29 i 30 września 2009 to dni spędzone w Pałacu imienia Józefa Stalina na konferencji Microsoft Technology Summit 2009. Tak jak rok temu postaram się przedstawić swoje wrażenia, więc zainteresowanych zapraszam do lektury a innych uczestników do dodawania swoich opinii w komentarzach.
Słowem wstępu…
Start rejestracji na konferencję niestety przegapiłem, ponieważ pomykałem wówczas po europejskich autostradach w ramach urlopowania się i harmonogram mogłem ułożyć dopiero po kilku dniach. Wszystkie najlepsze miejsca były więc już “rozebrane”. Na szczęście jednak udało mi się wejść wszędzie tam gdzie chciałem, a nie tam gdzie byłem zapisany, i mogę się podzielić wrażeniami z tych najciekawszych sesji.
Ale wracając do samej rejestracji: przyznać muszę, że spoglądając na komplet oferowanych prelekcji byłem zawiedziony. Rok temu każdy “sesyjny slot” zawierał jakiś hit, który bardzo chciałem zobaczyć, a tym razem… Niestety tylko pięć lub sześć wystąpień faktycznie przykuło moją uwagę, a pozostałe to raczej wybór z przymusu niż autentyczne zainteresowanie tematem. Nie tego się spodziewałem, więc pierwsze “odczucia konferencyjne” – raczej negatywne.
Czas jednak i na pochwałę. Po wejściu do Pałacu Kultury przeżyłem mały szok. Nie wiem jak to możliwe, ale w jakiś magiczny sposób uniknięto organizacyjnego koszmaru sprzed roku. Wydawało się, jakby tym razem do PKiN zawitała zaledwie połowa uczestników. Nie potrafię dokładnie opisać czym to się objawiało, ale po prostu nie czuło się ścisku, tłoku i atmosfery spędu bydła. Chwała organizatorom za to, brawo!
I mała uwaga: nie robiłem notatek (w niektórych salach było ciemno, w innych siedziałem na podłodze), a ze strony konferencji nie można jeszcze ściągnąć prezentacji. Potocznie zatem mówiąc, jadę z pamięci.
0. Sesja generalna
Sam początek konferencji standardowo odbył się w Sali Kongresowej. Spodziewałem się drętwego spektaklu przepełnionego marketingowym bełkotem, a po wejściu zastałem na scenie zespół grający na żywo kawałki U2! Super pomysł na stworzenie luźnej atmosfery i rozpoczęcie takiego wydarzenia.
Po kilku utworach miejsce zespołu zajęli już po kolei “wysłannicy korporacji” przedstawiający nam różne treści. Zaczęło się od kilku zdań na temat kryzysu i sposobu Microsoft na walkę z nim (inwestycje w rozwój i badania przy jednoczesnym cięciu “kosztów operacyjnych”), następnie pokrótce przedstawiono plany firmy na najbliższe jak i dalsze lata. Plany na lata najbliższe chyba wszyscy znaliśmy i to te dalsze perspektywy głównie przykuwały uwagę. Trzeba przyznać, że wizja roku 2019 robiła niezłe wrażenie. Pokazany filmik wyglądał jak kawałek produkcji science-fiction, a zapewniono nas że prezentowane tam rozwiązania autentycznie istnieją w laboratoriach MS. Fajnie, zapowiada się ciekawa dekada:). Zainteresowanych odsyłam tutaj, gdzie można wspomniany filmik obejrzeć. Chociaż i już istniejący “futurystyczny” produkt, czyli Surface, prezentuje się niesamowicie imponująco, co mogliśmy zobaczyć na własne oczy.
Sesja generalna zdecydowanie bardziej ciekawa niż ta sprzed roku i właściwie tylko do jednego elementu można się przyczepić… Pokaz Windows 7 był po prostu żałosny. Ja osobiście wolałbym już jakiś fajny filmik niż drętwy “biurowy kabaret” z czerstwymi dialogami. I z tego co wiem, nie tylko ja. Ale to w sumie nieważne, bo i tak było lepiej niż wszyscy się spodziewali.
