Windows Server 2012 to wiadomo co. A debil w tym opowiadaniu to ja, ofkors. Let the story begin…
Pewnego dnia pięknego miałem wykonać bardzo proste zadanie (w porównaniu do instalowania wszystkich naszych Linuxowych komponentów przez SSH): wrzucić aplikację webową na server testowy, składający się w chwili rozpoczęcia zabawy z gołego Windows Server 2012.
Wchodzę więc przez RDP, klikam “add server roles and features”, instaluję IISa. OK. Instalacja się kończy. Chwila refleksji: kurde, nie zaznaczyłem checkboxa obok asp.net.
No to od nowa, tym razem “remove server roles and features”. Poodhaczałem co się dało, żeby od początku zacząć. Odinstalowało się co trzeba, nakrzyczało że wymagany restart. Zrestartowałem, poczekałem chwilę, wbijam się przez RDP ponownie. I zonk. Zamiast pięknego pulpitu Windowsa, w którym trzeba wcelować w kwadracik 2x2px aby przejść do start screen, pojawia mi się… goła konsola.
No to tyle z mojego IISa i z mojej aplikacji.
Co się okazało: nieuważnie odinstalowałem nie tylko IISa, ale też .NET 4.5. A może i coś jeszcze po drodze. A to najwidoczniej w jakiś sposób odinstalowuje też możliwość zobaczenia pulpitu. Hę??? Sam nie wiem jak i dlaczego, ale tak się właśnie stało. Znalazłem w necie jeszcze jednego takiego geniusza.
Wszystkie porady jakie znajdowałem to “włącz sobie jakieś-tam ficzery za pomocą cmdletu Install-WindowsFeature”. No dobra, ziomki, ale jak nie mam Powershella?
Chwil kilka(naście) zajęło mi znalezienie sposobu na doinstalowanie Powershella z gołego cmdline. Pomocne okazuje się narzędzie DISM, o którym wcześniej nawet nie słyszałem:
DISM.exe /online /get-features
DISM.exe /online /enable-feature /featurename:MicrosoftWindowsPowerShell /all
Mając Powershella zainstalowałem sobie z powrotem .NET 4.5:
Install-WindowsFeature -Name NET-FRAMEWORK-45-Core
Install-WindowsFeature -Name NET-FRAMEWORK-45-Features
na koniec shutdown -r -t 0
i… dalej dupa.
Więc dalszy research. Instalacja ficzera który pokazuje pulpit to:
Install-WindowsFeature Server-Gui-Shell
Skończyło się na wstydzie, bez formatowania.
To wszystko to oczywiście poprawne i standardowe zachowanie systemu, tyle że admin ze mnie jak z byczych jaj fujarka. Ale teraz jestem mądrzejszy, a może i ktoś z czytających w przepastnych mózgu szufladach to upchnie i kiedyś dzięki temu sobie z podobnym problemem poradzi.
A po co odinstalowywałeś zamiasy doklikać ASP.NET?
Jakub,
A nie pamiętam, chyba w ciągu kilku sekund nie mogłem znaleźć możliwości edycji wybranych features. Potem już znalazłem, ale było to pod koniec dnia, po całej przygodzie:).
Czemu uważasz, że instalowanie komponentów na linuxie (czymkolwiek te komponenty są) jest trudniejsze od korzystania z WS2012?
Ja powiedziałbym, że jest totalnie na odwrót. Zrobienie czegokolwiek na WS to przeważnie ból i rozpacz.
Linux poprzez SSH jest szybki i łatwy, do tego wszystkie czynności mogą być łatwo zautomatyzowane. No i nie ma gównianego systemu zajmującego na dzień dobry 20-30 GB :)
Piotrek,
Dla mnie było trudniejsze bo nigdy wcześniej tego nie robiłem. Okazało się finalnie że wcale takie trudne to nie jest :).
aż żeś się zbiczował :) Nie widzę w tym poście nic ciekawego :) poza Twoim własnym ćwiczeniem charakteru w małości i pokorze :) Spoko, warto czasem innym przypomnieć, że też jest się człowiekiem a nie Świętym ;)
bin,
Chyba jedyna przydatna rzecz z tego posta to polecenie instalujące powershella z cmdline, z tym miałem największy problem:
DISM.exe /online /enable-feature /featurename:MicrosoftWindowsPowerShell /all
Ja przy takiej akcji użyłem innego serwerka W2012 i dodałem co trzeba to popsutego ;) Nadmienie że qq nie zrobiłem sobie sam ;)
Każdemu się może zdarzyć… ;)
http://www.hanselman.com/blog/CSIReenablingRemoteDesktopWithPowerShellAfterYouveBlockedItWithYourOwnFirewallRule.aspx