fbpx
devstyle.pl - Blog dla każdego programisty
devstyle.pl - Blog dla każdego programisty
9 minut

Tech-rant


31.10.2010

Swego czasu usprawiedliwiłem blogowy zastój aktywnościami związanymi z urządzaniem mieszkania, przygotowaniami do przeprowadzki, eCCeCera. Zadeklarowałem wówczas, że wszystko powinno wrócić do normy w ciągu 1-1,5 tygodnia. Stupid me: minęły dwa miesiące a ja nadal zaangażowany jestem praktycznie wyłącznie w pracę zawodową i owo mieszkanie w stopniu o wiele większym niż się spodziewałem. Tym razem deklaracja bardziej realna – jeszcze z miesiąc i powracam. Więc nie wyłączajcie odbiorników i nie czyśćcie feedreaderów ;).

Jedna rzecz tak mocno mnie jednak ostatnio irytuje, że znajdę chwilę na przedświąteczne podzielenie się swoimi spostrzeżeniami odnośnie JAKOŚCI SYSTEMÓW INFORMATYCZNYCH w naszym kraju (chociaż pewnie gdybym napisał “na naszym świecie” to też bym nie przesadził). Czy ktoś podziela moje zdanie, że stoją one na żenująco niskim poziomie? Aż płakać się chce…

Poniżej moje wzruszające historie usprawiedliwiające tak surową ocenę.

Play Online

Na to coś skazany jestem od momentu wyniesienia się z Warszawy (1 lipca) do momentu przeprowadzki do “właściwego” mieszkania (mam nadzieję że max do końca listopada się uda). Czyli: kawał czasu. Pracuję w domu, więc regularnie przekraczam opłacony w abonamencie limit 5GB. Wtedy nadchodzi czas na wejście na stronę Play i dokupienie “większej ilości internetu”… i właśnie wtedy gówno naprawdę wpada w szprychy.

Play oferuje “Usługę NON-STOP – przywróć swój limit“, która powoduje zresetowanie licznika wykorzystanego transferu. Idea całkiem spoko, ale… Jakiś geniusz wymyślił następującą regułę biznesową: “Klient może przywrócić swój limit dopiero wtedy, gdy wykorzysta limit przysługujący mu z tytułu abonamentu“. Niestety szara komórka tego wynalazcy nie dotarła tak daleko jak faktyczne zastosowanie owej reguły:

1) nie mogę przywrócić limitu gdy mam dostęp do internetu, ponieważ nie wykorzystałem jeszcze limitu

2) nie mogę przywrócić limitu gdy wykorzystam limit, ponieważ nie mam dostępu do internetu

Brakuje mi odpowiednich słów na opisanie stanu swojej irytacji na tak debilne założenia. Tym bardziej, gdy regularnie napotykam takie kwiatki:

I takie:

W powyższej sytuacji jestem skazany na telefon do supportu, ale chyba nie powinna to być jedyna droga na efektywne wykorzystanie usług od “najszybciej rozwijającej się sieci w Polsce“. Tym bardziej, że przywrócenie limitu wcale nie jest natychmiastowe (właśnie w tej chwili, pisząc te słowa, jestem offline czekając na przywrócenie internetu z tego powodu – i to skłoniło mnie do napisania posta). A od człowieka po drugiej stronie telefonu usłyszałem kiedyś informację: “właśnie aktywowałem usługę; niestety dziś nasz serwer jakoś średnio działa, ale internet powinien pan mieć najpóźniej pojutrze“. Heloł!! POJUTRZE??

Inny absurd to sposób realizacji zwiększenia limitu. Nie działa to tak jak normalny (albo i nie) człowiek by się spodziewał. Nie jest to faktyczne ZWIĘKSZENIE LIMITU. Play genialnie realizuje dodanie do mojego limitu 2GB poprzez REDUKCJĘ ZUŻYCIA w danym miesiącu. Tym samym nigdy nie wiem ile tak naprawdę zużyłem transferu ani ile dokładnie limitu mi zostało.

A poniższy screen wstawiam już tylko dla uśmiechu – faktycznie zakreślone informacje są bardzo, ale to bardzo przydatne:

Nordea

Z Nordeą łączy mnie związek szczególny, bo około 30-letni. Tak, mamy tam kredyt hipoteczny. Dodatkowo w Nordei założyliśmy też konto “długoterminowych inwestycji” polegające na tym, że musimy wpłacać co miesiąc jakąś określoną kwotę, a w nagrodę na starość będziemy bogaci.

Od banków wymaga się więcej niż od “normalnych stron www”. Czy jest zatem wybaczalne, że przy próbie zalogowania do swojego konta Firefox wyświetla błąd certyfikatu SSL z pytaniem czy chcę wejść na stronę mimo to, oraz podpowiedzią brzmiącą mniej więcej tak: “this action may be dangerous, valid bank site would never require you to do this”. Heh… wstyd i hańba.

