Problem z dzisiejszymi telefonami, obiektami przecież godnymi gorącego pożądania, jest prosty i wiadomy: mało który bez picia prądu dłużej niż jeden dzień pociągnie, nawet na średnio-dużych obrotach. Mnie to właściwie nie dotyczyło, bo praktycznie całe życie w domu siedzę, ale jak już zacząłem się po eventach różnych rozjeżdżać 1-2x w miesiącu, to zaczęło mi to doskwierać. A bo wystarczy się do Warszawy i z powrotem śmignąć, po drodze na godzinkę GPSa włączając, żeby do domu dojechać z baterią na poziomie 1%. Tudzież w pociągu powrotnym z Krakowa w polu utknąć, by nawet muzykę trzeba było w telefonie wyłączać, coby nie padł w połowie drogi do domu.
Postanowiłem temu zaradzić. Zamiast zmieniać telefon (bo do swojego Nexusa5 ciepłymi uczuciami wyłącznie pałam) albo OS (bo Android 4.4 zły nie jest i o ile Cyanogeny czy inne mody mogą żywot bateryjny poprawić, to wcale nie muszą) zakupiłem sobie przenośne wiaderko z prądem. Pomysł poddał mi post Mariusza Masakry “Plecak Geeka – sprzęt i gadżety z jakich korzystam“, choć nie wiem dlaczego sam na to wcześniej nie wpadłem.
Co prawda Mariusz opisywał wybajerzone prądowe wiaderko, które bez kabli żadnych potrafi prądem telefon porazić, ale po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że nie zależy mi na bezprzewodowości wiaderka, tylko na jego pojemności. Po dwudniowym researchu padło na powerbank Anker Astro E4. Pojemność 13000 mAh, nawet zakładając utratę 30% na procesy różne, powinna wystarczyć na minimum cztery pełne cykle dla mego Nexusa (2300 mAh).
Sprzęt kupiłem na Amazonie (link powyżej), wydając w sumie 30 funtów. Promocja była wtedy ze 100 funtów, więc lepsza niż ryneczek Lidla. Chociaż nie wiem co to za promocja, skoro dzisiaj, X miesięcy później, nadal trwa. Tak czy siak – drogo nie jest.
Używam tego ustrojstwa dość regularnie (choć nieczęsto) i z czystym sumieniem mogę je polecić. Powerbank ładuje się około 10 godzin, ale za to po napełnieniu starcza na naprawdę długo. Na tyle, że czasem na wyjazdy nie zabieram nawet zwykłej ładowarki. Jest to rozwiązanie o tyle ciekawe, że posiada dwa wyjścia (1A i 2A) działające jednocześnie, więc mogę w tym samym czasie ładować i telefon i swego e-fajka. Co prawda sprzęty ładują się zauważalnie dłużej niż ze ściany, ale… co z tego?
Poniżej kilka pierwszych ładowań mojego Nexusa. Anker posiada cztery niebieskie diody informujące o aktualnym stanie baterii i to właśnie o nich tutaj piszę:
- od 2% do 100%: 3,5h, wyjście 2A, 4 LEDy na anker
- od 0% do 100%: 3,5h, wyjście 2A, 2 LEDy na anker
- od 10% do 100%: 2h, wyjście 1A , 1 LED na anker
- od 12% do 94% 1,5h, wyjście 1A , anker padł
- ładowanie ankera od 0 do 100%: 10h
Co ciekawe: na wyjściu 1A telefon ładuje się prawie 2x szybciej. Nie do końca rozumiem dlaczego tak jest. Support (bo ciekawość lubię zaspokajać, więc do nich na ten temat napisałem) odpisał mi po prostu że to jest “by design”. Nie wiem czy małe chińskie dziecko źle wydrapało oznaczenia na obudowie czy co, w każdym razie tak się właśnie dzieje. Nieważne.