Mała dygresja: czy Microsoft mówiąc o Bing naprawdę nie zdaje sobie sprawy, że silnik ten nie dorasta jeszcze guglowi do pięt, czy tylko udają? :)
1. “Silverlight – przyszłość aplikacji biznesowych” Jakub Jałbrzykowski
Po tym dość pozytywnym zaskoczeniu nadszedł czas na najbardziej oczekiwany przeze mnie element konferencji. JJ wygrał rok temu konkurs Speaker Idol, dzięki czemu tym razem występował jako pełnoprawny prelegent z pełnowymiarową sesją… no i oczywiście byłem bardzo ciekaw jak mu się powiedzie. Dodatkowy czynnik podsycający atmosferę oczekiwania to mój obowiązek rzetelnego zrelacjonowania jego wystąpienia. Istniało pewne prawdopodobieństwo większe od zera, że sesja będzie do bani… A wtedy moja surowa ocena (a zdarzały się takie przy okazji moich relacji różnych sesji różnych prelegentów na różnych konferencjach) mogłaby na długo utkwić w naszej znajomości niczym gorzka drzazga niezgody. Na szczęście jednak aktualny stan rzeczy nie musi ulegać zmianie, gdyż nic takiego miejsca nie miało.
Ale dość prywaty, która nikogo nie obchodzi. Temat sesji i poziom 400 mogły nastawiać bardzo optymistycznie. Z Silverlight nie miałem póki co zbyt wiele do czynienia, ale z aplikacjami biznesowymi (cokolwiek przez to rozumieć) jak najbardziej. Spodziewałem się skupienia na pierwszej części tytułu, czyli fajerwerków oferowanych przez SL wraz z demonstracją “jak prosto się to robi”. Pozytywnie się jednak zaskoczyłem, gdyż przez większość czasu Kuba skupiał się na aspekcie projektowania aplikacji i stosowania dobrych praktyk podczas tego procesu. Silverlight został przedstawiony mniej jako framework do tworzenia ładnych interfejsów a bardziej jako narzędzie, które umożliwia budowanie rozbudowanych aplikacji internetowych z wykorzystaniem jednej technologii (.NET) po obu stronach kabla, bez babrania się w HTML, JavaScript czy CSS. W takiej sytuacji nie mogło oczywiście zabraknąć wielu odniesień do Prisma, omówienia wzorca Model-View-ViewModel i zaprezentowania jakże użytecznej koncepcji Event Aggregatora. Mieliśmy również okazję wysłuchać osobistych refleksji prelegenta i jego doświadczeń z takimi pojęciami jak RIA Services czy dwustronną komunikacją klient-serwer-klient. Jak dorzucimy do tego wszystkiego kilka zabawnych dowcipów, masę demek, autentycznie przydatne przykłady i super pomysł z własnoręcznym stworzeniem całej grafiki do prezentacji (koślawe leworęczne rysunki rulezzz), to mamy sesję jakiej można oczekiwać po tak wielkiej konferencji.
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić… materiału było trochę za dużo jak na 80 minut. Poziom sesji został co prawda określony na 400, ale dorzucanie do tego wszystkiego JESZCZE Aspect Oriented Programming wraz z Post# to lekkie przegięcie. Zresztą na szersze omówienie tego ostatniego tematu zabrakło czasu.
Nie zgodziłbym się również z krótką wypowiedzią na temat JavaScript – moim zdaniem skreślanie i unikanie tego języka najczęściej spowodowane jest niezrozumieniem zasad panujących w świecie dynamicznego programowania i przy odpowiedniej edukacji prowadzącej do umiejętnego zastosowania całej jego potęgi JavaScript naprawdę daje się lubić.
Dodatkowo na slajdzie z wadami Silverlight zabrakło mi bardzo ważnego punktu wskazującego na niedoskonałe działanie SL w niektórych przeglądarkach (vide moja kochana Opera) oraz brak wsparcia dla systemów operacyjnych innych niż Windows. Co prawda wybierając technologię Microsoftu można się domyślać takich wad, ale ich jasne wskazanie moim zdaniem by się przydało. Tym bardziej, że konkurencyjne Flash i Adobe Air nie mają podobnych problemów.
