Poruszyłem ostatnio ważny temat: “Dziewczyno! Nie nadajesz się do programowania!“. Pod tekstem zrodziła się burzliwa dyskusja. To niezmiernie istotna kwestia, więc będę ją drążył, ale zanim przejdziemy dalej: krótka demonstracja.
Zauważyłem, że wiele osób – niezależnie od płci – nie jest w stanie nawet wyobrazić sobie opisywanego przeze mnie problemu. Czasami wyjaśnienia wymaga też słowo “stereotyp”. Jeden Czytelnik nawet się na mnie obraził i wypisał z newslettera, gdy odesłałem go do słownika. “Zdarza się i tak” (by K.V.).
Dzisiaj więc mam dla Ciebie coś specjalnego: bez suchych definicji przekonasz się na własnej programistycznej skórze co oznacza “stereotyp” i “dyskryminacja”. Nawet jeżeli doskonale wiesz o co mi chodzi: zrób, proszę, ten mały eksperyment.
Akcja!
Tutaj poproszę Cię o dodatkowe 3,5 (trzy i pół) minuty Twojego czasu. Kliknij full-screen, odpręż się i obejrzyj poniższy jutubowy filmik. Fragment: od 12:44 do 16:16. Poczekam na Ciebie tutaj.
(bezpośredni link, jeśli player pod spodem nie działa: https://www.youtube.com/watch?v=YGLNzVl9414&t=764)
Już? Gut. Jak wrażenia?
Zastrzegam, że reszta tekstu traci sporo sensu bez obejrzenia tego video.
Ja, Nerd
Podczas tych 210 sekund prelegent układa definicję… nas. Definicję mnie i definicję Ciebie. Charakteryzuje informatyka. NERDA.
12:44 – PLAY
Zaczynamy lajtowo: dowiadujemy się, że według nas oglądanie serialu na ekranie komputera jest lepsze niż na ekranie telewizora. Dowcip numer jeden: to jest niby dziwne. Hahaha? Wszyscy tak robią, ale w naszym przypadku to mega-śmieszne.
Dodatkowo nerd siedzi w domu, ma brodę i kraciastą koszulę. Coś mi tu nie gra. Podlinkowałem na początku post o programujących kobietach. Ich też to dotyczy? Mamy same Conchity?
Ale to tylko intro, dalej już jedziemy mocniej. Otóż ludzie dzielą się na “nerdów” i “normalnych”. Ja jestem nienormalny i Tobie do normalności prawdopodobnie też trochę brakuje. A po czym to poznać? My, nerdy (albo, cytat z video: nerdowie) oglądamy seriale inaczej niż ci NORMALNI. Bo przecież nikt inny nie ogląda kilku odcinków serialu pod rząd, prawda?
To jeszcze nie koniec! Okazuje się, że w całym roku najbardziej nienawidzimy 14 lutego. Walentynki nie są dla nas, bo nie mamy z kim ich spędzić. Oni idą do kina, my: zostajemy w domu. My: uprawiamy binge-watching, podczas gdy normalni uprawiają co innego. Jedyne co mnie cieszy to fraza “styl życia nerdów” (zob. adres tej strony)!
Za chwilę kolejny bezpardonowy strzał: jako informatycy na co dzień jesteśmy w swojej pracy – uwaga! – “nieszanowani, i tak dalej”. A dzięki temu, że w walentynkową noc ogarnęliśmy cały sezon House Of Cards, przez JEDEN DZIEŃ jesteśmy w firmie BOGIEM! To już kop poniżej pasa.
I dalej: większość z nas to oczywiście introwertycy. Ale nie wszyscy. Wśród informatyków zdarzają się także ekstrawertycy. Informatyka-ekstrawertyka poznasz po tym, że w trakcie rozmowy patrzy na buty rozmówcy, a nie na swoje. Co prowadzi do odkrycia: “Kopciuszek” jest o ekstrawertycznym informatyku! Nie kojarzy twarzy kobiety, z którą tańczył całą noc – bo wstydził się na nią spojrzeć – za to buty ma “totalnie obcykane”.
I na dobitkę: Netflix ma live chat na stronie specjalnie dla nas. Bo co, każdy inny sposób komunikacji z obsługą klienta nas przeraża? To po prostu słabe.
16:16 – STOP
Czepiam się? Przecież wszystko to jest śmieszne. Przyznaję sam, niektóre teksty są autentycznie zabawne! Ale mamy tu pewien problem. Każdy taki przytyk z osobna wywołałby uśmiech. Albo co najwyżej wzruszenie ramion. Ale takiego pogardliwego sposobu ich przedstawienia, takiej ich kumulacji – i to jako bonus w prezentacji na inny temat, mówionej do tysięcy osób – nie potrafiłem strawić.
Reakcja
Zastrzegam od razu: mam przeogromny dystans do wszystkiego. Również do siebie. Śmieszy mnie bardzo wiele, włączając w to treści “nieakceptowane” przez ogół. Kilka z takich dowcipów pojawiało się na blogu, kilka na moich wystąpieniach. Zdarza mi się dostać feedback, że jestem zbyt… ordynarny i nieokrzesany (sic!). Częściej wywołuję skrzywienie pełne zniesmaczenia, niż sam się krzywię.
Ale tym razem stało się coś dziwnego. Oglądałem tę prezentację na żywo. Byłem na sali podczas konferencji. I wyszedłem w trakcie. Niedawno postanowiłem dać drugą szansę, obejrzeć ją jeszcze raz, właśnie na YouTube. Sprawdzić czy na pewno wtedy nie przesadziłem, czy wszystko dobrze usłyszałem. Potem ten sam fragment obejrzałem jeszcze raz. Następnego dnia: jeszcze raz. Żeby upewnić się, że nie przesadzam.
I nie, nie przesadzam. Za każdym razem moje reakcje wyglądały podobnie:
Pierwszy dowcip: lekki uśmiech.
Drugi: stare, słyszałem.
Trzeci: dobra dobra, może już wystarczy?
Czwarty: to zaczyna być obraźliwe.
Wreszcie: kurwa! stary! jakoś cię skrzywdziłem czy co?
Efekt: (druga) łapka w dół na youtubie. I ten post.
Nie chodzi nawet o to, czy którekolwiek ze stwierdzeń jest prawdziwe bądź fałszywe. Tylko o to, że w ten sposób podsyca się stereotypy (z definicji – krzywdzące). One pasą się takimi treściami. Tuczą je docinki i protekcjonalne “ha ha ha, oni są nienormalni“. A jeśli dodatkowo ktoś faktycznie zmaga się z nieśmiałością czy samotnością, walczy ze wspomnianymi cechami, to śmiech tysiąca osób na sali na pewno nie pomaga.
Zakładam, że celem prezentacji bynajmniej nie było urażenie kogokolwiek. I wiesz co? To jest w tym wszystkim najstraszniejsze.
Wystąpienie jako całość jest całkiem okej: sporo interesujących informacji, wartościowych treści i ciekawych przykładów. Ale nie ma to znaczenia. Dla mnie jest nie do zaakceptowania. Nie sądziłem, że kiedykolwiek napiszę te słowa, ale: poczułem się urażony. Foch.
Zoom out
Teraz wyobraź sobie, że słyszysz takie teksty codziennie na uczelni, codziennie w pracy. Nawet na imprezach. Latami. Non stop. Cokolwiek robisz, gdziekolwiek się pojawisz, niezależnie od tego, co sobą reprezentujesz. Wchodzisz do pomieszczenia pełnego nowych, nieznanych ludzi, a wraz z tobą… wchodzą wszystkie stereotypy, docinki, heheszki. Każdy ma prawo wbić Ci szpilę. Na starcie stoisz na gorszej pozycji. Nienormalne dziwadło. Miło? Nadal powiesz, że “trzeba mieć twardą dupę”? Albo, że “jeśli bardzo czegoś chcesz to inni nie są w stanie cię zatrzymać”?
Co by się stało, gdyby prelegent poświęcił te trzy i pół minuty na jechanie po Żydach? Albo czarnoskórych? Albo niepełnosprawnych? Oj, byłaby burza. Ale informatyków? Co tam, po nas można. Nie wkurwia Cię to?
I niestety takie samo przyzwolenie dajemy my sami w kontekście traktowania kobiet w IT. Nie twierdzę, że trzeba być dżentelmenem, szarmancko otwierać przed nimi drzwi, nosić torebki, całować w rączkę na powitanie i co poniedziałek wtykać świeżo ściętą różę do USB. Wystarczy nie traktować ich z wyższością tylko dlatego, że są kobietami. Społeczeństwo i tak ma o nas wszystkich raczej niepochlebne zdanie. Naprawdę lepiej by było, gdybyśmy trzymali się razem i dodatkowo sami nie generowali podziałów w naszym nienormalnym kręgu.
