Po raz kolejny nadchodzi moment, w którym wypada podsumować minione kilkaset dni i pomyśleć o kilkuset dniach nadchodzących. Takie refluksje z roku na rok coraz bardziej interesujące się dla mnie stają, szczególnie gdy wracam do tych z lat ubiegłych (2009, 2010, 2011, 2012). Więc i dziś podobny wylew personalno-profesjonalny uczynię, do przeczytania bądź pominięcia którego zachęcam.
Szczerze mówiąc gdy co roku dopisuję taką notkę to nie mogę się powstrzymać przed krótkim: “o k…, to już tyle lat!“. No nic, człowiek nie młodnieje, karawana jedzie dalej.
I tak ma być.
2012
To był chyba najbardziej zapadający w pamięć rok w moim/naszym życiu. I w dobrym, i złym tych słów znaczeniu. Aż nie wiem jak o nim napisać coby się to zbytnio nie zmieniło w pamiętnik sweet nastolatki.
Zaczęło się od podjęcia pracy w Predice na stanowisku “dev leada”. Konieczność wychodzenia z domu do pracy okazała się fajniejszą sprawą niż bym mógł się spodziewać po kilku latach siedzenia w czterech ścianach. Zarządzanie zespołem (od 2 do 7 w porywach osób) pozwoliło liznąć cały proces wytwarzania oprogramowania z trochę innej niż zwykle perspektywy. Więcej o pracy w Predice napiszę niebawem w dedykowanej notce na “lekki temat”, na razie szkic jest w ok 80% complete.
Praca “w biurze” nie wgryzła się na szczęście w całe moje życie, zostawiając czas na inne programistyczne aktywności. W ciągu pierwszych miesięcy 2012 udało mi się uruchomić portal http://msmvp.pl/, o którym pisałem już w osobnym poście.
Po kilku miesiącach takiego spokojnego życia/pracy sytuacja się trochę zmieniła. W połowie roku do naszej rodziny dwukrotnie zapukała złowroga kostucha, zabierając dwie bardzo ważne dla nas osoby i odebrała ochotę do robienia czegokolwiek na długie miesiące. Wróciłem do pracy w domu i przez sporą część roku wiedliśmy niezbyt wesoły żywot. W listopadzie jednak powiększyło się nasze “rodzinne ognisko” – na świat przyszła Monika dowodząc, że po okresach złych zawsze będzie w końcu dobrze (a potem zawsze będzie w końcu źle, ale na razie trzeba się cieszyć z okresu dobrego) i brniemy w życie dalej, starając się patrzeć bardziej na dobre niż złe jego strony. Fajnie jest mieć kogoś, kto w perspektywie przejmie legacy code po rodzicach i zapłaci na nich ZUS;).
Jeszcze z rzeczy “pro”: w którymś momencie otrzymałem zaproszenie do zostania prelegentem na jakiejś konferencji. Już któryś raz byłem zmuszony odrzucić taką ofertę, za argument podając: “nie występuję w roli prelegenta, sio!”. Dało mi to trochę do myślenia, bo właściwie… czemu nie? Z problemem tym borykam się już od lat i postanowiłem, że czas coś w tej kwestii zmienić. Zapisałem się do lokalnego białostockiego oddziału klubu Toastmasters, poczytałem parę mądrych książek i zacząłem wgryzać się w dziedzinę “dawania prezentacji”. Kilka razy wystąpiłem na białostockich grupach .NET (zawodowej i akademickiej)… i nie jest to takie straszne:).
A no i zaraz po Nowym Roku po raz szósty dostałem maila z Microsoft informującego o przyznaniu mi MVP. Spox z podzięxem.
Teraz o blogu. W 2012 napisałem tylko 41 postów, co jest zdecydowanie najmniejszą liczbą od samego początku mojego blogowania. Dostało mi się też za pisanie niekoniecznie na interesujące tematy: w jednym z komentarzy przeczytałem, że blog długo schodził na psy i w końcu zszedł na nie całkowicie. Może tak, a może nie, a może prrrff a kto to wie…
W tym roku na kilka(naście?) długich tygodni odstawiłem blogowanie całkowicie – zupełnie mi się nie chciało, a robienie czegoś na siłę nigdy nie wychodzi dobrze. Dopiero wyjazd na konferencję do Wilna zmienił ten stan rzeczy – teraz pisać mi się chce, mam nadzieję że udaje się to robić w miarę ciekawie i liczę na to, że tak pozostanie na długo.
