Prawdopodobnie ogromna większość z nas wszystkich uczestniczyła kiedyś w jednym, lub więcej, procesie rekrutacji. Prawdopodobnie spora część nawet sama taki proces organizowała.
Niejednokrotnie zastanawiałem się czy rekruterzy, szczególnie ci “techniczni”, choć kilka chwil poświęcili refleksji nad kwestią “czy moje pytania w jakikolwiek sposób mają związek z zadaniami stawianymi przed kandydatem, jeśli zostanie przyjęty do pracy“? Niestety chyba niekoniecznie. Szczególnie jeśli słyszę o pytaniach typu “ile kilogramów szamponu zużywają mieszkańcy Sromotników Wielkich podczas Halloween?” stawianych programiście. Sam tego nie doświadczyłem, ale nie wiem czy byłbym w stanie faktycznie zaangażować się w taki proces doboru pracowników. Coś czuję, że dostałbym pracę gdyby ten pan stał po drugiej stronie barykady:
I think programming riddles, games, and brain teasers are a great way to hire. First one to say “fuck this” and walk out gets the job.
Źródło: Zach Holman na Twitterze (https://twitter.com/#!/holman/status/154986236640112641)
Zgadzam się! Brain teasers maja na celu znalezienie ludzi inteligentnych. W praktyce jednak uważam, że prace znajdzie osoba mająca doświadczenie w odpowiadaniu na dziwne pytania a nie specjalista znający np. doskonale język, wzorce projektowe i mający doświadczenie w danej branży.
Co firmie programistycznej z osoby, która piszę byle jaki kod, nie zna specyfiki danej branży ale za to potrafi odpowiadać w sposób niestandardowy na podane przez Ciebie pytanie.
Taki brain teaser to bardziej dla PR, rzeczników itp którzy zawsze muszą coś odpowiedzieć nawet jak nie mają zielonego pojęcia o tym;)
Cale szczescie nie spotkalem sie z takimi zagadkami do tej pory. Wg mnie sa one na rowni z pisaniem kodu na kartce papieru i odpowiadaniem na pytania, na ktore w 1-2min jestem w stanie znalezc odpowiedz w internecie.
Wiekszosc osob przeprowadzajacych rekrutacje robi to dorywczo, sa nieprzygotowani i powielaja to czego sami doswiadczyli lub co gorsza gdzies zaslyszeli.
Temat rozmow rekrutacyjnych swietnie opisuje Tom Foster na swoim blogu http://managementblog.org/2012/06/15/stupid-interview-questions/.
Pozdrawiam
Nie ma lepszego sposobu na sprawdzenie programisty niż 1-2 miesięczny okres próbny. Koniec tematu.
@Soltys – szczerze mowiac wystarczy kilka dni, ale trzeba tez postawic sie w roli pracodawcy – on nie chce tracic pieniedzy, a nikt pracowac za darmo 1-2 miechy nie bedzie…
@Soltys: "Nie ma lepszego sposobu na sprawdzenie programisty niż 1-2 miesięczny okres próbny. Koniec tematu."
Niestety, nie koniec, przed wszystkim łatwiej kogoś nie zatrudniać, niż zwolnić, nawet po okresie próbnym. Poza tym, do wykluczenia miernot w większości wystarczy kilka minut (oczywiście nie w formie brain teasers).
@topic: Wg mnie podstawą dobrej rekrutacji jest osoba organizująca. Najlepiej, jeżeli przynajmniej uczestniczy (jeśli nie organizuje) w procesie ktoś, kto później się danym pracownikiem "zajmuje" od strony technicznej.
Ja natomiast uwazam te zagadki za wielce przydatne, przynajmniej przy rekrutowaniu na stanowiska z kategorii QA/Tester/Software Engineer in Test.
Dosc latwo mozna odrzucic kandydatow, ktorzy odrazu sie poddaja (na zasadzie 10s – "Niestety, nie wiem") oraz tych ktorzy zupelnie nie rozumieja pytania i pomimo wskazowek uparcie podazaja droga rozumowania w kierunku, ktory nie wiadomo skad sie pojawil.
Oczywiscie odpowiedzi na tego typu pytania nie sa decydujace, rozumiem ze nie kazdy dobry kandydat bedzie w stanie podczas krotkiej rozmowy znalezc rozwiazanie. Zadanie 4 tego typu pytan zajmuje mi max 10 minut i jest moim zdaniem dobrym dodatkiem do reszty rozmowy.
Wiem, ze na stanowisko programisty istotne jest zweryfikowanie nieco innych umiejetnosci, co oczywiscie tez zalezy od tego jakiego programisty szukamy – nawet w kategoriach "junior"/"senior". Sam od "juniora" nie oczekiwalbym raczej doskonalej znajomosci jezyka, wzorcow projektowych itd. wiec potencjalnie 5 minut brain teasers moze tu tez okazac sie przydatne.
Wlasciwie gdyby odniesc sie do psychologii to i tak pierwsze wraznie ma bardzo istotny wplyw na przebieg calej rozmowy rekrutacyjnej, i mozliwe, ze zadne brain teasers czy pytania o szczegoly techniczne nie beda mialy realnego wplywu na finalna decyzje :)
Sądzę, że takie gierki rekrutacyjne mogą być całkiem przydatne. Już przy pierwszym kontakcie z rekrutowanym można wysnuć pewne wnioski. A takie nietypowe pytania mogą pomóc w zbadać jego reakcje, nastawienie. Chociaż prawdą jest również to, co powiedział któryś z komentujących – nic nie zastąpi okresu próbnego :)
Zaczelo sie od microsoftowego "Jak przesunac gore Fidzi". Rzesze menadzerow stwierdzilo ze skoro Microsoft tak robi to cos w tym musi byc … jak MS uznal ze sie to nie sprwadza to bylo juz za pozno. Za duzo ksiazek na rynku i pseudo "ekspertow" popierajacych ten proces.