Na zakończenie: celowo nie umieściłem w tekście ani nazwiska prelegenta ani nazwy konferencji, żeby się w wyszukiwarkach nie pokazywał. To ma być lekcja dla nas samych – NERDÓW właśnie – a nie walka z wiatrakami. Na nią jeszcze przyjdzie czas.
“Nie wkurwia Cię to?”
Nie.
Nie bardzo rozumiem potrzebę zajmowania się problemem, który tutaj opisałeś. To, że stereotyp istnieje to naturalna potrzeba generalizacji grup społeczeństw. Tym bardziej, że stereotyp IT powstały paręnaście lat temu miał duże odzwierciedlenie w rzeczywistości. To, że teraz to się zmieniło i ten stereotyp nie ma już takiego odniesieniajest bez znaczenia – memy (https://pl.wikipedia.org/wiki/Memetyka) żyją dalej.
Ten gość jest w dużym błędzie – to przyznam od razu. I pewnie też bym wyszedł w trakcie bo się z nim nie zgadzam. Ale jestem daleko przeciwny by od razu walczyć z tym zjawiskiem, robić z tego krucjaty jak to robią inne grupy społeczne, które żyją otoczone murem poprawności politycznej. W mojej ocenie, nie tędy droga.
Dla mnie wystarcza, że osoby posiadające taką generalizację będą na tym mocno stratni. Rzeczywistość się zmienia, IT poszło mocno do przodu, a ktoś wrzuca teksty jak z 2000 roku to znaczy że zatrzymał się w tych czasach. Jego strata.
Radosław,
Czy stereotypy są naturalne czy nie – nie ma znaczenia. I celem niniejszego tekstu nie jest bynajmniej krucjata. Jak piszę na końcu – na nią przyjdzie jeszcze (być może) czas. Nie ma to też zbyt wiele wspólnego z poprawnością polityczną, tylko zrozumieniem, że wolność jednego kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego.
“tylko zrozumieniem, że wolność jednego kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego.”
Jak stereotyp ma się do wolności? Mając błędny stereotyp jesteś w błędzie. Nie widzę tutaj żadnego ataku na wolność osoby przeciwnej.
Stereotyp jest błędny z definicji.
Wolność – także wolność słowa.
Z definicji stereotypu wcale nie wynika że jest błędny https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Stereotyp . Może być błędny, ale nie musi. Stereotyp jest często historyczna statystyka, nie koniecznie aktualnie prawdziwa.
I naprawdę nie rozumiem jak błędność stereotypu i posługiwanie się nim miałoby naruszać wolność słowa.
Z tego samego linku:
“Nie będzie stereotypem przekonanie ogólne, lecz prawdziwe lub – ogólne, fałszywe, ale uzasadnione. Stereotyp to fałszywe i niedostatecznie uzasadnione a dotyczące pewnej grupy osób (nadgeneralizacja) przekonanie zbiorowe, zwykle niewrażliwe na argumentację.”
I teraz pytanie, czy “stereotyp” o IT nie podlega pod “ogólne, fałszywe, ale uzasadnione. “. Przynajmniej historycznie. Ją bym był za stwierdzeniem że tak. To, że teraz mamy duży nacisk na otwartość, konferencje, bycie Agile i otwarcie ma świat nie zmieni doświadczenia jakie jest w ludziach odnośnie kontaktów z IT. Więc ten stereotyp jest możliwy w tym przypadku, choć nie koniecznie dalej aktualny.
Dlatego ja niezbyt się denerwuje jak ktoś rzuca takie żarty / suchary / teksty o IT bo on mówi o swoich aktualnych odczuciach. To jak my zmieniamy ten odbiór to jest tylko nasza rola. Więc nie warto w innych widziec problemów tylko w sobie.
Hmm, może robię błąd bo wchodzenie w takie dyskusje zawsze kończy się tak samo (tak mi mówi moje eści lat w branży) ale … Maćkowi nie chodziło tutaj o samo video i dowcipy o informatykach z brodę. Chyba, tworząc brzydką kalkę z inglisz – mijasz punkt.
Stereotypy istniały, istnieją i będą istniały. Tego nie zmienisz, możesz zrobić coś żeby je zmienić we własnym otoczeniu, przez to trochę szerzej albo przez swoją działalność jeszcze szerzej (tak jak to % robi w jakimś zakresie przez swój blog). Problem to fakt, że przez taki stereotyp typu kobieta informatyk jest gorsza itp. realnie obrywają rzeczone kobiety po głowie, czy to po pensji czy to przez brak awansu czy też tym że muszą wykazać że są 10 razy lepsze żeby dostać się tam gdzie faceci dostają się na średnim poziomie.
A dzieje się tak nie dlatego, że są gorsze tylko przez stereotyp który sie w środowisku i poza nim też ukuł. I o to chyba chodziło autorowi ale też mogę się mylić.
I nie ma to nic wspólnego z poprawnością polityczną. Jeżeli tego w Twoim środowisku to gratuluje, masz fantastyczne środowisko pracy. Albo proponuje się lepiej przyjrzeć.
Macieju,
Poważnie byłeś na tym wystąpieniu i słyszałeś to wszystko? Chciałbym zapytać czy oprócz tego, że wstałeś i wyszedłeś zareagowałeś jeszcze jakoś?
Artur,
Ten post jest reakcją. I akurat zbiegło się to w czasie z moimi refleksjami na takie tematy. Tam na miejscu – jak miałbym zareagować? :) Nie jestem “oburzony”, żeby robić z tego aferę. Wykorzystuję to po prostu do pokazania z czym mamy do czynienia jako cała grupa, aby nas samych uświadomić.
Wiem, że zupełnie inaczej jest to jak się jest na miejscu a gdy się mówi z przed komputera ale nie wiem czy bym był wstanie zostawić to tak obojętnie. Powiem natomiast to co przyszło mi do głowy od razu co bym zrobił jak tylko usłyszałem te słowa:
Wstałbym i powiedział: Witam, z tej strony nerd, mam na imię Artur Szymański i bardzo miło mi, że wypowiada się Pan o mnie i moich znajomych w tak kolorowy i miły sposób. Dziękuję za prezentację, ale gdy już przy stereotypach mowa to na odchodne chciałbym zapytać Pana czy przy pisuarze widzi Pan coś poza strumieniem?
Ale łatwo się mówi, jestem też wciąż pod wpływem emocji a fragment oglądałem jeszcze 2 razy aby być pewnym, że na pewno dobrze usłyszałem.
Nie myślałam o tym wszystkim do tej pory w ten sposób, więc troszkę mi to da do myślenia,ale i tak muszę przyznać, że mnie te żarty jakoś nie bardzo ruszają;) Są kawały o policjantach, Rosjanach, mieszkańcach Wąchocka itp No cóż, są i o informatykach;)
Zgadzam się z tym natomiast, że tego typu heheszki mogą faktycznie wpływać na nieśmiałe osoby i pogrążać je w jeszcze większym wycofaniu a to na pewno dobre nie jest. Z drugiej strony ludzie są różni i może to dobrze właśnie – dziwnie by było, gdyby wszyscy byli wesołymi ekstrawertykami;)
Iwona,
Nie jest tak, że spać przez to nie mogłem. Choć jestem w stanie wyobrazić sobie osoby, które mogły poczuć się głęboko dotknięte. Taką osobą być może sam byłem kilka lat temu.
Że ludzie są różni – oczywiście, to dobrze. Co nie daje prawa tym wesołym takie bezpardonowe tłuczenie tych mniej wesołych.
“Nie wkurwia Cię to?” – nie, szczerze to spodziewałem się czegoś gorszego.
Poza tym wystąpienie jest o nerdach – nie znam żadnej osoby, która jest faktycznym nerdem. Wiele może się uważa za takowych ale nikt nie potrafi z pamięci wymienić pełnej specyfikacji USS Enterprise oraz wyrecytować tabeli ASCII.
Sheldon Cooper i jego paczka to prawdziwe nerdy :)
Kompletnie mnie to nie rusza.
Koleś gada pod publiczkę, dodatkowo wyjątkowo nieśmiesznie.
Prawdziwymi, tzn. zgodnymi ze stereotypem, nerdami byli tylko w pilocie serialu, polecam znaleźć i obejrzeć, to zupełnie inni kolesie.
Jeden przytyk się pomija, jeden żart śmieszy, nawet więcej często nie przeszkadza.
Ale jest jeszcze jedna sprawa w całych rozważaniach o kobietach w IT – kobiety raczej nie posiadają pudełka nicości, każda sytuacja się odkłada, lata zbieraniny kiepskich dowcipów mogą zaowocować prawdziwym wkurwem i wybuchem przekleństw w odpowiedzi na pytanie ‘a programowałaś już coś w ogóle wcześniej?’ po kilkunastu latach nad klawiatura.