Na koniec ciekawostka – była to podobno najbardziej oblegana sesja na całej konferencji. Nice…
Na koniec po końcu: Kuba prosił mnie o zamieszczenie prezentacji i demonstracji więc oto one: Jakub Jalbrzykowski – Silverlight – Przyszłosc aplikacji biznesowych.zip.
Ocena: 8/9 (za kawał porządnej roboty i sprawdzenie się w odpowiedzialnej roli prelegenta, który – o czym jestem przekonany – będzie od teraz jedną z głównych twarzy polskich konferencji poświęconych technologiom Microsoft)
2. “Nadciąga Azure – prawdziwa burza czy tylko lekkie zachmurzenie?” Daniel Celeda
Wstyd przyznać, ale słowo “Azure” kojarzyło mi się wcześniej jedynie z rysunkiem chmurki. Na sesję szedłem nie mając właściwie pojęcia co mogę usłyszeć, nie wiedziałem czego się spodziewać, nie zgadywałem nawet o czym tak naprawdę prelegent będzie opowiadał. Już na pierwszym slajdzie okazało sie, że bardzo dobrze trafiłem, gdyż docelowym słuchaczem miał być programista niemający zielonego pojęcia o Windows Azure. “OTO JESTEM”, pomyślałem; “ucz mnie”.
No i cóż… faktycznie zostałem nauczony. Wiem już co wchodzi w skład Azure (compute do wykonywania operacji, storage do składowania danych), wiem że mogę sobie w tajemniczą chmurę wrzucić bazę danych sql, że mogę tam sobie uruchomić swoje .NETowe usługi. Zobaczyłem (w zbyt nudnych i chyba niepotrzebnych szczegółach) jak widziane są tam dane i jakie operacje mogę na nich wykonać. Co najważniejsze, przedstawiono również argumenty PO CO tak naprawdę warto interesować się takimi rozwiązaniami.
I… to właściwie tyle. Moje jedyne oczekiwanie zostało zaspokojone: mam już pojęcie co to Azure. Normalna sesja jakich wiele, z momentami ciekawymi i momentami nudnymi. Teoretycznie mogłem dowiedzieć się tego samego ze strony What is the Windows Azure Platform?, ale nie żałuję że tą sesję wybrałem.
Ocena: 7/9 (tak sporo bo dowiedziałem się tego czego chciałem; nie więcej, bo w sumie bez rewelacji)
3. “Visual Studio 2010 – najciekawsze cechy w praktyce” Bartosz Pampuch
Wchodzenie do sali, w której prezentować ma Bartek, zawsze wiąże się z pewnym podekscytowaniem. Powód jest bardzo prosty: nigdy nie wiadomo czym tym razem nas zaskoczy. Nie inaczej było i tym razem. I, jak zwykle, zaserwowano nam coś niesamowitego. Na samym początku, zamiast standardowego “dzień dobry, nazywam się X i programuję w .necie” zaserwowano nam wbijający w ziemię, profesjonalny filmik prezentujący agendę prelekcji. To się nazywa prawdziwy efekt WOW.
Całość prezentacji nie odbiegała poziomem od niesamowitego wstępu. Bardzo szczegółowo zaprezentowano nam jedną z najważniejszych cech nowego Visuala, czyli historyczny debugger. Możliwości, jakie nam daje, przedstawiono na prawdziwych przykładach na które możemy natknąć się podczas normalnej pracy; żadnych tendencyjnych demek dla których nikt nigdy nie znajdzie zastosowania. Szacunek wzbudza praca, jaką Bartek wykonał eksperymentując z tym narzędziem. Samodzielne modyfikowanie wewnętrznych XMLi wykorzystywanych przez VS w celu zdefiniowania własnych zdarzeń raportowanych przez debugger to jest coś, czego nie zobaczy się na pierwszej lepszej sesji. Efekt naprawdę super – otrzymaliśmy narzędzie, które w okienku historii debuggowania wypisuje wszystkie zapytania SQL wysyłane do bazy przez aplikację. Bezcenne.