Innym razem chciałem sprawdzić stan swojej polisy (czyli tych inwestycji). Po wejściu na stronę i kliknięciu “moje polisy” dostałem w mordę czymś takim: “Błąd danych wejściowych [Nie znaleziono algorytmu wyszukiwania umów:ORA-01403: no data found]“. Czyli płacę im kasę, a nie mam dostępu do danych o tej kasie. Opisałem ten problem w mailu do supportu i co dostałem w odpowiedzi? “Proszę w polu wyszukiwania wpisać numer polisy, ale koniecznie bez spacji“. WTF?

To niestety nie koniec. Wpłatę pieniędzy na ową polisę realizuję poprzez polecenie zapłaty, czyli upoważniam swój “główny bank” (mBank) do udostępnienia Nordei żądanych przez nich środków. Pewnego razu zauważyłem, że minął określony w umowie termin comiesięcznej wpłaty a z mojego mBankowego konta kasa nie zniknęła. Znowu napisałem do supportu. Następnego dnia pieniądze zostały pobrane, a w swojej historii w Nordei zobaczyłem wpis “wpłata na polisę X” z datą o 2 dni wcześniejszą niż to faktycznie nastąpiło – czyli z datą określoną w umowie. Pachnie mi to jakąś bardzo brzydką modyfikacją danych, ew. błędnym ich wyświetleniem. Jeśli bank ma takie błędy to zastanawiam się jak zarządza moimi pieniędzmi…

mBank

Tak jak pisałem wyżej, kasę do Nordei wysyłam przez polecenie zapłaty. W tym celu musiałem wysłać do mBanku odpowiedni dokument ze swoim podpisem. Podpis ten był porównany z moim “wzorem podpisu” podanym przy zakładaniu konta. Konto zakładałem z 10 lat temu i szczerze mówiąc nie mam najmniejszego pojęcia jaki podpis wtedy złożyłem. Z pełnym zrozumieniem przyjąłem zatem odrzucenie wniosku o polecenie zapłaty. Faktycznie podpis mógł sie nie zgadzać – okej, moja wina. Ustawiłem więc sobie przypomnienie w kalendarzu i przez pierwsze kilka miesięcy wysyłałem kasę ręcznie.

Za jakiś czas z jakiegoś-tam powodu musiałem odwiedzić placówkę mBanku. Korzystając z okazji poprosiłem o aktualizację swojego podpisu, aby opisana wyżej sytuacja więcej się nie powtórzyła. Żyłem sobie dalej w błogim samozadowoleniu, które pewnego dnia zmieniło się w niebłogą megairytację. Co się bowiem okazało? Zmiana podpisu spowodowała AKTYWACJĘ odrzuconego wcześniej polecenia zapłaty. Nie zostałem o tym w żaden sposób poinformowany. Dowiedziałem się o tym właściwie przez przypadek, gdy pod koniec miesiąca w historii wypłat z konta z wielkim zdziwieniem zobaczyłem dwukrotną operację wysłania pieniędzy na polisę do Nordei – moją ręczną oraz poleceniowo-zapłatową. Po prostu szok!

Na szczęście operację polecenia zapłaty można każdorazowo anulować nawet półtora miesiąca po jej wykonaniu (nie wiem jaki jest dokładnie ten okres). W mBanku każdą operację potwierdza się przepisując kod z SMSa otrzymanego od banku. A wiecie jakiego smsa dostałem po kliknięciu “anuluj polecenie zapłaty”? Oto jego treść: “Potwierdź odwołanie transakcji PZ, nr PZ: 3, nr transakcji (null)“. Kurde, czy nikt tego nie testował wcześniej? Nullem w klienta??

Jak już jestem przy mBanku to opowiem kolejną historię. Zakładając konto podałem numer telefonu stacjonarnego do mieszkania, w którym nie mieszkam już od bardzo dawna. Przez internet można edytować wiele danych, ale akurat nr tel. stacjonarnego do nich nie należy. Będąc w placówce poprosiłem ładnie panią o wykasowanie informacji o moim telefonie stacjonarnym, ponieważ takowego w ogóle nie posiadam i posiadać nie zamierzam. Z uśmiechem obserwowałem, gdy na ekranie edycji danych klienta pani zostawiła pole “nr tel. stacjonarnego” puste i włączył się RequiredFieldValidator. Ale pani nie w ciemię bita, sprytnie wymyśliła że w takiej sytuacji wstawi tam same zera. Autorzy strony tego już nie sprawdzali i wniosek o zmianę danych został przyjęty. Po półtora tygodnia SMS potwierdzający zmianę danych bardzo mnie rozbawił. “Informujemy że wniosek o zmianę numeru telefonu stacjonarnego został zrealizowany. Nowy numer to 7449756.” Czy muszę dodawać, że to właśnie numeru 7449756 chciałem się pozbyć? :)