“Nie wkurwia Cię to?” – muszę przyznać że trochę tak. I rzeczywiście w paru miejscach to wystąpienie wbiło szpilkę w co poniektóre miejsca.
A co do tożsamości tego pana, to nawet z moim brakiem pamięci do nazwisk jedno spojrzenie na koszulkę i na nazwę konferencji w tle wystarczyła ;)
Paweł Tkaczyk fajnie gawędzi – ale jak przyjdzie do szczegółów to jest w każdym punkcie do rozjechania. A co do przejmowania się tym budowaniem stereotypu – ja wyrosłem z przejmowania się takimi rzeczami ponad 20 lat temu. W hotline jednej z firm było znane hasło: nie dyskutuj z debilem, bo Cię sprowadzi do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem.
Dawaj te punkty do rozjechania ;)
Eee chyba trochę przesadzasz :) Nie wiem czy oglądałeś Silicon Valley, to jest dopiero “sterotypowisko” :) https://en.wikipedia.org/wiki/Silicon_Valley_(TV_series)
Piszesz na końcu o lekcji dla nas – nerdów… więc jaka jest to lekcja?
Moja jest taka:
Zacznę od tego, że mimo iż oglądam niewiele seriali ale mam w sobie tożsamość nerda i nie mam zamiaru się jej wyzbyć:)
Odebrałem prelegenta jakby flirtował nieco z publicznością. Kontekst nadaje: miejsce, odbiorcy, batman, wrzuty na konferansjerów. Ten człowiek ma taką stylówę. Całkiem fajna prezentacja się zrobiła jak się rozkręcił po tych nerdach i flow nabrał ładu i składu. A to, że przyprawił całość wrodzoną i nabytą (jak sądzę) dupkowatością to jest jego prywatna stylówa. Prelegent wydaje się mieć poszerzoną nieco świadomość, więc na pewno wszystko ma wyrachowane.
Więc lekcja 1: nie przesadzajmy, to było na prawdę dobre i śmieszne.
Nie jesteśmy szanowani w pracy. Tak i co z tego? Nikt chyba z choinki nie spadł i jest to oczywiste. Jest takie powiedzenie, że ludzie gardzą u innych tym czego w sobie nienawidzą. Więc ja się nie dziwię, że w większej firmie działy, które zależą od IT ale go nie rozumieją radzą sobie emocjonalnie właśnie w ten sposób: przecież ze mną jest wszytko ok, że nie rozumiem tych komputrów, to oni są dziwni.
Więc lekcja 2: czy to, że nie dostaję szacunku to problem ze strony, która mi go nie daje, czy mój problem, że go w ogóle potrzebuję czy nawet wymagam i się będę mazał jak go nie dostanę?
“Nie jesteśmy szanowani w pracy. Tak i co z tego?”
To chyba Ty :)
Pierwsze slysze, ze bedac programista mialbym byc nieszanowany.
Może pora zmienic prace?
Jak mawiał najwybitniejszy współczesny filozof: Miś Yogi “można wiele zobaczyć gdy się patrzy”. Ja w ciągu roku odwiedzam kilkanaście organizacji. Ale jeżeli tak będzie Ci wygodniej to możemy się umówić, że to ja żyję w paranoi.
Ale tak na poważnie to kwestia rozbija się o definicję i standardy rzeczonego szacunku oraz o oznaki oficjalne i za plecami, więc zostawmy ten temat bo ustalenie założeń do dyskusji zajmie nam zbyt dużo czasu.
“Nie jesteśmy szanowani w pracy. ”
Hehehe, Sławek, to przez to DDD :P
A i owszem:)
Muszę przyznać, że jak jak widzę jak czasem modelarze się “dobiorą” do eksperta dziedzinowego jak by świniaka rozprawiali to tak.
Dodam jeszcze:
Lekcja 3: co takiego my robimy, że “prowokujemy” tego typu reakcje? Mam tu na myśli zupełnie nieświadomie i niezamierzone zachowania, które u nie-nerdów mogą wyzwalać różnego rodzaju reakcje obronne? Ma ktoś może jakieś pomysły?
Tylko my rozumiemy ten dowcip:
https://youtu.be/5wU20FIyXf8
Które jest notabene przekręcony, brzmi lepiej kiedy chodzi o maskę :-)
A tak serio to samymi rozmowami możemy zniechęcać ludzi. Nikt nie lubi słuchać i nie kumać. Ale to ich problem, kiedyś gracze żalili się, że kiedy rozmawiają o grach to starsze panie się od nich odsuwają w tramwajach.
Ano jeśli my protekcjonalnie traktujemy kolesia, który ma problem by skrót wyciągnąć na pulpit, a jak Pani Zosia (stereotyp!) poprosi by jej myszkę poprawić, to wybuchamy śmiechem… No za plecami pewnie się nas nie kocha, choć jak pracowałem w kilku firmach tak w większości raczej była współpraca i miłość do programistów, bo to oni napędzali sprzedaż i w sumie wszystko w firmie kręciło się wokół nich. Nawet jak pracowałem w kilkudziesięcio osobowej firmie a nas było 4 programistów, to i tak było cool i nie czułem się nie szanowany. Ale też zawsze podchodziłem poważnie do problemu i nie traktowałem nikogo jak dziecko tylko dlatego, że nie ma podstawowych umiejętności informatycznych.
Faktycznie połowa tego jest śmieszna, ale potem koleś zaczyna się pastwić. Pewnie jest jakimś managierem, co to musi z takimi jak my rozmawiać :) I pewnie trudno mu to przychodzi. Ale w sumie żarty ze stereotypów są fajne. Ot jak to policjanci wprowadzili CQRS u siebie :)
Z drugiej strony, jeżeli ktoś ma bardzo miękką skórkę itd. To będąc policjantem będzie płakał w poduszkę co noc, będąc chyba w dowolnym zawodzie może mieć problemy. Nie pamiętam tylko żadnego dobrego dowcipu o krawcach/krawcowych przy czym to, że ja go nie znam, nie znaczy, że nie istnieje. Nie dajmy się zwariować. Chamskie dowcipy wynikające z różnic płci, i jacy to my faceci jesteśmy zajebiści, a chamskie dowcipy o zawodzie jako takim to IMHO co innego.
Pewnie jestem. I pewnie muszę ;)
Dzięki Sławku za ten głos ;) Wystąpienie (zwłaszcza początek) należałoby oglądać w kontekście tego wystąpienia – https://www.youtube.com/watch?v=uuqqXWhEK4U – bo do tego, co chłopaki pokazywali się tu odnoszę.
I to nie jest tak, że nerdzi nie są szanowani w pracy. Sam się za takiego uważam, znam wielu takich, z którymi się świetnie pracuje. Tak jak mówisz – ludzie gardzą czymś, czego nie rozumieją, ale to jest płytkie i… moim zdaniem można próbować się zrozumieć nawzajem.
Chciałam tylko powiedzieć, że cieszę się, że są osoby, które zauważają problem, pomimo bycia po “drugiej” stronie (odnoszę się do płci). Ja akurat jestem analitykiem (raczej na początku kariery) i dopiero ostatnio w pracy odkryłam z iloma seksistowskimi uwagami / zachowaniami dziennie muszę sie mierzyć. Szczerze mówiąc, wolałam żyć w nieświadomości, bo teraz codziennie się wkurzam. Matko, jak jeszcze raz usłyszę, że “do projektu IT to jednak mężczyzna musi być PMem”, bo ” co facet, to facet”, to rzucę w delikwenta kubkiem. Przysięglam tez sobie, że jak na rozmowie kwalifikacyjnej ktoś mi się jeszcze zapyta, czy zdaję sobie sprawę, że to praca w męskim środowisku i czy tam sobie radę (serio oczekując odpowiedzi), to wstanę i wyjdę. Nie wiem, czy ja mam jakąś aparycję zachęcającą so głupich tekstów, ale to pytanie padło na 40% rozmów. Seriously, czy ktokolwiek na nie odpowiedział “ojej, to ja dziękuję, bo rozmowa z mężczyzną mnie przerasta intelektualnie/ emocjonalnie”?
Czytając dotychczasowe komentarze z jednej strony cieszę się, że tak wiele osób jest na to uodpornionych. Ale z drugiej: czy z tego powodu krzywda tych mniej odpornych jest usprawiedliwiona?
A seriale… serialami. Zupełnie inna bajka.
Napisałem w tekście, że te żarty są nawet śmieszne – przyznaję. Dlatego podkreślam także sposób ich wypowiadania na scenie oraz mega-kumulację.
Tak, sposób wypowiadania się jakby z wyższością czy nawet pogardą był mega słaby. Można by go wygwizdać i tyle.