Oprócz historycznego debuggera mogliśmy obserwować mocno zaawansowane i niskopoziomowe rozważania o teorii i praktyce programowania współbieżnego. W pasjonujących szczegółach Bartek pokazał czym różni się nowy mechanizm zadań mający zastąpić dotychczasową interakcję z wątkami oraz jakie zalety wiążą się z zastosowaniem tego rozwiązania. Rzucił też nam kilka zadziwiających pułapek czyhających na programistę wkraczającego w krainę wielowątkowości, z których niewiele osób na sali zdawało sobie sprawę.
Następnie przeszliśmy do możliwości rozszerzania nowego Visuala, który w nowej wersji staje się wreszcie (między innymi dzięki zastosowaniu WPF i MEF) prawdziwie ŁATWO rozszerzalną platformą. Przykład stworzenia własnego panelu wyświetlanego w edytorze za pomocą kilku linijek kodu C# robił wrażenie (więcej o mechanizmie Adornments na blogu zespołu tworzącego edytor).
Na koniec krótkie demko pod tytułem “jak stworzyć własną stronę startową Visualu” i pasjonująca jazda po Visual Studio 2010 i okolicach dobiegła końca. No, prawie końca, ponieważ prawdziwe zakończenie to kolejny niesamowity filmik podsumowujący to co dopiero zobaczyliśmy.
Po raz kolejny Bartek udowodnił, że jest prawdziwym artystą jeśli chodzi o przygotowywanie prezentacji. Brawo!
Ocena: 9/9 (jak zwykle: za prezentację, podczas której każda sekunda była wykorzystana w 100%)
4. “Software Development Life Cycle z Team Foundation Server 2010” Tadeusz Golonka i Marcin Książek
Na wstępie zaznaczę, że z TFSem miałem do czynienia przy trzech projektach i mam nadzieję że nigdy więcej mnie to nie spotka. Na sesję poszedłem bardziej dla Tadeusza Golonki niż samego tematu, chociaż zerknięcie “co nowego się kroi w tym fe-obszarze” także było dość pociągające.
Wykład utwierdził mnie jedynie w moim “nielubieniu” TFSa. Właściwie ciężko mi napisać co wyniosłem z tej półtoragodzinnej prezentacji: przez cały czas skupiałem się bardziej na przekonaniu się do samego produktu niż zapamiętywaniu co się tam zmienia. No i niestety, nie wyszło. Nie było żadnych porywających momentów, więc trochę się nudziłem. Ożywiłem się w momencie demonstracji współpracy z repozytorium kodu, ponieważ ten aspekt współpracy z TFS był dla mnie najbardziej bolesny. Okropność! Z tego co zrozumiałem istnieje pewien scenariusz, w którym po kliknięciu na komunikat nieudanego buildu jesteśmy przenoszeni do pliku powodującego problemy, a po jego modyfikacji i wciśnięciu ctrl+s zostaje on automatycznie (sic!) wysyłany do repozytorium! To jest coś, czego zdecydowanie NIE OCZEKUJĘ od systemu kontroli wersji. A jeśli coś źle zrozumiałem to bardzo proszę kogoś o sprostowanie…
I… to tyle. Na koniec padło pytanie “jaka jest dolna granica liczebności zespołu programistów, dla której warto rozważyć wdrożenie TFS?” Odpowiedź “3” wydaje mi się mocno przesadzona. Pakowanie się w taką kobyłę przy projekcie innym niż jakiś naprawdę wielki system to jak dla mnie nieuzasadnione komplikowanie życia. Tym bardziej, że z TFS jest jak z MS Project: o ile ten drugi jest często wykorzystywany jedynie jako narzędzie do tworzenia diagramu Gantta, o tyle ten pierwszy to w wielu przypadkach tylko repozytorium kodu. Repozytorium kodu, które po poznaniu takich rozwiązań jak chociażby Git wydaje się po prostu nieużywalne.
