Najdszedł czas wiekopomny, trudny i aktywnościami różnymi wypełniony. Zgodnie z zapowiedzią z posta opublikowanego na przełomie lat (link), z Joanną pod pachą wyruszam w drogę powrotną z Warszawy do Białegostoku, na stałe. Wiąże się z tym wiele zamieszania. Najmniejszy jego czynnik to przewiezienie wszystkich gratów, które nagromadziły się przez lata koczowania w stolicy. A największy – zakup nowego własnego gniazda, poprzedzony oczywiście zadłużeniem się na większą część życia (ale perspektywa…).
Wszystko to powoduje, że wymiar czasu zdaje się kurczyć. I niestety ma to również wpływ między innymi na moją blogową aktywność. Przez kolejne kilka tygodni nowe posty pojawiać będą się raczej sporadycznie. O takiej częstotliwości publikacji jak przez ostatni kwartał (średnio nowy post co drugi dzień) będę mógł co najwyżej pomarzyć.
Cele są dwa: wynieść się stąd do końca czerwca, a we własnym “lokalu” osiąść na jesień. Czy się uda? Oczywiście że tak. Zatem życząc sobie powodzenia w projektowaniu świetlanej przyszłości kończę niniejsze oświadczenie z nadzieją, że powyższe usprawiedliwienie zdejmie z mych barków wyrzut sumienia szepczący dośc regularnie: “już od X dni nic nowego nie napisałeś!”.
Yo!
Czekamy…Witamy w stolicy Podlasia!!!!!!