Niejako inwestując w blogową przyszłość zmigrowałem się w końcu na WordPressa (co sądzicie o nowym theme? dla mnie smoki, widoczne tylko na desktopie, rulzzz całkowicie mimo swojej kontrowersyjności;) ). Zajęło mi to masę czasu – na tyle dużo, że planuję cały proces opisać w jednym z nadchodzących postów. Musiałem nawet trochę ubrudzić ręce w PHP… Nadal widzę jeszcze kilka problemów (np brak komentarzy pod starszymi postami – wina szablonu za 40$), ale będę je rozwiązywał w miarę systematycznie.
Kilka statystyk:
Odwiedziny: 86 559
Unikalni użytkownicy: 42 145
Odsłony: 165 389
Strony/odwiedziny: 1,91
Subskrypcje RSS (feedburner): max 823 (wzrost o prawie 200 w stosunku do zeszłego roku!)
Subskrypcje Twitter: 339
“Lajki” Facebook: 205
Wszystkie statystyki oprócz tych z Google Analytics wyraźnie wzrosły, co oznacza że mimo niższej formy nadal mogę liczyć na zarówno starych jak i nowych czytelników. Dzięki! W tym roku mam nadzieję “na psy” nie schodzić, więc zapraszam do pozostania i rozgoszczenia się.
O blogu będzie jeszcze trochę więcej pod koniec tego posta.
2013
Kontynuując tradycję “nienarzucania przyszłemu sobie wyrzutów sumienia” – nie planuję nic. Jedyne co mam to pomysły, które być może wdrożę… a być może nie.
Najważniejszy z nich to dawanie prezentacji na grupach .NET. Być może zdecyduję się na ogłoszenie swojej “dostępności” do takich celów i pojeżdżę po Polsce z czymś ciekawym (git? testy jednostkowe? claims authentication? może coś jeszcze innego?).. o ile znajdą się zainteresowani:). Dam znać w razie podjęcia decyzji pozytywnej, licząc wówczas na feedback.
Fajnie byłoby też pojechać na jedną z dwóch wypasionych konferencji: Oredev lub NDC. No i oczywiście DevDay 2013!
A poza tym to po prostu chcę, żeby zmieniało się jak najmniej póki wszystko jest tak jak być powinno.
Post nr 400
Niniejsza noworoczna notka jest przypadkowo moim postem nr 400 (a komentarzy napisaliście aż 3317!). Przy poście nr 200 zrobiłem małe podsumowanie dotychczasowej działalności blogowej. Tym razem będzie trochę inaczej: wkleję kilka “pozytywnych feedbacków” jakie udało mi się otrzymać podczas tych kilku lat obecności online. To, poza rozmowami z Wilna, dało mi power do powrócenia do blogowania i póki co podtrzymuje mnie w tym przedsięwzięciu:
“Jesienią ubiegłego roku napisałem do Ciebie maila w sprawie wybrania ścieżki kariery. W styczniu napisałem do Ciebie w sprawie IC 2011 i formy abstraktu.
Dzisiaj piszę do Ciebie, żeby Ci jeszcze raz podziękować ;] Dzięki Twoim wskazówkom, udało mi się wybrać odpowiednią drogę, postawić sobie cel i konsekwentnie do niego dążyć ;]”
“Chciałbym zadać Panu pytanie: czy mogę zacytować fragment Pana bloga w mojej pracy dyplomowej?”
“(…) wysłałem do Ciebie wiadomość odnośnie wątpliwości na temat wyboru drogi programisty – tego czy wybrać tylko jedną technologię, czy rozwijać wiedzę o kilku :) Twoja odpowiedź dała mi dużo pozytywnej energii (…)
Miałeś rację – faktycznie mogę bez problemu udzielać się w różnych projektach i uczyć się różnych technologii :) Jeszcze raz dziękuję za Twoją szybką i motywującą mnie do działania odpowiedź :)”
“Szczerze nie liczyłem na odpowiedź, a już na pewno nie na taką rozbudowaną, dlatego jestem dozgonnie wdzięczny. Dobrze wiedzieć, że są ludzie od których można dostać bezinteresowną pomoc. Odzyskałem na nowo wiarę w to, że jeszcze nic straconego i od jutra zaczynam dogłębnie studiować wiedzę o programowaniu. Jeszcze raz bardzo dziękuję, i życzę Panu (Tobie) jak najlepiej, ponieważ tacy ludzie na to zasługują…”
“(..) dziękuję Ci za wszystkie rady, jakie mi dałeś!