Można było. Tymczasem to była jedna z najbardziej uczęszczanych prezentacji (nawet pomimo tego, że Maciek wyszedł ;))
http://businessinsider.com.pl/wiadomosci/infoshare-2016-podsumowanie-konferencji/hehfmrf
Starszy, grubszy facet, zarośnięty, pozujący najczęściej w koszulce Batmana, dodatkowo mający na prywatnej stronie internetowej bio:
“Nałogowy komputerowiec i gadżeciarz, zapalony fan nowych technologii, kinomaniak.”
robi sobie żarty z nerdów na dodatek takim strasznie nieprzyjemnym tonem.
No cóż, może czuje się lepszy bo ma gadane, muszę przyznać, że widziałem kilka jego wystąpień i arogancja jaka płynie od tego człowieka jest nie do zniesienia.
Hmm… Przykro mi, że tak myślisz ;)
“jeśli bardzo czegoś chcesz to inni nie są w stanie cię zatrzymać”
Po pierwsze, brawo za fajne przedstawienie problemu, naprawdę dobry pomysł, może następna próba mnie przekona do zmiany zdania, ale to jeszcze nie to :-) cytat do góry reprezentuje moją opinię. Życie takie jest, jeśli komuś zależy na byciu programistą / programistką to musi się o to starać, jeśli usuniesz komuś z drogi wszystkie przeszkody, to rozłoży go pierwsze zadanie, którego nie będzie umiał rozwiązać. Cały czas stawiamy sobie nowe cele i przełamujemy bariery, to jest po prostu jedna z barier. Bycie programistą / programistką tego wymaga.
Ta cała dyskusja o nerdach bardzo przypomina mi rozmowy polaków o żydach. Gadanie gadaniem, a żaden prawdziwego żyda nie widział.
Sam jestem nerdem. Tylko takim z dystansem do siebie ;)
Ale czym my sie przejmujemy? Sam piszesz, Macku, zeby olewac negatywne emocje i opinie w internecie, a podnosisz trochę larum z powodu kawałka filmiku na YT gdzie dość się pastwi nad pewną grupą ludzi.
Gosciu jest jakims PR-owcem którego pewno szefostwo bierze pod buta często, ma dedlajny i fakapy, siedzi na fejsie pół dnia mówiac wszystkim że ma zapierdol i jest teraz tak zajęty że nie ma nic czasu. Potem wynurza się z tego kurwidołka, widzi że programiści mają spoko pracę i warunki no to chlup przygotowuje prezentacje żeby im trochę dopiec. Bo nie rozumie czym się zajmują “nerdy” więc generalizuje i wtyka te swoje durne historyjki o netflixie, koszulach i cholera wie czym.
Kolejny shit content który promuje domorosłych kołczów i trejnerów którzy własnym życiem pewnie zarządzać nie umieją. Wg mnie trzeba bardziej selektywnie wybierać materiały w internecie
Genialny stereotyp z tymi fakapami i deadlinami ;)
Tak już pomijając temat nerdów ale w temacie stereotypów – zanim się kogoś tak objedzie to waro by sprawdzić bio :) albo przynajmniiej zajrzeć czy to co piszesz jest prawdą :). No ale łatwiej pojechać … OMG! stereotypem :)
Daję lajka ;)
Tomek,
Właśnie! Pewnie nie w najbliższych dniach, ale na przyszłość ten post z komentarzami będzie znakomitym materiałem do dalszych dyskusji na ten temat.
Żałuję, że tak wiele osób zdecydowało się napisać do mnie tylko prywatnie, a nie tutaj – również odnośnie komentarzy.
Ej .. ale dzięki temu masz zajebisty gadget do zrobienia dla ludzi – koszuli\kubki\naklejki z hasłem “Stereotypem GO!” i obrazkiem pokemona. Jakby co to 10% ze sprzedaży dla mnie a jak bedą za free to “credits” :)
Haha aż nie wiem co odpisać więc odpiszę tylko “lajk” :)
ja ogólnie mam bardzo głęboko w dupie takie docinki i nie rusza mnie to kompletnie z 3 powodów:
1. na pewno mam większe IQ od tego gościa
2. zapewne więcej od niego zarabiam jako programista
3. robię coś ambitnego a nie tylko gadam durnoty na scenie
zresztą mnie to bawi jak często coś komentuje i wyzywają mnie od głupka tak na prawdę nie wiedząc kim jestem a przecież dobry programista nie może być tępym kretynem bo żadna normalna firma by go nie zatrudniła ;) tak więc drodzy programiści odpalać VS i do przodu ;)
1. Chodź, zmierzymy ;)
2. Chodź, porównamy ;)
3. Zaproponuj jednostkę „ambitności”, też zmierzymy ;)
I co będzie, jeśli nie masz racji w którymś punkcie? A jeśli nie masz we wszystkich trzech? ;)
Ciekawy post i dyskusja. Sam się wiele nad tymi stereotypami nie zastanawiałem, filmik potraktowałem żartobliwie, chociaż to o ekstrawertycznych informatykach razi.
Za to kiedy padła kwestia brody i kraciastej koszuli, popatrzyłem na siebie i musiałem przyznać rację ;P Chociaż nie zawsze tak wyglądam ;)
No weź, to mój ukochany dowcip ;)
A propos kraciastej koszuli, to była też moja pierwsza myśl kiedy Maciek do mnie napisał mail. Wszedłem na stronę i pomyślałem „Kraciasta koszula w avatarze nie pomoże w przekonywaniu ludzi, że stereotypy na temat nerdów są nieprawdziwe…”
Maćku, wywołałeś mnie do tablicy (bo pomimo tego, że nie wpisałeś mojego imienia w treść, wysłałeś mi mail z powiadomieniem, dziękuję). Po kolei zatem:
1. Wywoływanie reakcji emocjonalnej na podstawie kilku wyrwanych z kontekstu wypowiedzi (a to kazałeś swojej publiczności robić) jest manipulacją. Stawia Cię to – moim skromnym zdaniem – na równi ze mną (bo naciskanie nerdowych guzików w czasie prezentacji to była manipulacja, w pełni świadoma). Brawo. Tylko że po takim manewrze tracisz – znowu, moim skromnym zdaniem – prawo do ferowania ocen moralnych. Bo dzięki Twojej manipulacji Twoi komentatorzy piszą, że jestem gruby, niemądry, mało zarabiam i w ogóle. Nie rusza mnie to, pokazuję Ci tylko perspektywę. Siejesz wiatr, zbierasz burzę.
Nikt z komentujących nie był na poprzednich prezentacjach, nie „wyczuł” publiczności, oceniają po kilku sekundach, które im zaserwowałeś. Oczywiście, przyznają Ci rację, ale czy o to Ci chodziło?
2. Z oryginalnej prezentacji wyszedłeś. Potem obejrzałeś kilkakrotnie, żeby utwierdzić się we własnym przekonaniu. Błąd. „Jeśli jesteś najmądrzejszą osobą w pokoju, powinieneś czym prędzej zmienić pokój.” – to powiedzenie ma solidne podstawy. Porozmawiałeś z kimś zanim wylałeś swoje wątpliwości w artykuł? W komentarzach (nawet wśród „Twojego” tłumu) pojawiły się głosy, że może jednak nie było tak źle? Jestem ostatnią osobą, która powinna to oceniać i absolutnie przyjmuję Twój krytyczny głos. Ale ja rozmawiałem o tym wystąpieniu z kilkudziesięcioma osobami ;) I wiem, co bym w nim poprawił.
Zamiast się obrażać na prezentację, może warto ją potraktować jako okazję do nauczenia się czegoś nowego?
3. Napisałeś, że stereotypy „z definicji są nieprawdziwe”. Obawiam się, że to nieprawda. Zresztą, spójrz na koszulę w Twoim avatarze. Stereotypy w większości są prawdziwe, bo są nam potrzebne do szybkiego klasyfikowania rzeczywistości. Inaczej nie byłbyś w stanie szybko ocenić, czy pani za ladą (stereotyp) jest sprzedawczynią i można jej bezpiecznie podać kartę kredytową – musiałbyś za każdym razem dokonywać pełnego sprawdzenia. Nie moglibyśmy żyć bez stereotypów. To prawda, stereotypy bywają zakłamane, przejaskrawione… To jednak efekty uboczne, nie ich podstawowa funkcja. Sławek napisał w komentarzu „nienawidzimy tego, czego nie rozumiemy”. Bardzo się pod tym podpisuję ;) Także w kontekście kontaktu Twojej publiczności z „managerami” czy „Panią Zosią od myszki” ;)
Paweł,
1.
Obejrzałem prezentację w całości dwukrotnie i oceniłem, że wokół nie ma kontekstu, który te wypowiedzi… “łagodzi”.
Komentarze personalne na Twój temat mnie zasmuciły i za nie przepraszam. Te bardziej “wyraziste” kasowałem od razu gdy się pojawiły. Założyłem – widocznie błędnie – że więcej osób będzie zaznajomionych z Twoją działalnością i że obejdzie się bez takich kwiatków.
