Mam do sprzedania przepiękne auto – czerwonego Hyundai Coupe FX z 2000 roku.
Więcej zdjęć można obejrzeć tutaj: http://sdrv.ms/SOUZJY .
* Hyundai Coupe FX
* cena: 10 000 zł
* rok: 2000
* silnik: 2.0, 140 KM , benzyna
* przebieg: ok 143tys km
* od nowego w Polsce, kupiony w polskim salonie; karta pojazdu, komplet kluczyków (3 szt)
* skrzynia biegów: manualna
* kolor: czerwony
* wyposażenie: ABS, alufelgi, autoalarm, centralny zamek, elektryczne lusterka, elektryczne szyby, klimatyzacja, poduszka powietrzna, radio+CD, skórzana tapicerka (czarno-szara), szyberdach, wspomaganie kierownicy, spojler
* dodatkowo: opony zimowe
* techniczny i wizualny stan pojazdu: bardzo dobry (drobne ryski na przednim zderzaku, mało widoczna rysa na dole drzwi kierowcy)
* bez poważnych wypadków
* garażowany, w środku nigdy nie palone
* kontakt: maciej.aniserowicz [@] gmail.com lub kom: 884 641 855
* samochód do obejrzenia w Białymstoku
dodatkowe cechy na plus:
* wymieniony rozrząd z łańcuszkiem (w 2008)
* w 2011 wycięta rdza na tylnych nadkolach – prędzej czy później w każdym Coupe się pojawia (całkowity remont nadkoli, koszt: prawie 3tys zł)
* bezawaryjny – przez cały okres mojego użytkowania (kupiony w 2008, z przebiegiem 89tys km) nie zepsuł się ani razu, wymieniane jedynie części eksploatacyjne
* nie trzeba płacić podatku od czynności cywilnoprawnych – ja jako działalność gospodarcza opłacam podatki
dodatkowe cechy na minus
* coś jest nie tak z pilotem do zamka centralnego – nie próbowałem naprawiać, nie używam
* mocno zużyte dywaniki
* antena – nie wysuwa się automatycznie, tylko wysuwanie ręczne (nie słucham radia)
* w dwóch kołach brakuje plastikowej okrągłej “wstawki” z literą H pośrodku felgi
* czasem “świszczy” pasek od klimy, trzeba będzie naciągnąć przy kolejnym przeglądzie / dopełnianiu klimy
Przez ponad cztery lata służył mi niezawodnie, ale w obliczu powiększającej się rodziny niestety nadszedł czas pożegnania. Bo można o nim powiedzieć wszystko… tylko nie to, że jest rodzinny.
Kupiony i używany w Polsce, nie sprowadzany. Ma przebieg 143 tys km, z czego 54 tys przejechane przeze mnie. Sprawdzał się znakomicie w każdych warunkach: i w warszawskich korkach (2,5 roku), i w białostockim “trybie miejskim” (1,5 roku), i na niemieckich autostradach, i na luksemburskich wąskich powykręcanych dróżkach… Zero problemów, maksymalny komfort. Silnik – dwulitrowa benzyna ze 140 końmi na pokładzie – daje masę radochy, szczególnie na polskich drogach gdzie często nie ma się zbyt wiele miejsca i czasu na wyprzedzanie. Redukcja, ryk silnika – i jesteśmy tam gdzie być chcemy. Wiadomo, nie jest to 300-konny potwór, ale do normalnej dynamicznej jazdy wystarcza w zupełności. A jak jest się gdzie rozbujać to da się bez większych problemów wyciągnąć 210km/h.
Piękny czerwony lakier i czarno-szara skórzana tapicerka nadal przyciągają wzrok mimo tego, że na polskich drogach mamy coraz więcej “wypasionych fur”. Zadziorny wygląd niejednokrotnie powoduje, że samochody jadące przed nami zjeżdżają na prawy pas ustępując miejsca. Satysfakcja gwarantowana.
Gdy kupowałem ten samochód – wtedy ośmioletni – musiałem się sporo naszukać. Zanim zdecydowałem się na ten egzemplarz, byłem z czterema innymi u różnych mechaników. Werdykt był jeden: “panie, daruj sobie, są klepane i dorżnięte, nie znajdziesz dobrego samochodu tego typu“. Za tą konkretną coupetę zapłaciłem wtedy 20% więcej niż wynosiła średnia cena tego modelu z takim wyposażeniem w internecie. Powody były dwa. Pierwszy: kolor (jeżdżą takie czarne, fioletowe, nawet żółtego widziałem… ale to nie to samo). Drugi: dopiero przy nim trzech niezależnych mechaników stwierdziło “takiego samochodu w tak dobrym stanie jeszcze nie widziałem“. I mieli rację, przez cztery lata nie musiałem z nim robić NIC oprócz standardowych wymian płynów, klocków itd. Później tą samą opinię słyszałem wielokrotnie u innych mechaników przy okazji przeglądów/konserwacji.