Nie ulega wątpliwości, że bardzo pomogły mi w rozmowach o pracę, w stworzeniu dobrego CV, które lądowało często na górze stosu :-)
Efektem tego wszystkiego jest fakt, że dostałem pracę!
(…) Cieszę się niesamowicie :-) (…) sama radość, zwłaszcza po prawie pół roku siedzenia w domu :-)
Jeszcze raz serdecznie dziękuję za pomoc i pozdrawiam”
“jest Pan dla mnie autorytetem i osobą absolutnego sukcesu”
“Czytam Twój blog i jestem pod wielkim wrażeniem ogromu pracy, jaką w to wkładasz no i wiedzy, jaką posiadasz.
Przyznam się, że przez kilka dni nic nie robiłem w pracy (wywalą mnie z roboty w końcu :D) tylko czytałem, czytałem… bo nawet, jak coś dobrze znam, to i tak u Ciebie znajduję zastosowania, np. taka przydatna “pierdółka” jak walidacja pustych textboxów lambdą :)
Mówiąc krótko: dzięki za Twoją pracę, big szacun za wiedzę no i powodzenia w dalszym pisaniu bloga :)
…idę czytać dalej blog dla Anonimowych .NEToholików (skojarzenie z alkoholem od faviconki) ;)”
“Wychodząc od twierdzenia, ze MVP dostaje się za jakąś pracę na rzecz społeczności, informuje ze dla mnie blog “procenta” był rok temu startupem do nowego rozdania w życiu programisty. Każdy z nas ma jakieś kamienie milowe w życiu i mój “programistyczny kamień” przestał się toczyć jakieś 2 lata temu – wypalenie zawodowe, zmęczenie. Kiedy odpocząłem i się ocknąłem, zacząłem szukać “nowego”. Bylem tu i tam, aż wśród skrawków internetu zacząłem szukać własnie MVP, bo mam w pamięci bardzo dobre wspomnienia z dawnego rozwoju aplikacji w MSAccess i usenetowej korespondencji z (świetnym w swojej działce) MVP, Krzysztofem Naworytą. I trafiłem tutaj. Dalej poszło z górki i mój “programistyczny kamień” znów potoczył się na dobre. Dzisiaj zap… jak oszalały, a mnie pozostaje tylko autoironia … czemu tak późno.
Kiedy “procent” ogłosił ze chciał zamknąć bloga, poczułem stratę.
Blog taki jak ten nie tyle służy do poklepywania się po pleckach, ale także otwiera ludziom oczy i wspiera kształtowanie spojrzenia na dziedzinę jaką jest programowanie.
Gdyby “procent” nie był MVP, był by dla mnie tylko jednym z wielu nicków tu i tam.
A przez MVP i tego bloga, okazało się ze jest człowiekiem który ma wiedzę i potrafi się nią dzielić. To duża wartość i zaleta.
Tak trzymaj “procent”.”
“Czytam od jakiegoś czasu twojego bloga i powiem szczerze że jest to jedna z bardziej wartościowych lektur w necie jakie znam :)”
“Miło przyjść do pracy i zobaczyć że coś nowego napisałeś mimo że w 90% przypadków nie ma to związku z tym co robię”
Miazga! Dla takich komentarzy warto zarywać wieczory czy wstawać o świcie. Dzięki!
A tymczasem: do następnego razu. I wiadomo – all the best…
Gratuluje kolejnego roku :)
@Procent
Fajnie byłoby jakbyś nagrał krótkie video jak masz naprawić jakiś rzeczywisty bug w kodzie i byś pokazał jak to robić stosując TDD + GIT (ostatnio pisałeś o częstych commitach w połączeniu z TDD).
Co Ty na to?
@gorczas,
Taki pomysł “live coding video” mam w głowie od dawna, ale jeśli nie udało mi się do tej pory to pewnie mi się niestety nie uda. Wymagałoby to raczej masę czasu – pierwszy taki screencast, wybór oprogramowania, wybór “buga”. Do tego musiałbym mieć kod który mogę publicznie pokazać:) Więc dzięki za pomysł, ale nie ma co ściemniać – najprawdopodobniej nic z tego nie będzie. Z częstotliwości nowych odcinków http://codingtv.pl/ można wnioskować że to nie taka prosta sprawa, że hop siup i gotowe:).