Oceny moralnej tutaj nie ma. W tekście nie ma w ogóle żadnej oceny – tylko prezentacja treści oraz mojej reakcji. Całość pisałem bardzo długo i wielokrotnie zmieniałem fragmenty właśnie po to, żeby żadnym słowem nie odnosić się do Ciebie osobiście. Celem nie było wystawienie Cię na cel, tylko pokazanie zjawiska z istnienia którego nie wszyscy zdają sobie sprawę. Albo nieświadomie je akceptują. Wpisuje się to w tematykę, jako ostatnio poruszam na blogu.
I, jak zauważyłeś, nie jest tak że wszyscy ślepo przyznają mi rację. Co akurat bardzo sobie cenię w gronie Czytelników, których udało mi się wokół bloga zgromadzić.
Tekst swoją rolę spełnia/spełnił – paradoksalnie więcej komentarzy otrzymałem na priv niż pojawiło się ich pod tekstem. Komentarze od osób, które nie mają tak twardej skóry i nie napiszą tutaj, publicznie, że często czują się dotknięte przez takie wypowiedzi. I te osoby właśnie teraz dowiedziały się, że nie są “dziwne” i “przewrażliwione” tylko mają pełne prawo do takich reakcji.
2.
O wątpliwościach porozmawiałem nie tylko ze sobą :). Takich tekstów nigdy nie puszczam online bez “beta readers” właśnie żeby upewnić się, że to nie tylko moje odczucia.
Tutaj na szczęście nie jest “mój” tłum, mottem bloga było i jest “think for yourself, question authority”. Nikt niczego na ślepo nie łyka :).
Z prezentacji nauczyłem się nowych rzeczy i przyznałem w artykule, że jako całość – jest wartościowa.
3.
Odnośnie definicji stereotypów:
“Nie będzie stereotypem przekonanie ogólne, lecz prawdziwe lub – ogólne, fałszywe, ale uzasadnione.”
Koszula w avatarze – ma kratę. Raz noszę taką, raz inną. Na szczęście żadna nie jest flanelowa :). Robię to nie dlatego, że jestem informatykiem, koszula mnie nie definiuje.
Co do “Pani Zosi” czy “managerów” – dokładnie, masz rację! I moim długofalowym celem jest spowodowanie choć u kilku osób refleksji, że takie generalizowanie nie jest okej. Całego świata nie zmienię, ale małymi kawałeczkami staram się go prostować. Czasami się udaje i to mi wystarcza.
===========
Dzięki za komentarz i do zobaczenia na kolejnych prezentacjach.
W SJP jasno pisze że stereotyp to: funkcjonujący w świadomości społecznej uproszczony i zabarwiony wartościująco obraz rzeczywistości. Zabarwiony czyli nie odpowiada realiom… czyli fałszywy – i w tym temacie koniec dyskusji. No chyba, że są tu mądrzejsi od SJP.
Jak dla mnie (zaznaczam nerda) jakość żartów świadczy zarówno o poziomie żartującego jak i osób które te żarty bawią – ja bym wyszedł razem z Maćkiem bo to nie mój klimat.
Kim jest jasno?
Tak tak. Jasność. Czyli stwórca SJP :) ale dla formalności : jest napisame (bo edycji nie ma )
Ale przecież w gruncie rzeczy prezentacja jest pochwalna dla nerdów, przynajmniej ja (jako częściowy nerd) tak ją odbieram. Prelegent pokazuje strategię netflixa, która okazała się skuteczna i wielu z nas pewnie jest z niej zadowolonych. Więc nie ma się co obrażać jak ktoś powie że informatycy są introwertyczni – bo są. A skoro dotarli na taką prelekcję to myślę że mają na tyle otwartości żeby nie obrażać się za takie coś a pośmiać. Stereotypy stereotypami, żadnej dyskusji nie da się przeprowadzić bez odpowiedniego dystansu. Stereotypy zazwyczaj tylko wyolbrzymiają niektóre rzeczy i nie ma się co obrażać tylko akceptować i iść dalej
Tak właśnie uważam :)
Prezentowany brak wiedzy Pana Tkaczyka na temat “targetu” netflixa i historii jego powstania podczas tej prezentacji bardzo mnie zaskoczyl. Dziwi mnie takie frywolne uprosczenie i prezentowany brak zrozumienia jednego z fenomenow amerykanskiego rynku (netflix) u osboy odpowiedzialnej za wdrazanie/promowanie/branding amerykanskich marek na rynku polskim.
Odnosze wrazenie, ze Pan Tkaczyk patrzy na marki zagraniczne w odniesieniu do znanej mu rzeczywistosci, tu polskiej/europejskiej. Takie podejscie czesto prowadzi do beldnych wnioskow i uproszczen, w stylu, ze “netflix jest dla nerdow”.
Popraw mnie w miejscach, w których wychodzi mój brak wiedzy :) Po to jest ta dyskusja.
“Co by się stało, gdyby prelegent poświęcił te trzy i pół minuty na jechanie po Żydach? Albo czarnoskórych? Albo niepełnosprawnych?”
Nadal nie wywołały by to u mnie jakiegokolwiek poruszenia.
Nie utożsamiaj się z niczym.
To to samo gdy ktoś jest dumny że urodził się w Polsce. Bo co kurwa bo gdzie indziej jest źle.
Gdybym urodził się gdzie indziej to nadal byłbym tym samym człowiekiem.
No może miałbym lepszą wizję przyszłości.
Kończę mój bóldupy.
:)
@Dawid
Egoista? Tylko o sobie myślisz ?
IMO to wszystko taka troszkę burza w szklance wody.
Trochę się dziwię pewnemu brakowi asertywności autora prezentacji, który aktywnie tutaj działa.
Decydując się na jakiekolwiek wystąpienia publiczne trzeba się zawsze liczyć z wiadrem pomyj i chyba nie jest najlepszą metodą wyciągnięcie nagle zza kulis swoich wiader, tylko troszkę
mniej śmierdzących i wylewanie ich na publiczność. Ograniczenie się do jednego przemyślanego oświadczenia chyba by wystarczyło.
A co do prezentacji to ja to odebrałem jako taką próbę stworzenia atmosfery lekko komediowo-standupowej (chociażby przez tę interakcję na temat królewny śnieżki) i to jest ok.
Nie było tu żadnej ostrej jazdy po bandzie, sugerującej że ów nerd w walentynki całą noc np. walił konia.
Zdecydowanie bardziej denerwuje mnie nazywanie developera/programisty – informatykiem, bo podobieństwo jest mniej więcej takie jak między pielęgniarką a kardiochirurgiem.
Wydaje mi się, że jeżeli ktoś poczuł się dotknięty żartami autora to powinien trochę pomyśleć o pracy nad sobą. Ja sam od zawsze byłem introwertykiem, ale to nie pomaga wcale w życiu i staram się z tym walczyć z przekorą na każdym możliwym kroku. Trzeba trzymać dystans, bo gdy rozpamiętujemy fakt, że ktoś nas obraził, to za każdym razem gdy o tym pomyślimy pozwalamy tej osobie zrobić to jeszcze raz.
No tak jak napisałeś to po bandzie bym nie jechał ;)
1) Teraz będzie nowy stereotyp o programistach, że programiści są niemądrzy. No bo sorry, ale jak inaczej, w miarę kulturalny sposób, można określić człowieka, który na podstawie 3 minut czyjejś wypowiedzi na kompletnie inne tematy, potrafi wywnioskować przebieg jego kariery, wysokość zarobków oraz długość penisa? (Ok, po tym ostatnim, to może ktoś taki nie jest niemądry, tylko po prostu w jakiś tam sposób niewyżyty. ;))
2) Powtórzenie kilka razy dowcipów, nawet sucharów, to nie jest jeszcze pastwienie się, proszę Was…
No, ale programiści dzisiaj to w dużej mierze małe dziewczynki – przynajmniej na poziomie emocjonalnym i skłonności do brania wszystkiego do siebie oraz obrażania się na cały świat. Główną przyczyną zazwyczaj są jakiekolwiek krytyczne uwagi odnośnie “jakości” wytworzonego przez nich kodu.
3) “My uprawiamy coś takiego jak binge-watching” – albo źle usłyszałem, albo to świadczy o tym, że pan Paweł utożsamia się z grupą, o której opowiada.
4) Nikt, absolutnie nikt, nie powie na poważnie o normalnych ludziach, że idą na film z Hugh Grantem. To chyba jasno definiuje konwencję stosowaną przez pana Pawła. :)
5) Tekst o butach jest genialny, interpretacja Kopciuszka również. Jeśli pan Paweł sam to wymyślił, to jest prawie geniuszem.