Powyższe historyjki mogą być śmieszne. Dzięki nim mogę opowiedzieć w towarzystwie zabawne anegdotki. I cool. Ale z drugiej strony… czy to nie przerażające? Wiem że nie istnieje software bez bugów. Wiem że systemy te pisane są przez całe stada ludzi i nie da się uniknąć wpadek. Jednak czuję lekki niepokój o swoje pieniądze powierzając je bankowi z takim systemem. Niby rada jest bardzo prosta: “idź do innego usługodawcy”. Ale… mam dziwne przeczucie, że wszędzie jest tak samo.

A czy Wy mieliście podobne doświadczenia?

0 0 votes
Article Rating
3 Comments
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Gutek
13 years ago

haha z play online :) ja mam meteor w IRL. Ogolnie polega to na tym, dzien netu i limit 250mb kosztuje 3.5 euro. Jednak raz w miesiacu mozesz wykupic dostep do netu za 20 euro na 30 dni z limitem 7.5GB. Teraz, kiedy skonczy Ci sie limit lub nie masz kasy by zaplacic za net to mozesz wjesc na strone meteor.ie i zrobic topup. strona meteor.ie dziala by dac Ci taka mozliwosc – i tylko ona. Tylko ze strona platnosci top-up jest zablokowana bez dostepu do netu :)

Teraz dzisiaj o 00:01 internet powiedzial mi "papa" i moj balans konta, ktory byl 40 euro 6 dni temu nagle sie zrobil 2.25 euro. Wszedlem wiec na meteor by to zgloscic – ale strona customer care dla osob nie majacych dostepu do netu tez jest zablokowana – inne strony nie liczac top-up na meteor.ie dzialaja. wiec chcialem zarejestrowac sie na forum by to zglosic, problem polega na tym ze forum wykorzystuje captcha przy rejestracji, ktora tez jest zablokowana.

na szczescie dzisiaj mila pani w obsludze w sklepie rozwiazala problem, gdyz okazalo sie ze sms mowiacy "dostep na 30 dni przyznany" oznaczal: zabranie mi 20 euro z 40, a nastepnie placenie przez 6 dni 3 euro za dostep do netu co spowodowalo wyzerowanie mi konta. Oczywiscie gdybym nei mial sklepu obok to nie mialbym netu w ogole bo nie mialbym tez jak zadzwonic do pomocy technicznej bo moj sim do broadband nie umozliwia dzwonienia – sprawdzalem (pewnie dlatego ze musze zrobic top-up, ktory jest nie mozliwy bez interentu).

wiec czuje Twoj bol :)

yaceq
yaceq
13 years ago

Szczerze mowiac to mnie wcale nie zaskakuje :) ale ja takie babole traktuje z przymruzeniem oka… co do bankow to ja wychodze z zalozenia – pieniadze u nich trzymam i to jest ich broszka czy beda bezpieczne czy nie. Ogolnie pobieznie patrze im na rece czy sie wszystko zgadza i tyle. Tak samo jak widzisz jelopa na drodze co nie potrafi ruszyc spod swiatel itp – trzeba brac poprawke na to ze ludzie nie podchodza profesjonalnie do tego co robia a przez to sa tam bledy :) jednym slowem (a wlasciwie to dwoma ;)) Chill out :)

neino
13 years ago

Hm, tak mi się przypomniał dzisiaj Twój wpis…bo załatwiałem dzisiaj sprawę w banku :] W BPH mam kartę kredytową i ostatnio wybrałem z niej kasę, jak się okazało dzień później powinienem skorzystać z nowej karty (bo była standardowa wymiana – i owszem przyszła karta). Jak się okazuje – od tygodnia mam natomiast w zestawianiu debet pokazany na OBU kartach pomimo tego, że już go spłaciłem, z czego jedna karta jest już nieważna, aczkolwiek debet zapewne na niej można spłacić też (spłaca się oddzielnie dla każdej ;]). Pani w okienku powiedziała mi tylko, żebym poczekał, bo ten system wymiany kart ma pewne ograniczenia i dla TYYYYYLU Polaków w Polsce to sobie nie poradzi od tak w tydzień. Więc za parę dni wszystko wróci na pewno do normy.

Tak sobie pomyślałem "Jejku wszystko jest jasne, ten algorytm pewnie tam mają jakiś O(nlgn) lub O(n^2) względem n-klientów."

Kurs Gita

Zaawansowany frontend

Szkolenie z Testów

Szkolenie z baz danych

Książka

Zobacz również