Ocena: 6/9 (poprawna prezentacja produktu, jednak jak dla mnie – zbyt statyczna, zbyt nudna)
5. “Windows 7 dla deweloperów” Bartłomiej Zass
Drugi dzień postanowiłem rozpocząć kolejnym rzutem oka na Win7, tym razem z perspektywy programisty. Zeszłoroczny występ Bartka na Sali Kongresowej wspominam bardzo dobrze, więc spodziewałem się udanej powtórki. I szczerze mówiąc zaprezentowany materiał można określić jako imponujący. Sposób przekazywania wiedzy także nie pozostawiał nic do życzenia, wygląda na to że Bartek jest Microsoftową gwiazdą którą wypycha się na największe sale w celu pokazania najbardziej popularnych tematów. Co w tym przypadku było całkowicie uzasadnione.
Dla mnie, który Win7 właściwie nie zna, wystąpienie wypakowane było po brzegi prawie samymi nowościami. Można było dowiedzieć się jak dokładnie działa przesławne XP Mode i kiedy z tego korzystać, pokazano nam również zakres problemów które ten trick rozwiązuje oraz, co nawet ważniejsze, jakie wady posiada. Zobaczyliśmy nowości w procesie uzyskiwania dla aplikacji loga mówiącego o kompatybilności programu z nowym systemem operacyjnym. Budowa i możliwości nowego paska zadań oraz sposoby na integrację z nim również budziły żywe zainteresowanie – to jest naprawdę fajny i jakże potężny mechanizm! Dodatkiem do sesji była prezentacja kontrolki wstążki dla aplikacji .NET, pozwalającej na stworzenie “office-like” menu we własnych programach. Wspomniano również o zarządzanych wrapperach na natywne biblioteki Windows pozwalające na takie czynności jak chociażby monitorowanie stanu baterii w laptopie. Każdy z tematów poparty był krótkim demkiem, więc na własne oczy mogliśmy przekonać się “co autor miał na myśli”.
Dzięki tej sesji z pewnością wkrótce zainstaluję Windows 7. Leży sobie na dysku już od sierpnia i chyba nadszedł czas, aby pożegnać sie z wysłużonym XP.
Ocena: 7/9 (całkowicie poprawne przedstawienie nowości czekających na nas w nowym systemie; rewelacji brak, ale pójść było warto)
6. “Usługi w świecie Microsoft: WCF, REST, .NET Service Bus, Workflow Services” Tomasz Kopacz
Przed sesją Tomasza Kopacza zawsze trzeba przygotować się na spory wysiłek intelektualny. Każde kolejne jego wystąpienie udowadnia, że w tej głowie mieści się po prostu cała encyklopedia wiedzy o technologiach Microsoft. I zawsze wiedza ta jest przed publicznością prezentowana w klarowny, profesjonalny sposób.
Jednak tego dnia z sali wyszedłem z mieszanymi uczuciami. Co prawda wystąpienie było niby takie jak zawsze: szalony galop przez technologie wspomniane w temacie, ale jednak coś mi tu nie grało. Przejechanie się po całym WCF, od podstaw konfiguracji po zaawansowane scenariusze rozszerzania platformy własnymi Message Inspectors, podczas 80 minut jest po prostu niewykonalne. A jak dorzucimy do tego kilka zdań o Azure, .NET Sevice Bus, przedstawienie koncepcji i implementacji REST to uzyskamy misz-masz, który, z niejasnych powodów, jakoś mi nie podpasował. Wydaje mi się że zdecydowanie lepiej byłoby odrzucić połowę agendy i bardziej skupić się na mniejszej ilości materiału niż lecieć na łeb na szyję. O tempie prezentacji świadczyć może mała anegdotka: gdy podczas jednej z miliarda demonstracji z VS wyskoczył niespodziewany wyjątek, z tyłu usłyszałem “nareszcie chwila przerwy”.
