hanselman-learn-balance?utm_content=bufferf14d2&utm_medium=social&utm_source=twitter.com&utm_campaign=buffer
Polecam :)
Maciek może kiedyś i w Devtalku zagości SHanselman ;)
KAJETAN,
Dzięki za link, no Scott to klasa sama w sobie :).
Miałem propozycję nagrania z nim czegoś przy okazji .NET Developer Days jesienią, ale odrzuciłem. Na DevTalk umawiałem się też z innymi fajnymi goścmi z zagranicy (Ben Hall, Dan North), ale finalnie postanowiłem że to polski podcast i ciekawych Polaków wcale nie brakuje do rozmowy. Zagrabanicznych można na setkach zagrabanicznych podcastach posłuchać :) więc wyskok z Udim to będzie raczej jednorazowy epizod.
SyntaxHighlighter Evolved – dzięki, tego właśnie szukałem dla swojego bloga :)
SŁAWOMIR WRONA,
Dużo tego jest, kiedyś napisałem nawet własny ( http://www.maciejaniserowicz.com/2008/09/02/wlasna-implementacja-formatowania-kodu-c-html/ ), ale ten wydaje się być najlepszy (chociaż też nie idealny). Nie polecam w każdym razie “embeddowania” snippetów z Githuba, mnie osobiście one irytują, no i jest to dodatkowy ping do zewnętrznego serwisu w celu wyrenderowania posta.
Znów świetna, motywująca rzecz, panie Macieju!!! Z lekką nutką niecierpliwości ;) czekam na 1 lutego.
BARTEK KILISZEK,
Dzięki! A “Panie” niepotrzebne, bez przesady. Nutka niecierpliwości niechaj dojrzewa :).
Czyżby szykowała się powtórka z konkursu “Daj się poznać”?
EL_TOPO,
“Mądrego to i dobrze posłuchać” ;) ćśśś
Czytając ten wpis widać, że piszesz na podstawie swojego doświadczenia, a nie odklepane czy przepisane z angielskojęzycznych blogów, właśnie dlatego lubię tu przychodzić – można uświadczyć realnego kontaktu z Tobą, co jest mega fajne, niestety czasami trafiają się blogi, gdzie ktoś pisze ciekawie ludzie chcą poszerzenia tematu w ramach komentarzy, a niestety autor ich zlewa. Poza samym tworzeniem blogów od siebie zachęcam też do jak największej aktywności na nich nawet jeżeli ma to się sprowadzić do zwykłego “Dzięki za artykuł, przydał się” to zawsze autor poczuje, że to co robi jest komuś przydatne. Swoja drogą sam powoli rozkręcam swojego bloga i kto wie może to kiedyś ty do mnie wpadniesz ;)
KOKO,
Przepisywanie cudzego bloga czy tłumaczenie z angielskiego nie wchodzi w grę, to już byłoby podłe :). A był taki przypadek w polskiej dev-blogosferze, tylko delikwent nawet sobie nie zadał trudu tłumaczenia, po prostu publikował cudze posty pod swoim nazwiskiem… Żenua.
A co do komentarzy: masz rację, to bardzo ważne. Czasami niestety zaniedbywałem odpowiadanie na komentarze co bardzo źle wpływało na chęć czytelników do udzielania się, i wcale się nie dziwię. Teraz, jak widać, staram się tego błędu nie popełniać :).
A skoro masz bloga to czemu nie podałeś go w polu “url”? Twój nick byłby klikalny.
No to czekam do lutego… i też chyba wystartuję ze swoim blogiem. Planuję już to od kilku miesięcy ale może w końcu się uda :)
BOMBLIX,
Ko-niecz-nie, szczególnie jeśli chodzi już taka myśl po głowie.
Co do Wykopu to najlepiej promować się na mikroblogu. Wystarczy wymyślić jakiś autorski tag typu #maciejaniserowicz i postować linki razem z tagiem #programowanie i tagiem języka (chyba #csharp). Utworzenie autorskiego tagu jest szczególnie ważne, bo ludzie mają wtedy możliwość zczarnolistowania go jeśli nie chcą widzieć treści z niego gdy zapostujesz z innymi tagami, które obserwują.
Na główną wchodzą tylko takie dev-related posty jak ten (nie gwarantuję :)) albo linki typu: gra w js ucząca tego języka itd. Ciężko się przebić.
KRZYSZTOF,
Z tym “własnym” tagiem dobry motyw, thx.
A ten post to mi pojechali że spam i że nie na temat i że najlepiej w ogóle nie pisać bloga:).
Ja zrobiłem wczoraj test wykopu i wyszło to całkiem ciekawie. 36 wykop, 13 zakop, 34 komenty, 2,2 tys. wyświetleń (http://www.wykop.pl/link/2978451/jak-zostalem-programista-w-wieku-10-lat/).
Chciałem napisać “Myślę, że mógłbyś ten tekst wrzucić”, ale sprawdziłem, że jest i że Cię zakopali. Wygląda na to, że wykop jest nieprzewidywalny i trzeba trafić w dobrym momencie.
Dostałem również komentarz tego typu:
“fajna historia, natomiast mały feedback, co do Twojej aktywności na wykopie, bo na blogu widzę, że to Twój pierwszy post, pamiętaj, że jeżeli na wykopalisko będziesz wrzucał tylko linki do swoich postów, to szybko Cię ludzie zaczną zakopywać za spam. Jeżeli chcesz linkować do siebie, to wrzucaj tez linki do ciekawych artykułów, jakie z pewnością i tak czytasz.”
Coś w tym widocznie jest.