3317 komentarzy :O Mega aktywna spolecznosc.
Michał,
Ano to jest w całym tym biznesie najlepsze:)
Procent…. no trudno… jesteś zajebisty :) moja żona też tak twierdzi :)
JJ,
No to możesz jej powiedzieć że ona też, i że ty też, i tak się słodko zrobiło że aż się spociłem:)
http://img.sadistic.pl/pics/727ae26a62eb.gif
Ale wyjebane smokozordy! :D Fajny layout. Już to mnie zaskoczyło. Ale później musiałem posmyrać myszką avatara i … http://tinyurl.com/bd4dcs2. Twój live coding byłby hitem! Zakrzyknąłbym “do roboty!”, ale rozumiem, że świat jeszcze do tego nie dorósł :( Mimo wszystko będziemy czekać z nadzieją w sercach. Najszczersze gratulacje i wszystkiego dobrego w następnym roku, a przede wszystkim dużo technicznych wpisów i powodzenia w życiu osobistym (bo wpisy sweet nastolatki też fajnie się czyta) :)
A jeszcze całkiem niedawno musiałem Cię siłą namawiać żebyś wystąpił na Białostockiej Grupie .NET, rozumiem, że teraz na 8. maja czekasz z niecierpliwością, a nawet chciałbyś wystąpić wcześniej? :)
Arvangen,
Thx:) jak fajnie to fajnie, będą pewnie i takie i takie, a “smokozordy” mnie rozwaliło:) A pomysł ze zmianą fotki po najechaniu nie jest mój, ukradłem ze strony “o nas” ze strony Prediki. Zdjęcia zresztą też z sesji sponsorowanej przez firmę:)
marcinii,
Co do 8 maja to zobaczymy, a wcześniej na pewno się nie da – wszystko co miałem przygotowane już w bstoku powiedziałem:)
Zdziwiłem się patrząc na nowy layout, bo żadnego nowego posta, ale w końcu się pojawił. Czytam twój blog od dawna Procent, dobrą robotę robisz.
Pozdrawiam.
Hej.
Fajnie, że znów piszesz.
Mała uwaga co do layoutu – wszystko super, ale od cytatów na końcu powyższego posta oczy wywinęły mi się do środka. “Wtopiona” czcionka plus kolor tła powoduje podczas czytania efekt jakby drapania widelcem po źrenicy ;)
Co do reszty – trzymaj tak dalej :)
Damian,
Opis obrazowy na tyle że sam to teraz zauważyłem:). W planie mam zmianę tła posta co niestety nie jest takie proste – to obrazek a nie prosty kolor w CSS, co pewnie może mi trochę zająć. Ale thx za feedback:)
@Damian to wez go jeszcze zaznacz ;) widelec to pestka ;)
Gutek,
Ojtam ojtam, a od czego jest Readability?:)
@Procent ja tam bym sie cieszyl ze nie biore Readability na Twoim miejscu :) po pierwsze, oznacza to ze czytam ;) a nie dodaje do listy “ktorej nigdy nie przeczytam”, po drugie, podoba mi sie theme, wiec nie musze klikac w Readability. Co innego gazeta.pl, ale od tego mam: http://jak-czlowiek.v3rt.pl/ :)
Gutek,
Czyli szafa gra, nie zaznaczaj tekstów na cytatach i jest ok:)
@Gutek,
Zaznaczenie powoduje efekt zbliżony do tego, który mam gdy zdejmę okulary ;) Wyszedł niezły emulator astygmatyzmu, hehe.
@Procent
A zmiana kroju czcionki wchodzi w grę?
Damian,
Coś z tym popróbuję zrobić prawdopodobnie w najbliższym czasie. Obiecać nic nie mogę – bo takich rzeczy robić nienawidze, po to theme kupiłem – ale zobaczymy, może coś z tego wyjdzie;).
Niestety, stary layout (kolorystyka i przejrzystość) dużo bardziej mi odpowiadał. Teraz bloga czyta się gorzej i wygląda tak nieprogramistycznie ;) (raczej jak blog fana sztuk walk)