Nie mogę powiedzieć że coś mi się szczególnie nie podobało czy że prelegent coś robił źle – cały czas słuchałem z zainteresowaniem. Wydaje mi się po prostu, że jeśli ktoś zagłębiał się w WCF to niewiele nowego wyniósł z sesji. A jeśli ktoś się w WCF NIE zagłębiał, to niewiele zrozumiał (teoria poparta konsultacjami ze znajomymi). WCF ma to do siebie, że przedstawienie stu demek jedno po drugim na niewiele się zdaje, tutaj trzeba w każdym scenariuszu zatrzymać się na nieco dłużej. I tego zabrakło.
Ocena: 6/9 (sam nie wierzę że TKopacz dostaje ode mnie tylko tyle, ale pomimo że prowadzenie sesji było takie jak zawsze, to jej PRZYDATNOŚĆ… już nie)
7. “Workflow Foundation 4.0” Marcin Najder
Praktyczne wykorzystanie Workflow Foundation ograniczało się w moim przypadku do budowania prostych przepływów w Sharepoint przy okazji ITCore. Słyszałem jednak o wielkich zmianach, jakie MS planuje wprowadzić w nowej wersji, więc z niecierpliwością czekałem na tą prezentację.
“Wielkie zmiany” przeszły moje oczekiwania, ponieważ dowiedziałem się, że całość zostaje zaorana i napisana od nowa. Wyłuszczono nam powody, dla których podjęta została taka a nie inna decyzja, oraz jej efekt: ogromny wzrost wydajności (10-100x!) spowodowany zmianą sposobu serializacji i wewnętrznej budowy przepływów. Oprócz tego dostarczony framework będzie lepiej zaprojektowany, łatwiejszy do wykorzystania przez programistów. Nie będzie już możliwości pójścia na skróty poprzez wrzucenie na diagram “Code activity”, dwuklik i umieszczanie logiki w zboczonym pliku code-behind – i bardzo dobrze! Teraz po prostu będziemy tworzyli własne klasy umiejscowione odpowiednio w hierarchii WF. Definicja przepływu to teraz po prostu plik xaml, co znacznie uprości poruszanie się po tworzonym rozwiązaniu oraz zarządzanie nim. Designer także ulegnie poprawie, a to za sprawą zastosowania WPF w nowym Visual Studio.
Dowiedzieliśmy się też o kilku wadach takiego a nie innego kroku: z frameworku całkowicie wycięto “state workflow”, w nowej wersji trzeba go będzie jakoś symulować przy pomocy standardowych sekwencyjnych przepływów. Skupiając się na ponownej implementacji istniejącej już funkcjonalności nie usprawniono mechanizmów znanych z przeszłości. Z pytań dobiegających z sali wyłapałem kilka powtarzających się kwestii, które nie zostaną w WF 4.0 ulepszone. Cofanie kroków przepływów, ubogie mechanizmy security, reakcja uruchomionych przepływów na podmianę definicji – to wszystko zostaje tak jak było z powodu “braku zasobów” po stronie MS.
Generalnie sesję uważam za udaną, dowiedziałem się wszystkiego czego oczekiwałem. Przede wszystkim: że praca z nowym WF będzie wygodniejsza. Jedyne co mnie raziło to prezentowane demka. Mieliśmy tu niestety do czynienia z banalnymi przykładami “wypisz linię na konsolę”, “odczytaj linię z konsoli” i tak dalej. Bardziej zaawansowane demonstracje mogłyby sprawić, że całość prelekcji byłaby ciekawsza.
Ocena: 7/9 (właściwie dokładnie to czego się spodziewałem zaserwowane w poprawny sposób: co, jak, dlaczego i co z tego wynika)
8. “Czym zaskoczy Cię ASP.NET 4.0 w Visual Studio 2010?” Bartłomiej Zass
Na sam koniec wybrałem się ponownie do Sali Kongresowej na kolejny występ Bartka. Sam początek był dość zabawny: na slajdzie (nie wiem czy specjalnie czy nie) temat sesji brzmiał “Czym zaSSkoczy Cię…” co oczywiście kojarzyło się z nazwiskiem prelegenta. Agenda przedstawiała się interesująco: całe ASP.NET rozbito na mniejsze, odrębne części: WebForms, Ajax, MVC, Dynamic Data i każdą z nich omówiono osobno.