6) Jeśli ktoś jest introwertykiem, i chce z tym walczyć, to właśnie jest nienormalny. Bo nienormalny nie jest introwertyzm, tylko przeświadczenie, że to choroba, z którą trzeba walczyć.
7) Maćku, pan Paweł ma trochę racji, gdy pisze, że dopuściłeś się manipulacji. Zapewne nie zrobiłeś tego świadomie, ale ponieważ jesteś autorytetem, to masz moc wpływania na innych ludzi, i to wystarczy. Ludzie zawsze będą powtarzali to, co Ty powiesz i napiszesz, nawet jeśli się pomylisz.
8) Jeśli ktoś się obraża na dowcipy o nerdach, to znaczy, że samodzielnie z własnej woli się do tej grupy zalicza. To jego sprawa, jego wybór. Ja nerdem nie jestem, więc gadanie o nich mnie nie boli – nawet jeśli ktoś usilnie próbuje postawić znak równości między informatykami, a nerdami, co jest oczywiście zupełną nieprawdą. Podobnie, jak nieprawdą jest to, że programiści to informatycy, o czym już tu wspomniano.
9) Tytuł wpisu nie ma związku z treścią. Tu nie ma nic o dyskryminacji, tu są wyłącznie dowcipy oparte na stereotypach.
10) I najważniejsze – normalni ludzie, powinni spuścić panu Pawłowi tzw. bęcki za sugestię, jakoby normalni ludzie oglądali takiego gniota jak “House of Cards”.
@6. Introwertyzm to wprawdzie nie choroba, ale i tak duże utrudnienie w życiu, kiedy trzeba obcować z ludźmi (albo nawet kiedy nie trzeba, ale wypada, bo inaczej jest się wytykanym jako inny, w domyśle gorszy). Takie samo jak niepełnosprawność, brak urody czy bieda. Kiedy ktoś czuje się gorszy, to zwykle chciałby coś zrobić, żeby przestać, więc najlepiej byłoby usunąć przyczynę. Osobiście nie widzę w tym nic nienormalnego.
Im człowiek jest starszy, tym mniej przejmuje się tym, co „wypada” ;) Porównaj siebie dziś i w wieku 15 lat ;) Dalej to idzie mniej-więcej w tym kierunku.
Szkoda że nie ma “lajków” u % – tutaj byś dostał. Pewnie dlatego, że jestem już starszy :)
Introwertyzm to cecha człowieka, taka sama jak leworęczność albo umysł ścisły, a nie żadna wada. Nienormalna jest chęć zmiany swojej osobowości tylko dlatego, że jakaś zakompleksiona mniejszość oraz media prowadzą debilną krucjatę przeciwko niej.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek kto ma świadomość bycia introwertykiem traktował to tak naprawdę jako chorobę. Kwestia tego co jest normalne a co nie to sprawa względna. Dla mnie tzw. walka z introwertyzmem to taki challenge i wychodzenie poza strefę komfortu wtedy, kiedy jest to opłacalne. Prosty rachunek zysków i strat, bo czasem warto poświęcić trochę aby zyskać więcej.
Uprawiam „binge watching” (tak, jestem nerdem). Jestem introwertykiem. I oglądam „House of Cards” (choć zauważam spadek formy) ;)
Dzięki za ten komentarz.
Moim zdaniem żarty słabe i stare, jedynie dostrzeżenie faktu nierozpoznania twarzy Kopciuszka po wspólnych tańcach mi się spodobało (chyba nigdy o tym nie pomyślałam). W tekście wpisu zwróciłam jednak uwagę na co innego – na wywyższanie kobiet, bo są jakieś inne. Zgadzam się z tym, dla mnie wywyższanie nie “zeruje” poniżania. Jakkolwiek intencje autorów takich wypowiedzi mogą być pozytywne, drażni mnie zaznaczanie, że jestem mniejszością albo że kobiety właśnie wbrew częstym opiniom (stereotypom!) nie są takie złe jako programistki, bo są dokładne, miłe, łagodne, blablabla. Negatywnie czy pozytywnie – nie chcę być dziwadłem.
Mała,
Tajest, po prostu “tak samo”, ani lepiej, ani gorzej.
No a do mnie ten Kopciuszek nie trafił – chociaż rozśmieszył. Nie trafił, bo od nastu lat przed kompem patrzenie bezpośrednio w dół na własne buty powoduje ból karku (po jakimś czasie), dlatego patrzę na buty “przeciwnika” :D A tak serio, to nauczyłem się patrzeć ludziom w oczy dłużej niż są to w stanie wytrzymać nawet ekstrawertycy i muszę się hamować. Ale przez to zauważyłem, że KAŻDY (intro-/ekstrawertyk) unika zbyt długiego spojrzenia – nieważne jak zdefiniujemy “długo”.
Natomiast do sedna – `wywyższanie nie “zeruje” poniżania_` – absolutnie się zgadzam i powiem więcej. Nie jestem kobietą, ale wydaje mi się, że, jak się tak kogoś “ratuje” bez proszenia to można czuć się się jeszcze bardziej upokorzonym. Niestety w żadnej płci nie widzę wyższości w programowaniu. Nie kupił mnie jeszcze żaden argument ani “badania” w tej kwestii.
Tydzień temu ktoś z z dalszej rodziny zapytał mnie co robię po pracy – czy ciągnie mnie do komputera i czy sprawia mi to przyjemność :D Od razu odparłem, że sporo czasu spędzam przed komputerem poza pracą. Po chwili ta osoba oprzytomniała, że może mnie to urazić i dodała pytanie – co właściwie wtedy robisz?
Oprzytomnienie było już trochę nieważne, bo zdążyła już się wygadać, że gdzieś (ona lub w rodzinie) widzą we mnie nałogowca, a z drugiej strony zostało zauważone, że może jednak komputer to nie alkohol – co właściwie można robić z ekranem?
Wyjaśniłem, że w sumie na zmianę gram w gry i tworzę programy lub małe gierki, bo to moja pasja. Tworzenie programów zaczęło się od zastanowienia jako dzieciak skąd się te gry biorą. Natomiast w trakcie dnia pracy, owszem, programuję, ale nie swoje pomysły tylko czyjeś, co nie do końca tak naprawdę spełnia. Chyba zyskałem w oczach tej osoby. Ale to nieistotne. Bo wciąż – widzę, że pewną grupę osób stereotyp przestrzelił na wylot i tym razem trafił prosto we mnie.
“Problem” w tym, że mnie to nie razi. Przywykłem już dawno. Jedna babcia więcej niż 15 lat temu mówiła mi, żebym nie czytał Harrego Pottera bo dzieci skaczą z dachu (pewnie na miotle) a w komputrze siedzi diabeł (chyba pomysł Rydzyka). I tak bym nie czytał, bo nie lubiłem beletrystyki (ale o zgrozo, ile dzisiaj czytam o IT!), a skakanie w dachu od razu wydało mi się podejrzaną zabawą. Natomiast diabła odpędziłem albo nie zauważyłem, żeby mi przeszkadzał – do końca nie pamiętam.
_Prawdziwy problem_ dla mnie jest taki, że wiem, że są osoby, które stosowanie tego “stereotypu” nie tylko razi, ale jest też codzienną trudnością. I tutaj mam na myśli przede wszystkim osoby młode, niestety. Osoby, które są zależne od rodziców albo innych ludzi. Bo dorośli i niezależni mogą się uodpornić psychicznie, a potem nawet zerwać kontakty. Młodocianie będą mieć trudniej. Mym rodzicom zdarzyło się kilka razy schować kabel do komputera, nie wiedząc, że programowałem sobie sobie gierki w C++ albo robiłem program zaliczeniowy w PHP dla jakiegoś studenta – jeszcze jako gimnazjalista.
Dzisiaj już “dawni dorośli” wokół mnie wiedzą, że moja upartość skończyła się całkiem nieźle, bo zarabiam nie mniej niż oni, ale _szkoda mi tych, którym tej upartości zabraknie_ i się poddadzą z powodu stereotypów. “Lepiej zostań lekarzem, a nie przed tym głupim fejsbuku i gierkach”.
Maćku nie przejmuj się tą konferencją. Fajnym kontr-przykładem (OK, quasi-kontr) naszego stereotypu była jedna z nowszych części Fast and Furious, gdzie gość mówi, że myślał, iż hakerzy to grubasy z chipsami, pełni pryszczy od alergii z picia gazowanych napojów, a okazało się, że poszukiwanym hakerem była całkiem zgrabna i przystojna pani :) Stereotyp ukazany, ale częściowo zbity.
Na samym dole, którego nikt już nie czytam dodam od siebie: czy samo to, że “kobieta w IT musi mieć twardą dupę” a mężczyzna to może mieć miękką nie jest już samo w sobie utrudnieniem? Albo to że dopiero w przypadku kobiet “chcącego nic nie zatrzyma”, bo mężczyzny to niewiele zatrzymuje. Tu jest ta nierówna szansa. Dlaczego kobiet w IT ma być mniej o tą bardziej nieśmiałą i mniej pewną siebie część? Gdyby odfiltrować mężczyzn o słabym charakterze też mielibyśmy duuużo mniej programistów w branży.