Oprócz funkcji ładowania Anker posiada też wbudowaną latarkę. Podobno może ona świecić nieprzerwanie przez 600h. Nie wiem, nie sprawdzałem, nie używam. Nie wiem po jaką cholerę ktoś to tam dorzucił, równie dobrze mogli zamontować śmigiełko albo mikserek do ubijania piany w kakao.
Co miłe, całość opakowana jest w całkiem przyjemne “siatkowo-materiałowe” etui. Przydaje się, bo mieści się w nim zarówno sam Anker jak i dwa kable do ładowania.
I to właściwie tyle. Jeżeli nie masz takiego urządzenia, a posiadasz “mądry fon” to zdecydowanie warto się czymś takim zainteresować. A Anker Astro E4 jest godny polecenia.
Na CraftConf Yahoo rozdawało za darmo mniejsze ładowareczki. Też się sprawdza, ale starcza na max jedno ładowanie, nie wiem nawet jaką to ma pojemność. Na samej konferencji baj de łej robiłem za przenośne gniazdko i niejedna osoba się we mnie wpinała, że się tak wyrażę. Z Robertem nawet mieliśmy deal – on był moim dostawcą mobilnego internetu, a ja jego dostawcą mobilnego prądu:).
Brać i używać, coby energetyczny deficyt z życia telefonicznego wyeliminować.
No panie, lajfstajl pełną gębą ;) Czekam teraz na zdjęcia jedzenia i testy kosmetyków dla developerów ;)
A tak serio – nie sądziłem, że istnieje jeszcze gdzieś w świecie telefon, który kilka dni bez ładowania pociągnie.
Mam Sony Z1 i bez problemu 2 dni mi wytrzymuje.
Nowe Sony Z3 Compact są w tym lepsze – ponoć nawet dłużej wytrzymują.
@Przemek – no w sumie czemu nie Procent opisujący co zjadł na #devday -u :D
Co do latarki:
Jedziesz gdzies, gdzie nie ma pradu (inaczej po co Ci przenosny akumulatorek :D). Dzien tak ma, ze czasem lubi sie zmienic w noc. Skoro nie ma pradu to nie ma swiatla, a tu mile zaskoczenie.
Wolisz nie miec latarki, gdy potrzebujesz, czy nie potrzebowac, gdy masz?
Uwazaj z tymi 2A, jesli to za duzo dla telefonu to mozesz go spalic, ewentualnie skopac baterie. Mozliwe ze dluzszy czas ladowania jest spowodowany zbyt wysokim pradem, przez co telefon kombinuje jak moze obnizajac go. Najlepiej sprawdz ile A ma Twoja ladowarka i uzywaj tego bardziej zblizonego.
Może przyczyna wolniejszego ładowania jest analogiczna do tych z tego filmiku:
http://www.wykop.pl/link/2160840/czy-twoj-telefon-lub-tablet-laduje-sie-zbyt-dlugo/
(mocniejsze wyjścia nie zawsze poprawnie rozpoznają sprzęt i przez to może “wolniej” ładować)
Ja osobiście znam inny lifehack, wiele laptopów ,a przynajmniej mój osobisty Thinkpad i służbowy Dell, posiadają gniazdo USB w którym prąd jest mimo wyłączenia lapka (czasami trzeba je uaktywnić w BIOSie), ja w dalsze podróże i tak zawsze zabieram przynajmniej jednego z nich więc jest to dla mnie rozwiązanie idealne.
Co do zmiany telefonu to jedyny model który znam który wytrzymuje 2 dni na normalnym użytkowaniu albo 1 dzień intensywnego Youtubowania to CAT B15 (sprawdzone empirycznie) jednak posiada on tyle wad że nie wiem czy bym go polecił, może się zbiorę w tym tygodniu i skrobnę Recenzję.
Pod natchnieniem Twojego posta zamówiłem Anker Astro E5 15000mAh. Mi głównie się przyda do jazdy na rowerze, bo mój iPhone 4 wytrzymuje max 3h z Endomondo i wysiada jak jadę w dłuższe trasy (i potem statystyki na endomondo wyglądają tak).