Zmiany wprowadzone w poprzedniej wersji ASP.NET nie zasługiwały moim zdaniem na miano “kolejnej wersji”. Ot, nowe kontrolki. Okazało się że teraz jest niewiele lepiej: czy przejęcie kontroli nad generowanymi przez silnik ASP.NET identyfikatorami czy bardziej szczegółowe zarządzanie ViewState wystarcza do zwiększenia numeru wersji? Jak dla mnie – nie bardzo. Z drugiej strony może ta platforma jest już aż tak dojrzała, że nie ma tam nic innego do roboty? Fajnie prezentuje się nowa kontrolka do generowania wykresów, ale znowu: czy to taka wielka zmiana?
Po WebForms przyszedł czas na Ajaxa. Prezentowane tu funkcjonalności mogły robić wrażenie. Mamy .NET po stronie serwera, mamy Silverlight po stronie klienta, a teraz… mamy prawie-.NET w JavaScript? Trochę tak to wygląda. Databinding, framework do komunikacji z DataServices, ogromne biblioteki do tworzenia bogatych interfejsów użytkownika wraz z szablonami: to wszystko w JS. Nie powaliło mnie to na ziemię, raczej zmusiło do zastanowienia nad ewolucją programowania www jako takiego. Wykorzystanie JavaScript do budowania zaawansowanych mechanizmów interakcji z użytkownikiem i przekazywania jego intencji na serwer to jedno, ale przeniesienie tak ogromnej części funkcjonalności na stronę klienta w postaci kodu JS, z zostawieniem “głupiego” serwera, to coś nad czym trzeba się chyba głębiej zastanowić. A materiału do analizowania i “zastanawiania” jest naprawdę masa. Poza MS Ajax powiedziano co nieco o JQuery, jednak jakość tej części prezentacji pozostawiała wiele do życzenia. Odniosłem wrażenie, że prelegent nie bardzo wie o czym mówi i ogranicza się do cytowania materiałów ściągniętych naprędce z netu.
Dalej nie było niestety lepiej. Kolejny poruszany element, czyli ASP.NET MVC, mnie zmiażdżył. Tutaj nie miałem wątpliwości: prezenter nie ma zielonego pojęcia o czym mówi. Przedstawienie ASP.NET MVC jako rozwiązania nadającego się jedynie do małych projektów do wykorzystania przez “zaawansowanych programistów chcących poświęcić więcej czasu” czy stwierdzenie “teraz jest w wersji preview, niebawem wyjdzie RTM” to tylko niektóre kwiatki. Ta część całkowicie zepsuła mi całą prezentację.
Na koniec posłuchaliśmy kilku słów o Dynamic Data – rozwiązaniu pozwalającym na błyskawiczne wygenerowanie stron do edycji danych na podstawie schematu bazy. Takie rozwiązania nie cieszą się moim wielkim zainteresowaniem, więc trwając w zniesmaczeniu spowodowanym poprzednim elementem cierpliwie czekałem na koniec sesji. Tym większa szkoda, że wszystkie dotychczasowe sesje Bartka wspominałem bardzo pozytywnie.
Ocena: 5/9 (było całkiem OK, gdyby nie kompletny brak przygotowania do niektórych części prezentacji)
Speaker Idol
Konkurs Speaker Idol zagościł chyba na stałe na MTS – i świetnie! Doskonały sposób na rozpoczęcie prelegenckiej kariery. W tym roku poziom był moim zdaniem jeszcze wyższy niż rok temu. Wszyscy finaliści (półfinału nie widziałem) zaprezentowali się bardzo profesjonalnie. Poruszane tematy były ciekawe, a pięciominutowe występy dowodziły, że chyba dla żadnego z uczestników prowadzenie sesji to nie pierwszyzna. Oglądając to widowisko byłem bardzo zadowolony ze swojej decyzji o niestartowaniu; czasami lepiej znać swoje miejsce i nie pchać się tam gdzie nie trzeba ;).