[hej, to chyba nie ten post, bo to nie ten typ dyskryminacji, ale OK]
Ja pracuję teraz dla firmy, w której jestem “kimś tam” od komputerów, chyba nie czuję się gorzej od Ciebie ale skąd mogę to wiedzieć :)
Na pytanie “dlaczego” odpowiedź jest jedna – bo tak wyszło. Nie postawisz słonia na trąbie gołymi rękoma, trzeba się skumać z innymi ludźmi.
“Gdyby odfiltrować mężczyzn o słabym charakterze też mielibyśmy duuużo mniej programistów w branży.” – dodam, że gdyby w ogóle gdyby “odpowiednio” odfiltrować ludzi, niekoniecznie z IT, to wyszłoby, że ogromna ilość to zwykłe cioty, które umieją tylko gadać za plecami. I to tyle.
Jako kobieta nie byłem nigdy dyskryminowany (bo jestem po tej “łatwiejszej” stronie), ale parę innych dyskryminacji owszem doświadczyłem. Trzeba się utwardzać samemu, a nie jęczeć, że inni też powinni, tylko nie muszą bo mają łatwiej. (Finansowo) bogaty człek to zarobił albo okradł. Ale twardej skóry nie ukradniesz.
Dodam tylko tyle, że niektóre niedojdy życiowe to opryskliwi faceci – nie tylko względem kobiet. Na cel swoich zwyrodnień krzywd moralnych z dzieciństwa biorą osobników, którzy wydają im się słabsi od nich. Stereotyp jest taki, że kobiety są słabsze – fizycznie owszem, ale cel jakiś być musi, to na psychice też próbują, korzystając ze stereotypu jako łatwy wskaźnik ku cholera wie czemu. Bo psychologiem nie jestem, ale frustrację zna każdy – trzeba ją wyładowywać. Dogadać się a jak się nie da, to kubeł na głowę takiemu i do widzenia. [/agresja_wow]
Nie ruszyło mnie ta część prezentacji w ogóle. Chyba jestem gruboskórny :) Jeśli chodzi o dowcipy, to liczyłem na świeższe.
Tak czytam czasem Twojego bloga bo czasem jest cos ciekawego (choc zazwyczaj uwazam iz w kilku aspektach sie mylisz – i dobrze przynajmniej czytam cos nowego ;)) ale tutaj… Skoro twierdzisz iz masz troche dystansu to skorzystaj z niego i stwierdz ze jednak masz go malo. Nie wiem jak kogos mogla ta prezentacja szczegolnie ruszyc. Mi tam sie bardzo podobala – ciekawe fakty o netflixie i genialny przyklad z obsluga klienta. W moim ograniczonym swiecie nic takiego bym nie wymyslil. Co do poczucia sie “obrazonym”. Wiekszosc z Was zapewne skonczyla studia informatyczny, na ktorych 99% osob to byli faceci… Nie uodpornilo Was to na takie zarty? Srodowiska w ktorym sa sami faceci (ktorzy sie lubia) charakterzuje sie tym ze zaczynaja po sobie jezdzic w niezbyt wyszukany sposob. Naprawde ogladalem to i do teraz nie moge zrozumiec co Cie tak ruszylo… Wiekszosc w tej prezentacji pasuje do mnie (tyle ze nie lubie dzwonic, i nie mam takich ubran ale to tylko dzieki zonie…) ale nie czuje sie urazonym. Wrecz przeciwnie – rozbawilo mnie… Troche wiecej dystansu – niektorym sadzac po komentarzach potrzeba go bardzo duzo (zwlaszcza tym dobrze zarabiajacym z wysokim IQ i zajmujacy sie trudnymi i ciekawymi rzeczami…).
[…] Demonstracja dyskryminacji […]
Jest mniej kobiet w programowaniu bo programowanie wymaga bardzo wysokiej inteligencji. A wsrod ludzi o bardzo wysokiej inteligencji jest wiecej kobiet niz mezczyzn. Dowod – lista czlonkow Mensy: http://web.archive.org/web/20130503001704/http://mensa.org.pl/?mod=mensanie
Prosze sobie spojrzec ile jest imion meskich, a ile zenskich.
I prosze nie bic, nie obrzucac blotem, nie usuwac komentarza – ja tylko mowie, jak jest. Trzy fakty:
1. Programowanie to zawod wymagajacy inteligencji
2. Jest wiecej mezczyzn w zawodzoe programisty
3. Jest wiecej mezczyzn w Mensie
MENSANIN,
Nie zamierzam komentarza usuwać, choć przyznam, że witki opadają. Serio. Chyba sam czujesz, że coś jest z nim nie tak, skoro piszesz go anonimowo.
Witki to mało powiedziane, ale lets flejm beginz – a gdyby tak postawić tezę, że osoby o wyższej inteligencji mają takie testy gdzieś po uważają że są one tylko dla tych co muszą dowodzić przed sobą swojej inteligencji … o drogi mózgu, co dzisiaj robimy. Podbijamy świat jak zawsze.
A na serio – trudno uwierzyć, że w obecnych czasach ktoś wyciąga jeszcze tego typu argumenty. I tak, u nas też biją … afroamerykanów.
Czyli twierdzisz, że wszyscy ludzie, którzy są w Mensie, zrobili to po to, żeby coś komuś udowodnić? (cytat: “TYLKO dla tych co muszą dowodzić przed sobą”) I pewnie dziwnym trafem uczynili tak sami mężczyźni ;) Ok, skoro skład płciowy mensy o niczym nie świadczy to może hasło w google “best chess players 2015” o czymś świadczy? A może oni też grają w szachy żeby coś komuś udowodnić?
Dlaczego wśród kierowców rajdowych jest tak mało kobiet? Z tego samego powodu – kobiety _NA_OGÓŁ_ gorzej jeżdżą. I też gorzej latają samolotami, szybowcami, paralotniami itp. Po prostu _STATYSTYCZNIE_ mają w tym mniejsze predyspozycje.
Co oczywiście nie świadczy, że istnieją wielcy piloci wśród kobiet – szczególnie w Polsce, np. Wanda Moblibowska – rekordzistka świata w długotrwałości lotu. I Inni wielcy piloci (nie pilotki – bo pilotka to czapka pilota): Jadwiga Piłsudska, Zofia Szczecińska, Anna Leska, Adela Dankowska i inne… Ale i tak są mniejszością w porównaniu do mężczyzn. Wcale nie umniejszam kobietom – wręcz przeciwnie. Ale nie możemy popadać w paranoję i pisać “że wszyscy są równi i mają równe szanse sukcesu” skoro to nie jest prawda.
A wracając do tematu – wszystkie akcje, które specjalnie zachęcają kobiety do programowania świadczą o tym, że są one w tym gorsze. Facetów jakoś zachęcać nie trzeba. Tak samo w latach dwudziestych i trzydziestych nie było specjalnych stowarzyszeń zachęcających kobiety do latania samolotami i szybowcami a i tak jak któraś bardzo chciała – to latała.
Powiem więcej – z tej racji, że była kobietą to miała sprawę ułatwioną – bo przed taką ustawiał się cały sznureczek kolegów pilotów chętnych do wprowadzenia w tajniki latania, gotowych do pomocy. Czego się nie robi dla względów kobiety ;)
Mensanin,
Twoje wypowiedzi dowodzą, że naprawdę nie rozumiesz problemu. Zostań tutaj (choć niekoniecznie zachęcam do kolejnych komentarzy), bo temat w przyszłości wznowię. Może kiedyś uda mi się napisać to w taki sposób, żeby dotarło.