Samochód nie był “bity”, to znaczy: nie przydarzyło mu się nigdy nic poważnego. Oczywiście przez 12 lat nie da się jeździć zupełnie nie dotykając otoczenia, więc drobniejsze incydenty miały miejsce: a to ktoś zarysował na parkingu pod centrum handlowym, a to ktoś wybił szybę (jeszcze przed moją “kadencją”), a to ja wjechałem w kogoś na światłach, a to ktoś stuknął mnie. Podejrzewam, że i przed moim zakupem podobne rzeczy mogły się wydarzyć… ale tak naprawdę nie ma to znaczenia bo nie wpływa zupełnie na właściwości jezdne. Aktualnie z wizualnych defektów pozostały dwa: ryski na przednim zderzaku oraz mało widoczna rysa na samym dole drzwi kierowcy (pokazana na zdjęciach). Są to na tyle błahe sprawy że nawet nie zadawałem sobie trudu żeby je wyeliminować. Znak czasu odczuły też dywaniki – są dość mocno sfatygowane.
Skoro już jestem przy wadach to dokończę litanię. Nie wysuwa się automatycznie antena – można ją wyciągnąć ręcznie. Nie wiem czemu, nie wiem nawet czy działała jak go kupowałem – nigdy nie słuchałem radia, zawsze CD. Coś jest też nie tak z pilotem do zamka centralnego, ale podobnie: nic z tym nie robiłem bo nie używam, samochód jest garażowany i korzystam z kluczyka. Dodatkowo w dwóch kołach brakuje okrągłej plastikowej “zaślepki” z logo Hyundaia w środku. Nie wiem czy można to gdzieś dokupić, ale nie rzuca się to specjalnie w oczy, sam zauważyłem dopiero niedawno, pewnie przy wymianie opon mechanikowi gdzieś “uciekły”.
Ten model Coupe ma niestety tą wadę, że prędzej czy później (raczej prędzej) w każdym egzemplarzu wychodzi rdza na tylnych nadkolach. Tak po prostu jest. Można to zalepiać, szpachlować, wydłubywać i wyrównywać, ale niewiele to daje. Podobnie tutaj robił poprzedni właściciel – coś tam pozalepiał i był spokój na rok, ale rdza znowu wyszła. Ja wyleczyłem swój egzemplarz z tego raka oddając nadkola do pełnego remontu. Teraz rdzy ani śladu, a operacja kosztowała rok temu prawie 3tys zł (porównanie przed-po pokazane na jednym ze zdjęć)… jechałem nim do własnego ślubu więc musiał się prezentować bez zarzutu:).
Samochód nie wymaga żadnego dodatkowego wkładu własnego. Wsiadasz i jeździsz, jak i ja bym robił dalej gdyby samochód ten miał 4 drzwi a nie 2:). Jestem pewny, że posłuży jeszcze długie lata.
Do samochodu dodaję komplet opon zimowych oraz kompletne koło zapasowe na alufeldze – nie dojazdówka.
Kontakt: maciej.aniserowicz [@] gmail.com lub kom: 884 641 855. Samochód do obejrzenia w Białymstoku. Można oczywiście umówić się na przegląd w dowolnym zakładzie w okolicy – na koszt kupującego.
ten blog dawno przestał być ciekawy z programistycznego punktu widzenia. teraz pokazałeś, że już totalnie zszedł na psy.
anonim,
Że tak powiem: każdy orze jak może. Poruszałem takie tematy jakimi się aktualnie zajmowałem na tyle na ile czas mi pozwalał. A że przy okazji wrzuciłem ogłoszenie którego można nie czytać jeśli się nie jest zainteresowanym (jest oznaczone kategorią "priv") i poczuł się ktoś strasznie urażony – to trudno.
anonim troche gadasz glupoty. Chciaz sie podpisz jak czlowiek…. Mnie tez czesc rzeczy na blogu nie przypada do gustu, ale chodzi o to, ze Maciek chociaz proboje (i mu wychodzi) cos robic z polska dev-scene. Moze masz, drogi anonimie, jakies kompleksy ?