BOGUSZ PĘKALSKI,
Ciekawe miejsce, dzisiaj też wrzuciłem ale zgodnie z poradą jako “mikroblog” a nie “znalezisko” i reakcja jest inna:
http://www.wykop.pl/wpis/16275577/historyjka-o-odejsciu-z-pracy-czyli-jak-tego-nie-r/.
A noisy który Ci to napisał bywa tutaj, więc hello ;).
Dobry patent z mikroblogiem. Ciekawe jak przełoży się to na ruch. Zastanawiam się czy taki wykop-effect ma wpływ na stałą liczbę czytelników, czy to tylko jednorazowy skok w statystykach.
W pewnym momencie blogowanie dla samego blogowania nie wystarcza. Poczytność zaczyna mieć znaczenie, szczególnie kiedy autor nie lubi lipy i wkłada odpowiednią ilość pracy w publikacje. Dla siebie można zrobić zdawkową notatkę, z której da się w przyszłości nadal odczytać o co chodziło i jak coś zrealizować. Natomiast czytelnik nie będzie dysponował mentalnym kontekstem autora i dla niego taki wpis będzie do niczego. Zatem jest dylemat: albo dla siebie, albo dla czytelników i siebie. Wtedy właśnie czytelnicy, ich odbiór, ich ilość zaczynają mieć znaczenie.
Ja osobiście z blogowaniem mam jeszcze ten problem, że wychowałem się na Usenecie, a tam się po prostu dyskutowało, więc art z bloga bez komentarzy jakoś nie cieszy ;). Stąd m.in. zastój u mnie.
No i jeszcze ostatnio bardziej mam na felietony ochotę, co z kolei wzbudza we mnie obawę, czy czasami nie tetryczeję i nie byłyby to utyskiwania starego zgreda ;)
@PASKOL Może odśwież wygląd bloga, zwiększ czytelność postów, zmień system komentarzy (np. disqus)? Masz dużo wartościowego contentu, można to nieźle wypromować. Na pewno są tysiące osób, które się zainteresują i rozwinie się dyskusja pod już istniejącymi postami.
@Bogusz Ostatnio się przekonałem że disqus ma pewne wady. Nie wszystim chce się zakładać konto, żeby tylko komentarz wstawić.
@PIOTR
Nie trzeba zakładać konta. Zamiast się logować klikasz “I’d rather post as a guest” (pojawia się jak dasz focus na pole “Name”).
Jak ustawisz to jest, a jak zapomnisz to nie ma :) Poza tym ten checkbox jest specialnie mało widoczny
Jasne, jasne, wszystko ma jakieś wady :) Ale sam na blogu korzystasz z Disqusa, zamierzasz zrezygnować?
Co do social media, podałeś dwa “must have” w postaci twita i fbk. Warto do tego dorzucić linkedin? Jeżeli tak masz jakieś porady odnośnie repostowania wpisów tamże?
PAWEŁ,
Nigdy nie patrzyłem na LinkedIn w ten sposób. Dopiero w ubiegłym tygodniu wrzuciłem tam linka i w ciągu niecałych 3 dni miałem stamtąd 1000 wejść,a pod samym postem po stronie linkedin dostałem 50+ jakichś tych ich polubień i kilkanaście komentarzy. Więc na pewno warto temat zinwestygować dalej :) ale na chwilę obecną nie mam zupełnie doświadczenia. Póki co będę traktował to jako drugi facebook – zajawka + link. Widzę też, że ten portal jest o wiele mniej dynamiczny niż twitter czy FB, mój post “rozpędził się” drugiego dnia zdobywając najwięcej interakcji, co na pozostałych socialach jest średnio prawdopodobne.
A co sądzisz o linuxpl? Jeśli nie potrzeba ASP.NET, to parametry podobne, do tego SSH, Ruby, Python, nielimitowana ilość baz danych i to wszysko za połowe ceny…
ADAM,
Nie znam, nie wypowiem się. Moje dotychczasowe doświadczenia to orcsweb (z USA, nie polecam), webio (wszystko tam mam, jest git), azure (wiadomo) i vipserv.org (bylo ok).
Kiedyś miałem okazję korzystać z linuxpl i było naprawdę spoko, ale to było ładnych parę lat temu.
[…] i zaczęło się, dzięki motywacji której dostarczył mi Maciej Aniserowicz http://www.maciejaniserowicz.com/2016/01/18/jak-prowadzic-bloga-programistycznego/ . Próbuje swoich sił mierząc się z blogiem. Dzięki wielkie za inspirację i motywację a […]
co masz dokladnie na mysli mowiac ze po zainstalowaniu disqusa blog staje sie readonly? Brzmi jakby caly blog przestawal dzialac :)
Nie no nie przestawał działać, tylko jako autor bloga jesteś jedyną osobą modyfikującą cokolwiek. Więc możesz całość wrzucić w bardzo agresywny cache, wygenerować sobie statyczne HTMLe i je serwować itd. Po nowym poście rebuild kesza i już – najbardziej wydajne rozwiązanie, bo wordpress lubi czasem zamulić.
Dobry, konkretny i motywujący tekst. Dzięki!
[…] po necie kręcę się od czasów modemowych, pierwszy raz pomyślałem o tym po przeczytaniu tego wpisu na blogu Maćka Aniserowicza. I pewnie nadal bym tylko myślał gdyby wymieniony powyżej autor […]
[…] mnie felieton Macieja Aniserowicza o prowadzeniu bloga programistycznego, a impulsem do działania był wpis informujący o rozpoczęciu konkursu Daj się poznać. Tak się […]