Przyjemnie słuchało sie też uwag jury, które przekazywało naprawdę trafne i słuszne spostrzeżenia. Zastosowanie się do ich uwag z pewnością może przyczynić się do jeszcze wyższego poziomu wystąpień ich adresatów.
Gratulacje dla zwycięzcy, Tomasza Wiśniewskiego! Powodzenia, mam nadzieję że uda mi się odwiedzić twoją sesję w przyszłym roku :).
Podsumowanie
Widać postęp organizacyjny w stosunku do zeszłorocznej edycji, za co zdecydowanie czapki z głów. Jednak to oferta merytoryczna jest najważniejsza, a moim zdaniem tutaj było trochę gorzej. Jak można zobaczyć wyżej, nie trafiłem na ewidentne wpadki (co niestety miało miejsce rok temu), ale niestety nie mogę też krzyknąć: rewelacja! Właściwie cała konferencja nie wywołała u mnie większych emocji… Ot, było i nie ma.
Zdecydowanie poprawić można moim zdaniem dwie rzeczy (oprócz agendy, ale to jak wiadomo subiektywne odczucia): po pierwsze półfinaliści Speaker Idol nie powinni być traktowani po macoszemu, jako “gadające głowy do kotleta”. Sam chciałem to obejrzeć, ale po prostu na korytarzu nie bardzo są do tego warunki. A po drugie: to co dzieje się pod salami, ludzkie pojęcie przechodzi. Wiem że jakoś trzeba zapewnić pierwszeństwo wejścia uczestnikom pełnoprawnie zapisanym na daną sesję i dopiero później wpuszczać pozostałych, ale może da się to jakoś lepiej zorganizować? Sodoma i gomora panujące przed wejściem na większość sesji nie powinna mieć miejsca. A napływ nowych słuchaczy 5 minut po rozpoczęciu wykładu najzwyczajniej w świecie przeszkadza… Ale na szczęście nie ja muszę myśleć co zrobić aby było lepiej:).
Ocena MTS 2009: 7/9 (ogólnie spoko, ale bez rewelacji; jakbym zapłacił 1500 zł, ile wynosiła oficjalna cena wstępu, to bym nie był szczęśliwy, chociaż widać postęp w stosunku do wersji 2008)
Relacja jak zwykle na najwyższym poziomie. Dzięki za uznanie. Powiem szczerze, że przed samą prezentacją najbardziej obawiałem się jaką opinię napisze % (ale Ty masz potencjał opiniotwórczy :P).
Co do samej konferencji mam podobne odczucia – tematy dla programistów mało interesujące (rok temu było lepiej). Dla SQL-owców ponoć było OK – chociaż w sumie o czym tam gadać :P
Największą bolączką moim zdaniem jest rejestracja na topowe tematy. W tym roku było tak że jeżeli spóźniłeś się z rejestracją 3 dni, dodatkowo nie miałeś VIP’a to marne były szanse na zobaczenie sesji, które chciałeś. W następnych "wydaniach" MTS’a musi być zapewniona możliwość odwiedzenie każdej sesji (dodatkowe sale z audio i video, monitory na korytarzach, albo coś takiego).
Sama organizacja na zdecydowanie lepszym poziomie. Moja ocena: 6/9 (głównie przez tematy sesji).
fajna relacja, dzieki.
Co do ASP.NET 4.0 to kontrolki do wykresow MS dorzucil juz dla .NET 3.5
to tak na wszelki wypadek linki do ms chart:
http://www.microsoft.com/downloads/details.aspx?FamilyId=130F7986-BF49-4FE5-9CA8-910AE6EA442C&displaylang=en
http://www.microsoft.com/downloads/details.aspx?familyid=1D69CE13-E1E5-4315-825C-F14D33A303E9&displaylang=en
http://code.msdn.microsoft.com/mschart
Gutek