Planować to jedno. Ale brać samego siebie w niewolę – to co innego.
Nie robię postanowień noworocznych. Nie wyobrażam sobie szczegółów swojego życia za 5 lat. Ba, nie wiem nawet dokładnie, co będę robił za rok. Wyznaję JIT – Just In Time compilation. I póki co, od dawna, dobrze na tym wychodzę.
Brak obładowania bagażem wyobrażeń i oczekiwań wyostrza percepcję. Robi miejsce na to, co mimochodem przelatuje. By się tego czegoś niespodziewanego uchwycić, jeśli w aktualnym, konkretnym momencie, wydaje się to odpowiednie. NA TERAZ.
Co nie zmienia faktu, że MYŚLEĆ o przyszłości trzeba. Zresztą, fą fą, pisałem o tym dopiero co. Rozważać, dywagować, symulować i opracowywać strategie.
Niekoniecznie jednak przykuwać swą przyszłą jaźń do dzisiejszych – ubogich przecież w szczegóły – wizji i wyobrażeń!
Plans are worthless, but planning is everything
Dwight D. Eisenhower