W większości zgadzam się z tym, co napisałeś. Ale odnosząc się do cytatu: “Nie twierdzę, że trzeba być dżentelmenem, szarmancko otwierać przed nimi drzwi, nosić torebki, całować w rączkę na powitanie (…)”
Jak to “nie trzeba być dżentelmenem”? Właśnie, że trzeba! Należy kobiety przepuszczać w drzwiach. Co do noszenia torebek – może chciałeś być dowcipny, ale właśnie tworzysz stereotypy. Nigdy w życiu żadna moja dziewczyna nie wymagała ode mnie żebym nosił jej torebkę. Gdybyś rozumiał kobiety to byś wiedział, że wcale tego od facetów nie oczekują. A dlaczego? Ponieważ torebka jest elementem, który kobietę upiększa, więc nie widzę powodu, dla którego miałaby Ci oddawać ten przedmiot. Zwłaszcza gdy kobieta posiada torebek kilka(naście) i jest ona zawsze bardzo dobrze dobrana do butów, paseczka czy kolczyków :P
Można najwyżej wyręczyć kobietę w targaniu cięższych przedmiotów (np. ściągnięcie walizki w pociągu – scena z Dnia świra pokazuje jak nie należy postępować ;))
Co do całowania w rączkę – na razie uważam, że jestem na to za młody, ale jak już będę starszym panem w kapeluszu to kto wie? Może wtedy zacznę całować kobiety w rączki? :)
Czytasz, podpisujesz się jako mensjanin, udajesz że nie rozumiesz albo po prostu trollujesz jak za dobrych usenetowych czasów. Nie napisałem, że tak jest i że tak uważam. Napisałem “postawmy tezę” – trzyma się ona kupy tak samo jak Twoja teza o wyższości intelektualnej mężczyzn (która BTW się już nie trzyma jak zaczniesz śledzić trendy w wykształceniu itp. kilka losowo wybranych linków:
http://monitor.icef.com/2014/10/women-increasingly-outpacing-mens-higher-education-participation-many-world-markets/
https://www.oecd.org/edu/ceri/41939699.pdf
http://www.uis.unesco.org/Education/Pages/women-higher-education.aspx
http://www.pewresearch.org/fact-tank/2014/03/06/womens-college-enrollment-gains-leave-men-behind/
http://www.russellsage.org/blog/rise-women-seven-charts-showing-womens-rapid-gains-educational-achievement
http://blog.euromonitor.com/2014/06/the-top-5-trends-in-higher-education-globally.html
Oczywiście do zapytania “best chess players 2015” w Google te dane się mają nijak. Co więcej, ich metodologia i sposób prezentacji jest wręcz nijaka a poziom danych źródłowych żenujący. Coś tam jednak prezentują więc tak zwany food for myśli #1.
(…) Po prostu _STATYSTYCZNIE_ mają w tym mniejsze predyspozycje. (…)
BTW – _STATYSTYCZNIE_ to 100% ludzi pijących wodę umiera. Food for myśli #2
(…) A wracając do tematu – wszystkie akcje, które specjalnie zachęcają kobiety do programowania świadczą o tym, że są one w tym gorsze. Facetów jakoś zachęcać nie trzeba. Tak samo w latach dwudziestych i trzydziestych nie było specjalnych stowarzyszeń zachęcających kobiety do latania samolotami i szybowcami a i tak jak któraś bardzo chciała – to latała. (…)
No popatrz Ty, a nie pomyślałeś że to się bierze z jakiegoś konkretnego powodu. Np. że kilku macho o zbyt dużym ego w takich latach 20 czy 30 pomyślało sobie – kurcze, to kobieta i ona nie potrafi latać to jej nie pozwolimy. Siedź w domu babo i ródź dzieci. A jak nie to w że tak powiem w pysk. Bo sytuacja społeczna kobiety wtedy była taka, że była uzależniona od mężczyzny i społecznie i materialnie i taka co decydowała się, że będzie latać np. musiała pożegnać się z jakimś tam tak zwanym ‘normalnym’ życiem. To taki Food for myśli #3, polecam podręczniki historii i sieć.
(…) Powiem więcej – z tej racji, że była kobietą to miała sprawę ułatwioną – bo przed taką ustawiał się cały sznureczek kolegów pilotów chętnych do wprowadzenia w tajniki latania, gotowych do pomocy. Czego się nie robi dla względów kobiety ;) (…)
A tutaj to za przeproszeniem nawet nie chce mi się komentować bo nie jestem do końca pewien, która część ciała to pisała. (Tak, wiem, osobista wycieczka ale jakoś tak późno jest i rozmarzyłem się jak to w czasach młodości na Usenet bywało więc wybacz dinozaurowi. a % możę mi dać bana – a co!).
Hej Mensjanin, widzę że jesteś dobry ze statystyki, więc może pozostańmy w jej ramach.
W statystyce występuje pojęcie korelacji, określającej siłę związku zachodzącymi pomiędzy zmiennymi. I jak zapewne wiesz… wysoki współczynnik korelacji jeszcze nic nie oznacza. Klasyczny przykład – korelacja pomiędzy jedzeniem czekolady a zdobywaniem Nagrody Nobla. Także poza rzucaniem losowymi faktami bądź “faktami” jeszcze przydaje się umiejętność logicznego myślenia. Po co szukać prawdziwej przyczyny (gdzie w przypadku kobiet gołym okiem widać uwarunkowania kulturowe wywodzące się ze znanych faktów historycznych), skoro można stwierdzić jakąś głupotę w stylu, że jak będziesz jeść więcej czekolady to zdobędziesz nagrodę nobla.
“Po prostu _STATYSTYCZNIE_ mają w tym mniejsze predyspozycje” – a powiedz mi taką rzecz. Dajmy na to że w państwie X rodzi się 60% dziewczynek i 40% chłopców. Czy skoro potencjalny chłopiec ma większe szanse na urodzenie się jako dziewczynka, to czy jak już urodzi się jako jako chłopiec ma już nikłe szanse na zostanie prawdziwym mężczyzną? Bo tak by wynikało jeśli przewaga liczebna mężczyzn miałaby “statystycznie” zmniejszać kobietom szanse na zostanie dobrym programistą. Skoro podpisujesz się jako “mensjanin” to na pewno jesteś w stanie wytłumaczyć, gdzie w tym sens i logika.
Akurat gra w szachy ma wiele wspolnego z logicznym mysleniem. Podobnie programowanie, dlatego jest w tej branzy tak malo kobiet. I dlatego klotnia faceta z kobieta to taka walka racjonalnosci z emocjami ;) Podobnie w przedszkolach jest mniej nauczycieli niz nauczycielek, bo statystycznie faceci nie maja cierpliwosci do malych, placzacych dzieci. I nie sa wielozadaniowi. Co nie zmienia faktu, ze wielozadaniowi tez sie czasem zdarzaja.
Uwage o korelacji skieruj do kolegi wyzej, ktory slusznie zauwazyl, ze statystycznie 100% ludzi pijacych wode, umiera. Wspaniala zlota mysl.
“Czy skoro potencjalny chłopiec ma większe szanse na urodzenie się jako dziewczynka, to czy jak już urodzi się jako jako chłopiec ma już nikłe szanse na zostanie prawdziwym mężczyzną? Bo tak by wynikało jeśli przewaga liczebna mężczyzn miałaby “statystycznie” zmniejszać kobietom szanse na zostanie dobrym programistą.”
A co ma jedno do drugiego? Zalozmy ze po trzeciej wojnie swiatowej wszystko zostalo tak zniszczone atomowkami ze zostalas tylko Ty na swiecie i stu mezczyzn. W jaki sposob ich przewaga liczebna mialaby Ci utrudniac zostanie programista? Chyba licza sie umiejetnosci, a nie plec? Bardzo szanuje kazda osobe, ktora wykazuje sie w swojej dziedzinie, nie wazne czy programuje, czy gra na skrzypcach, czy jest facetem czy kobieta. Ale widac, ze sporo kobiet z powodu malej liczby programiskek, czuje, ze sa gorsze. To juz Wasz kompleks i tyle. Zawsze uwazacie ze jestescie pokrzywdzone, nawet gdy tak nie jest. I sie uzalacie nad soba nawet gdy nie manku temu powodu. Klasyczny przyklad: JESTEM GRUUUBAAAAA!!!!!!! ŁŁŁEEEEEEEE!!!! :) Zna ktos? ;) Nie raz widzialem jak bardzo szczupla kobieta twierdzila, ze jest gruba i musi isc na diete :D po prostu taki Wasz urok. Zawsze zle i nigdy nie dogodzi. Ale w pewnym sensie to urocze :)
O stary, coraz lepiej :). Mam nadzieję że nikt nie poczuje się Twoimi komentarzami urażony, dla mnie są wielce zabawne więc je zostawiam.
W dobrych czasach usenet napisałbym Ci “nie karmić trolla” :)
Wystarczy napisac swoje zdanie, ktore jest sprzeczne z obecnymi “standardami” wyznaczonymi przez poprawnosc polityczna i juz sie jest trollem. Smutne.
Ale niestety prawdziwe. Gdy facet powie “kobiety w sa lepsze od mezczyzn” to wtedy ludzie przyznaja racje, pokiwaja glowkami i powiedza ze to prawda, bo tak w istocie jest, ze kobiety w dziedzinie xxxxx sa lepsze.
Gdy ktos powie “mezczyzni sa lepsi od kobiet w ” to reakcja jest taka: co za meska szowinistyczna swinia, jakis zascianek, stereotypy szerzy. Podobnie jest z czarnymi i bialymi. Po prostu pewnych rzeczy nie mozna mowic, nawet gdy sa prawdziwe, bo bedzie publiczny lincz.
W tym przypadku dalsza dyskusja naprawdę nie ma sensu.