Gdybys czytal tego bloga dluzszy czas, to wiedzial byc ze czesc postow jest off-top.
1. Moim zdaniem poziom nie spadł, tylko spadła częstotliwość postów, a to zupełnie inna para kaloszy.
2. Nie widzę nic zdrożnego w postach tego typu, szczególnie, że nie stanowią dużego (nomen omen) % ogółu postów.
3. A tak przy okazji, to moim zdaniem, ogłoszenia moto są szczególnie cenne, bo ogłoszeń od osób prywatnych właściwie nie ma.
a może anonim się pochwali swoim blogiem?
w 100% popieram kolegów wyżej. Już nie wspomnę o tym, że blog należy tylko i wyłącznie do % i ma prawo pisać i robić co tutaj chce.
Wchodzę w ten post i myślę sobie: "ale fajny blog, wiele dobrego o programowaniu, ale nie tylko dev i dev – teraz poczytam sobie czym jeździ zawodowy programista". Potem czytam pierwszy komentarz… Kolegę 'anonima' pewnie nie stać na takie auto (mnie też, ale nie o mnie mowa ;p), ewentualnie nie potrafi zrobić prawka, więc w końcu gdzieś musiał wylać swoją frustrację.
BTW. nie spotkałem jeszcze programisty, który jeździłby autem innym niż japońskie czy koreańskie :) Ale nie dziwi mnie to, bo zwykle są niezawodne (sam miałem kiedyś mazdę 323 i żadnych problemów).
Ciekaw jestem na co zmieniasz. Jak już kupisz to pochwal się na blogu :)
Dawid,
Zostaję przy Hyundaiu, tylko tym razem bardziej rodzinnie:) Najbardziej wylaszczone foto mojego nowego nabytku to to: http://www.automotiveaddicts.com/wp-content/uploads/2011/05/Red-Elantra-585×328.jpg
Ile płaciłeś OC i z jaką zniżką?
eM,
OC ok 1000zł w Link4, zniżka – nie wiem, o ile w Warcie miałem to napisane na polisie to tutaj nie mam.
Ile pali Ci to cacko w cyklu miejskim, mieszanym i na autostradzie? Wiem, ze to zalezy od stylu jazdy, ale fajnie byloby sie dowiedziec. Czy cena jest ostateczna, czy mozliwe sa lekkie negocjacje? Do kiedy masz badania techniczne?
adamek,
Spalanie: różnie:). Nie ma u mnie "trybu mieszanego", jeżdżę albo w mieście albo spalam cały bak w trasie. W Warszawie spalał średnio 10l/100. W Białymstoku: ok 12l. Na trasie w Polsce 7-8l. Na autostradzie w Niemczech spalił najmniej, co logiczne – momentami było poniżej 7l (na dystansie prawie 1000 km). Po przeprowadzce do Białegostoku pojechałem do ASO na badanie spalin żeby sprawdzić czy wszystko jest ok, ale okazało się że tak, po prostu tutaj są dużo krótsze dystanse, stąd większe średnie spalanie (rzadko zdarza się że jadę gdzieś dłużej niż 20-30 minut).
Badania techniczne do stycznia 2013.
Cena – jak to każda cena, do negocjacji:).
Jedna uwaga – próbowałem go wczoraj odpalić i okazało się że przez 3 tygodnie stania na parkingu rozładował się akumulator na tyle, że nawet z kabli nie ruszył. Więc przed sprzedażą będę musiał wymienić, ale na dzień dzisiejszy – nie jeździ.
To może też świadczyć o tym, że alternator siada. Sprawdź. Mi niedawno auto rodziców z dogorywającym alternatorem stanęło na środku ruchliwego skrzyżowania (po prostu nagle wszystko zgasło i zero reakcji na obracanie kluczyka z jakiejkolwiek strony).
Gdyby to był alternator, to zapaliłaby się wcześniej kontrolka "brak ładowania akumulatora".
Dawno tu nie wpadałem. Czytałem bloga namiętnie ok rok temu.
Poziom podobny jak był, czyli dość wysoki. Samochód taki sobie, ale każdy jeździ czym lubi (subaru forester (żony) + peugeot 406 v6 (mój)) :)
Fajnie znów tu wpaść i popisać głupoty :) Pozdrawiam.
Oferta nadal aktualna?
Damian,
Tak, tylko w przyszłym tygodniu do mechanika go zaciągnę na diagnostykę problemu z akumulatorem – albo naprawią alternator albo nowy aku wstawię.